Spór o lotnicze opłaty
Tanie linie walczą o mniejsze podwyżki opłat nawigacyjnych na przyszły rok. Konflikt zawitał na Wiejską.
W czwartek nad przyszłorocznymi stawkami opłat rozgorzała dyskusja podczas sejmowej komisji infrastruktury.
Po jednej stronie występowali przedstawiciele linii zrzeszeni w Europejskim Stowarzyszeniu Przewoźników Niskokosztowych (ELFAA), po drugiej zaś Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP). Przewoźnicy przypominają, że już w tym roku opłaty terminalowe wzrosły o 79 proc. (do 548 zł) w Warszawie, 388 proc. (do 985 zł) w Gdańsku, Krakowie i Katowicach i o 960 proc. (do 985 zł.) w pozostałych portach - informuje "Puls Biznesu".
— Z tak drastycznych podwyżek, mimo unijnego rozporządzenia, tymczasowo zrezygnowało (do 2010r.) 21 członków UE — mówi John Hanlon, sekretarz generalny ELFAA.
Przedstawiciele PAŻP argumentują, że podwyżki terminalowe zrównoważono obniżkami opłat trasowych (obie stanowią opłaty nawigacyjne).
— Każda opłata nawigacyjna może być przez niektórych przewoźników uznana za zawyżoną. Opłaty muszą zgodnie z prawem pokrywać nasze koszty. Nasze stawki, poza opłatami trasowymi w portach regionalnych, nawet w przeliczeniu na euro sytuują się w okolicach średniej europejskiej — mówi Grzegorz Hlebowicz, rzecznik PAŻP.
Tymczasem przewoźnicy wyliczyli, że generalne koszty za usługi nawigacyjne wzrosły o 93 proc. w przypadku Ryanaira, 38 proc. WizzAira i 35 proc. easyJeta.
— Istotnym problemem dla oceny wiarygodności tych danych jest nieuwzględnienie wzrostu ruchu lotniczego, ponieważ nie podano, za jaką liczbę operacji lotniczych naliczono powyższe opłaty — dodaje Grzegorz Hlebowicz.
Więcej w aktualnym wydaniu Pulsu Biznesu
Komentarze