Śląscy maturzyści wyjdą ze szkoły z licencjami pilotów
Matura i licencja pilota w jednym? - Dlaczego nie? - odpowiadają w Bytomiu i Bielsku-Białej. Okazuje się, że w liceum ogólnokształcącym także można zdobyć zawód, nie dość, że modny i prestiżowy, to jeszcze poszukiwany.
Dwie klasy lotnictwa sportowego ruszą od września w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 5 w Bytomiu oraz w IV Liceum Ogólnokształcącym w Bielsku-Białej. Za licencję pilota w Bytomiu zapłaci samorząd, zaś na Podbeskidziu koszt szkolenia praktycznego poniosą rodzice. Nabór trwa do wtorku, do tego dnia absolwenci gimnazjów mogą logować się w portalach rekrutacyjnych.
Cena roku nauki w aeroklubie waha się w całym kraju między 3 a 5 tys. zł, tymczasem bytomski samorząd zapewnia, że rodzice nie poniosą żadnych kosztów, jeśli nastolatek zdecyduje się uczyć latania na szybowcu oraz zdobyć licencję pilota w tej szkole.
- Przygotowaliśmy 21 miejsc. Już w pierwszym roku nauki uczniowie będą uczyć się nie tylko teorii, lecz także praktyki. Pokryjemy też koszty wszelkich wyjazdów. W planach są nawet zajęcia całodniowe na terenie aeroklubu - mówi Piotr Koj, prezydent Bytomia.
Część absolwentów gimnazjów już wzięła udział w testach sprawnościowych. Ich zaliczenie, obok wyniku z egzaminu gimnazjalnego, decyduje o przyjęciu do klasy lotniczej.
- Absolwenci tej klasy opanują wiedzę niezbędną do uzyskania świadectwa dojrzałości, zaś pod okiem instruktorów z Aeroklubu Gliwickiego nabędą uprawnienia pilota szybowca. To naprawdę nie lada gratka. Do niedawna latanie na szybowcach było sportem elitarnym, jest jednak ogromne zapotrzebowanie na pilotów, dlatego staje się bardziej dostępne - wyjaśnia Maria Gąbin-Kwiecień, dyrektorka ZSO nr 5.- Moi nauczyciele już uzupełniają programy nauczania o konkretne elementy związane z lotnictwem
Koszt wykształcenia jednego ucznia wzrośnie miesięcznie z 450 do 910 zł. Koszty pokryje miasto. - Jeżeli chce się uzyskać dobrego specjalistę, to trzeba się liczyć z kosztami - tłumaczy Piotr Koj, prezydent Bytomia.
Niestety, na ten sam cel nie udało się znaleźć funduszy w Bielsku-Białej. - Prezydent nie dał nam pieniędzy na szkolenie lotnicze, ale klasę otworzymy, jeśli tylko będą chętni. Część zajęć praktycznych pokryjemy z budżetu szkoły - tłumaczy Mirosław Sapeta, dyrektor IV Liceum Ogólnokształcącego w Bielsku-Białej.
Program nauczania lotników został opracowany przez Aeroklub Polski. Romuald Chruściel z Aeroklubu Gliwickiego będzie jednym z wykładowców. - Taka klasa szybowcowa to całkowita nowość na południu Polski. W skali kraju jest ich zaledwie kilka. Naukę można kontynuować na przykład w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie albo na Politechnice Rzeszowskiej. My jednak musimy się dostosować jednocześnie do przepisów oświatowych i lotniczych - tłumaczy Chruściel.
Zajęcia lotnicze będą się odbywały w ramach siedmiu dodatkowych godzin z wychowania fizycznego. Teorię uczniowie będą najczęściej przyswajać w szkole, praktykę na lotnisku w Aeroklubie Gliwickim. Jednym z najtrudniejszych elementów szkolenia będzie umiejętność wykorzystywania prądów termicznych. Szkoła miała do wyboru dwie metody praktycznej nauki latania na szybowcu.
Zdecydowała, że szybowiec będzie wynoszony na holu za samolotem, a nie przy użyciu wyciągarki. - Uczniowie zostaną podzieleni na kilkuosobowe grupy. Zobaczą wtedy, ilu ludzi jest zaangażowanych w obsługę naziemną, kiedy jeden z nich jest w powietrzu. Szybownictwo jest sportem grupowym, uczy myślenia i współpracy z innymi - wyjaśnia Chruściel.
Pomysłodawcą uruchomienia klas sportowych o profilu lotniczym jest śląski kurator oświaty. - Młodym ludziom, którzy mają duże aspiracje i chcą kontynuować studia na uczelniach technicznych, warto stworzyć możliwości uzyskania umiejętności zawodowych - argumentuje kurator oświaty Stanisław Faber.
Pełna treść artykułu na stronie Polska The Times
Komentarze