Przejdź do treści
Jedna z płyt postojowych lotniska Okęcie, fot. Marcin Ziółek
Źródło artykułu

Regionalne lotniska mogą sporo tracić. Wszystko przez strefy poboru opłat lotniskowych

Planowane od 2017 roku przez PAŻP wprowadzenie dwóch stref poboru opłat lotniskowych (Lotnisko Chopina i reszta Polski) sprawi, że regionalne lotniska będą traciły połączenia a pasażerowie zapłacą więcej za bilety. Zmiany znacząco osłabią konkurencyjność portów regionalnych i wymuszą jeszcze większe zaangażowanie finansowe ze strony samorządów. Czy na tym polega wspieranie przez władze centralne rozwoju potencjału transportowego regionów? – pyta Tomasz Moraczewski, prezes Portu Lotniczego Bydgoszcz.

Rozważając zmiany, warto zastanowić się, czy nie lepiej postawić na bardziej rewolucyjne, ale i perspektywiczne stworzenie odrębnych stref dla każdego lotniska. Taki podział pozwoli na racjonalne inwestycje, dbanie o koszty i możliwość zaoferowania liniom lotniczym rzeczywiście atrakcyjnych opłat lotniskowych. Regionalne lotniska mają otwierać regiony na świat, przyciągać turystów i biznes. Są ważnym elementem regionalnej infrastruktury transportowej w całej Europie, nie tylko podnosząc prestiż, ale również, jak pokazują analizy, realnie wpływając na rozwój ekonomiczny i turystyczny. Z tego powodu samorządy chętnie je wspierają finansowo w zakresie infrastruktury lotniskowej, jak też uruchamiania nowych połączeń.

Warszawa i reszta Polski…

Niestety wprowadzane na poziomie centralnym regulacje prawne nie tylko nie wspierają lotnisk regionalnych, ale dodatkowo osłabiają ich konkurencyjność. Przykładem jest przeprowadzona zmiana stref poboru opłat lotniskowych, która dokonuje podziału na Lotnisko im. Chopina i resztę Polski. Jej wprowadzenie jeszcze bardziej zmniejszy konkurencyjność regionalnych lotnisk w stosunku do Okęcia, powodując odczuwalny wzrost cen biletów dla pasażerów korzystających z regionalnych lotnisk i konieczność jeszcze większego zaangażowania ze strony samorządów w finansowanie portów.

Czym są strefy poboru opłat i dlaczego zależy od ich logicznego ułożenia przyszłość regionalnych lotnisk? Dzisiaj samolot jakiejkolwiek linii lotniczej podchodząc do lądowania zostaje obciążony opłatą, która jest jednakowa na wszystkich polskich lotniskach i jest ustalana przez PAŻP.

Zgodnie w symulacjami PAŻP opłata za rok 2017 wyniosłaby ok. 797 zł dla wszystkich lotnisk. Tak się jednak nie stanie. Wprowadzone na wniosek PAŻP zmiany w podziale kraju na dwie strefy poboru opłat terminalowych – Warszawa (Chopin) i reszta kraju – doprowadzą do znaczącej podwyżki stawek dla linii lotniczych korzystających z lotnisk regionalnych. Co ważne, równocześnie nastąpi zmniejszenie stawki dla lotniska w Warszawie. Już od 1 stycznia 2017 r. stawka dla lotnisk regionalnych wzrośnie do prawie 1000 zł. A dla lotniska w Warszawie spadnie do zaledwie 550 zł! Czy tak powinno wyglądać wspieranie rozwoju regionalnych lotnisk?

Na domiar złego dziś koszty zapewnienia kontroli PAŻP na nowo powstających lotniskach, zwiększanie godzin pracy na już istniejących czy przeprowadzenia inwestycji w systemy nawigacyjne rozkładają się po równo na wszystkich. Po wydzieleniu Okęcia (wariant II strefowy) wszystkie nowe inwestycje (poza Okęciem) będą musiały sfinansować porty regionalne, a zatem należy spodziewać się kolejnego wzrostu opłat w II strefie.

…na niekorzyść pasażerów i samorządów regionalnych

Wprowadzane zmiany odczują przede wszystkim pasażerowie korzystający ze swoich rodzimych portów regionalnych. Linie lotnicze obciążane wyższymi kosztami zmuszone zostaną do przerzucenia opłat na pasażerów w postaci droższych biletów, a w drastycznych przypadkach mogą nawet rezygnować z tych lotnisk i oferować swoje połączenia tylko z Warszawy. Koszt i tak spadnie na pasażera, który będzie musiał dojechać do stolicy na swój lot. Jednak koszty dla pasażerów to jedno. Drugim, pośrednim, skutkiem takiego rozwiązania, forsowanego przez resort infrastruktury, będzie przerzucenie na władze samorządowe konieczności zapewnienia dodatkowego wsparcia finansowego dla regionalnych portów lotniczych. Już dzisiaj porty regionalne w Polsce wymagają – zresztą jak 80% wszystkich lotnisk w UE – zapewnienia środków publicznych ze względu na brak możliwości osiągniecia pełnego zbilansowania swojej działalności przy potencjale obsługiwanych rynków oraz kosztogennych wymogach narzucanych przez regulacje prawne. Wprowadzane na wniosek MIR przez PAŻP zmiany i tym samym wzrost opłat lotniskowych wymusi dodatkowe wsparcie finansowe dla zachowania konkurencyjności portów i liczby oferowanych połączeń.

… na niekorzyść racjonalnego zarządzania portami…

Wprowadzana przez PAŻP zmiana jest dokonywana wbrew stanowisku Związku Regionalnych Portów Lotniczych jak i wielu ekspertów, bo negatywne konsekwencje są łatwe to przewidzenia. Chcąc ich uniknąć, możliwe są dwa rozwiązania.

– Pierwsze to utrzymanie obecnego rozwiązania – tzn. jednej stawki dla wszystkich portów. Poprzez zapewnienie względnej równowagi kosztów i status quo, nie dojdzie do zachwiania rynku, jednak trudno spodziewać się w związku z tym pozytywnego impulsu dla rozwoju portów. Może być ono również nie do końca po myśli beneficjentowi wprowadzanych zmian czy lotnisku Okęciu i operującemu z tego portu PLL LOT.

– Drugim, preferowanym przez UE, o wiele bardziej innowacyjnym, racjonalnym i perspektywicznym dla rozwoju portów regionalnych rozwiązaniem byłoby stworzenie niezależnych stref dla każdego z lotnisk (oczywiście istnieje możliwość łączenia się w grupy lotnisk). Takie podejście przełoży się na realne obniżenie opłat lotniskowych dla linii lotniczych, a tym samym niższe koszty biletów oferowanych pasażerom. Zwiększy też, albo chociaż zachowa na obecnym poziomie, konkurencyjność cenową tych portów w stosunku do lotniska w Warszawie. Dzięki czemu linie lotnicze będą bardziej skłonne do rozwijania połączeń w regionach.

Takie rozdzielenie stref na poszczególne lotniska to również oddanie w ręce portów władzy, ale też odpowiedzialności, za racjonalność inwestycji PAŻP na lotniskach krajowych. Przy dzisiejszym rozwiązaniu nikt nie protestuje kiedy PAŻP inwestuje – często ponad miarę. W końcu komu przeszkadza wieża za „20 milionów złotych” skoro koszty i tak zostaną podzielone na wszystkie lotniska w Polsce. W postulowanym rozwiązaniu porty mogłyby lepiej dostosowywać inwestycje i koszty utrzymania do ich realnych potrzeb. Tym samym budować swoją konkurencyjność w postaci nie tylko wysokości opłat lotniskowych, lecz również terminalowych.

Racjonalność nowego rozwiązania to także racjonalność związana z działaniem portów i kosztami bieżącego utrzymania. W końcu, czy każde lotnisko ma być otwarte 24h na dobę? Obecnie brak jest możliwości elastycznego decydowania przez zarządzających o tym, w jakich godzinach będzie czynne lotnisko (w rozumieniu zapewnienia służb kontroli ruchu lotniczego) – arbitralnie decyduje o tym PAŻP. Brak tu również racjonalnego podejścia do tego aspektu, skoro koszty nie są przypisane do lotniska tylko rozkładane po wszystkich, to brak jest motywacji do efektywnego zarządzania czasem pracy czego kuriozalnym skutkiem są codzienne wycieczki kontrolerów PAŻP ze Szczecina do Modlina czy z Rzeszowa do Lublina. Koszty takich absurdalnych sytuacji w ostateczności pokrywa pasażer.

Podsumowując, skoro od regionalnych portów lotniczych wymaga się aby rozwijały swoją działalność poprzez nowe połączenia i w jak najmniejszym stopniu obciążały budżety samorządowców, to pozwólmy, aby rzeczywiście miały wpływ na swoje działania, oferowane ceny, czy chociażby godziny pracy. Bez tego można zapomnieć o rzeczywistym rozwoju lotnictwa regionalnego w Polsce.


Tomasz Moraczewski, prezes Portu Lotniczego Bydgoszcz (fot. Port Lotniczy Bydgoszcz)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony