„Lista starszeństwa” – o drodze pilota do Boeinga 787 Dreamliner
Spotkanie z przedstawicielami Polskich Linii Lotniczych LOT odbyło się w kieleckim ośrodku w ramach Targów Lotnictwa Lekkiego. O drodze pilotów do zasiadania za sterami największych samolotów opowiadali Stefan Malczewski, Jerzy Makuła, Max Niemczycki, Marian Wieczorek, Jakub Kurpas oraz Adrian Kubicki.
Spotkanie rozpoczął Członek Zarządu PLL LOT, który pokreślił, że krajowy przewoźnik wciąż się rozwija. – W 2015 roku na naszych pokładach przetransportowaliśmy około 4,8 mln osób. W 2018 zbliżymy się do 9 mln. Oznacza to, że potrzebujemy zarówno nowych maszyn, jak i nowych pilotów.
Obecnie PLL LOT współpracuje z kilkoma polskimi uczelniami m.in. Politechniką Rzeszowską, Szkołą w Chełmie, Wydziałem Cywilnym w Dęblinie oraz Politechniką Warszawską. Sam przewoźnik prowadzi własną szkołę latania „LOT Flight Academy”, która szkoli pilotów właśnie do pracy w krajowych liniach.
Jerzy Makuła Prezes LOT Crew zaznaczył, że w ciągu dwóch lat LOT będzie potrzebował około 300 pilotów – Nie mówię, tutaj o pilotach dla małych samolotów – potrzebujemy doświadczonych kapitanów do załóg długodystansowych. Prezes podkreślił, że wielu pilotów wybiera lepsze oferty z innych linii lotniczych. – Kiedy ja zaczynałem latać mogliśmy trenować w Aeroklubie lub w Dęblinie. Dziś to wiele miejsc, również prywatnych inicjatyw. Ci piloci nie trafiają do LOTu. Dlatego zdecydowaliśmy się na podpisanie porozumienia z uczelniami i proponujemy studentom staże oraz zniżki na kursy w LFA.
LFE to program, który mamy zamiar rozwijać – w planach jest stworzenie uczelni. – W 2019 roku do naszej linii trafią kolejne samoloty w tym Boeing 787 Dreamliner. Dlatego musimy szukać doświadczonych załogantów – dodał Marian Wieczorek. – Kiedyś latanie na takich dużych maszynach szło po tzw. „liście starszeństwa”, dziś wygląda to trochę inaczej. Szukamy wsparcia w innych liniach.
Komentarze