GNSS jamming i spoofing niegroźny? Bo jeszcze nieglobalny. Mamy propozycję.
Są tacy, którzy mówią, że GNSS nie ma przyszłości, a jamming i spoofing, są zagrożeniami stosunkowo łatwymi do wyeliminowania. Systemy inercyjne, wizyjne, radary, antyjammery, GSM mogą go skutecznie zastąpić ewentualnie nawet wyeliminować. Ale czy na pewno? Jest dużo prawdy, że sposobem na mitygację jednego problemu jest stosowanie technik wspomagających.
Na przykład. Samoloty komunikacyjne, całkiem skutecznie radzą sobie bez nawigacji satelitarnej, bo mają: systemy inercyjne, konwencjonalną nawigację ILS, VOR, ADF, DME/DME, VOR/DME, komunikację VHF i... człowieka na pokładzie. Świetnie. Problem tylko w tym, że pozostałe systemy, no może z wyjątkiem całkowicie autonomicznego inercyjnego, też się komunikują, a to oznacza, że mechanizmy jammingu i spoofingu mogą dotyczyć również ich. Dla przykładu, Spoofing komunikacji VHF, z wykorzystaniem AI do naśladowania służb ATC i pilotów jest zagadnieniem coraz "modniejszym".
Problem tylko w tym, że jeśli chodzi o wykorzystanie nawigacji satelitarnej, samo określanie pozycji w przestrzeni jest tylko jednym z zastosowań. Innym, wszechobecnym jest czas. Czas jest potrzebny do synchronizacji. Bez synchronizacji może przestać działać komunikacja. Przykładów jest bardzo wiele. Od lotniczych np. CPDLC po te przyziemne jak sieci komórkowe, systemy bankowe, sieci energetyczne, oznaczanie timestapów w bazach danych, itd... Przecież nie każdy kupi sobie zegar atomowy...
GNSS poprzez swoją dostępność (niski próg wejścia), stał się powszechny. Pamiętamy z ekonomii prawo Kopernika-Greshama. Prawo to stanowi, że każda waluta obiegowa składająca się zarówno z „dobrych”, jak i „złych” pieniędzy (obie formy muszą być akceptowane po równej wartości zgodnie z prawem o prawnym środku płatniczym) szybko staje się zdominowana przez „złe” pieniądze. W naszym przykładzie oznacza to, że to co jest łatwo osiągalne i daje "szybkie" i wymierne korzyści wyprze ostatecznie, rzeczy trudniej osiągalne, wymagające więcej zaangażowania. Taka jest natura ludzka. Jej nie zmienimy.
Jest też powszechna świadomość, że zakłócenia GNSS to problem bliskiego wschodu, Rosji, Chin, Turcji, coraz częściej krajów Bałtyckich, wschodniej i północnej Polski, Słowacji, Rumunii…. Jest też raczej zachowawcze zachowanie zachodniej Europy i USA (to co rozumiemy, przez zachowawcze opiszemy w kolejnym artykule).
O ile jeszcze na początku, kiedy Jamming i Spoofing były w "modnymi" pojęciami publikowanymi przez masowe media, to z czasem przywykliśmy do niusów typu, że Finlandii, Korei samoloty zostały oszukane. Na szczęście nic poważnego się jeszcze nie stało. Ale.
Uzależniliśmy się od GNSS. Jesteśmy połączeni systemami satelitarnymi w niemalże w każdej dziedzinie życia. Nie będzie też nadużyciem, jeśli powiemy, że uchowaliśmy się od katastrofy w cywilnej sferze, bo dzisiejsze ataki mają ciągle charakter "małoobszarowy", a nawet jeśli czasem "wielkoobszarowy" (w obszarach konfliktów militarnych, lub już znany przykład z Polski od granicy z Ukrainą po Kraków) to nie są atakami globalnymi. I ten fakt, w naszej opinii uchował nas od chaosu i krytycznych awarii.
Czy ataki na systemy GNSS mogą stać sie globalne? Oczywiście, że tak. Pomińmy na razie celowo kwestię, ataku na same satelity. Tych, prawdopodobnie pilnują rządy jako oczka w głowie.
Z uwagi na powszechność zagadnienia i niski próg wejścia, zaawansowanego ataku w formie jammingu w obszarze kilkuset metrów do kilku kilometrów można dokonać stosunkowo niedrogim sprzętem (około 200USD) a spoofingu nieco droższym, ale dalej w zasięgu funduszy, nie wymagających udziału państwa lub brania kredytów. Co to oznacza? Że atak może przyjść z każdej strony i w każdej chwili, w dowolnym miejscu. A jeśli, będzie ich bardzo dużo w tym samym czasie, wtedy problem stanie się globalny. Skutków nie jesteśmy przewidzieć, bo nikt takich, wielkoskalowych testów nie robił.
Dokonaliśmy analizy możliwych scenariuszy. Wyniki, są bardziej niż wstrząsające, żeby nie powiedzieć nieprawdopodobne. Podatność tanich i drogich, amatorskich i profesjonalnych systemów, na zakłócanie sygnałów GNSS jest faktem. To nie jest wymyślona historia.
Czy zatem istnieje panaceum? Nie ma prostej odpowiedzi. Panaceum na co? Na Jamming? Tak mamy. Możemy sobie kupić anty-jammer. Takie rozwiązania są i nawet niektóre skuteczne, choć dość drogie i z pewnymi ograniczeniami. A czy mamy panaceum na Spoofing? To tak jakby zadać pytanie czy mamy panaceum na wirusa. Dzisiaj tak, jutro nie. Baza wirusów i scenariuszy ataków z użyciem jammingu nieustannie się zmienia, aktualizuje.
Dlatego proponujemy podejście wieloetapowe. Pierwszym jest zbudowanie świadomości. To znaczy musimy się dowiedzieć, czy problem nas dotyczy, kiedy dotyczy i ostatecznie co jest problemem. Ta metoda, choć pewnie mało spektakularna jest na pewno skuteczna, a przede wszystkim niedroga. Tą metodą jest monitorowanie spektrum i klasyfikacje zagrożeń. Oferujemy taką usługę wraz ze szkoleniem, warsztatami i przykładami. Drugą metodą jest zobaczenie jak ataki w formie jammingu i spoofingu działają. Możemy takie testy wykonać, a Wy sprawdzić podatności swoich systemów.
Podsumowując. Mamy jeszcze czas na przygotowanie. Mamy czas na sprawdzenie podatności naszych systemów.
Ofertę dedykujemy dla operatorów lotnisk, linii lotniczych, operatorów sieci telekomunikacyjnych, organizatorów pokazów dronów, zarządzających infrastrukturą krytyczną, bankowców i wszystkich innych którzy wykorzystują GNSS w swoich systemach.
Pamiętajmy, że nie jednostkowy, a globalny atak dopiero nas zaboli. Nie zmarnujmy tego czasu, dlatego jeśli temat Cię zainteresował, prosimy o kontakt: gnss@dlapilota.pl.
Czytaj również: Wskazówki dla pilotów dotyczące łagodzenia skutków fałszowania sygnału GPS (spoofing)
Artykuł zawiera lokowanie produktu