Przejdź do treści
Źródło artykułu

Czy Zakład Szybowcowy Jeżów pozostanie bez certyfikatu PART 145?

28 maja 2025 r., Henryk Mynarski, właściciel Zakładu Szybowcowego Jeżów Sudecki, poinformował, iż w związku z brakiem możliwości spełnienia wymagań dotyczących tzw. SMS (Safety Management System), który jego zdaniem w tak małej firmie jest zbędny i po analizie wszelkich za i przeciw, nosi się z zamiarem rezygnacji z działalności w zakresie PART 145. Postanowiliśmy bezpośrednio zapytać o kulisy tej decyzji i jej konsekwencje dla obecnych użytkowników statków powietrznych wyprodukowanych w Zakładach Szybowcowych Jeżów. 

Dlapilota.pl: W związku z brakiem możliwości spełnienia wymagań dotyczących tzw. SMS (Safety Management System) nosi się Pan z zamiarem rezygnacji z działalności w zakresie PART 145. Skąd tak drastyczna decyzja i czym jest ona podyktowana? 

Henryk Mynarski: Pierwsze informacje o wymogu wprowadzenie systemu SMS (Safety Management System) otrzymaliśmy od ULC ok. dwa lata temu. Był więc czas na jego wprowadzenie, sądziłem jednak że nas to ominie. To kolejny moduł w PART 145 zastępujący to co pierwotnie od nas wymagano, przy jego pierwotnym zatwierdzaniu. Przez kilkanaście lat działał i nagle coś się Urzędowi przestało to podobać.

Moim zdaniem, przy tak małej liczbie pracowników w ZSJ, a jest ich 15 i małym zakresie prac, tj. obsłudze szybowców, SMS w naszej firmie nie jest zasadny. Zakłady mają już prawie 100 lat i zawsze w nich największą wartością był człowiek, fachowiec, a jego doświadczenie zapewniało zachowanie pełnego bezpieczeństwa w procesach produkcyjnych i obsługowych. Moje relacje z pracownikami są bardzo proste i zawsze takie były w trakcie ponad 48 lat pracy w tym zawodzie. 

Oparte były na człowieku i jego wiedzy że zawsze ma obowiązek zgłaszać wszelkie znalezione nieprawidłowości do przełożonego i dopiero jego decyzja pozwalała na podjęcie działań naprawczych. Oczywiście kontrola na etapie prac jest kilkustopniowa, a reprymenda za niestosowanie się do zaleceń jest najlepszym nauczycielem. Teraz mamy tę ugruntowaną od lat wiedzę, a przede wszystkim ogromną praktykę zastąpić eksperymentem pod nazwa SMS. Moim zdaniem prowadzi to donikąd. Dlatego w kwestii SMS dla tak niewielkiej organizacji jak nasza, a są jeszcze mniejsze, powinny być odstępstwa. 

Pismo Zakład Szybowcowy Jeżów

Dlapilota.pl: Jednak to ogólne przepisy EASA nakazują wprowadzić system SMS…

HM: Tak, to jest nakaz EASA, ale wydaje mi się, że jest on zbyt rygorystycznie wprowadzany. W Stanach Zjednoczonych, czas implementacji systemu w ramach porozumienia uznawania FAA-EASA, został wyznaczony na koniec 2025 r. Spodziewałem się, że dokładnie tak samo będzie u nas. Jednak w Europie sprawa jest zero jedynkowa. 

Urzędnicy ULC nie rozumieją pojęcia działalność gospodarcza. Oni po prostu wydają decyzje, nie patrząc na to, że firma ma kredyty do spłacenia i prowadzi działania prorozwojowe. Po prostu przyjeżdża inspektor ULC i za brak pieczątki czy podpisu może wpisać tzw. Jedynkę, która może spowodować zawieszenie certyfikatu. A to skutkuje brakiem możliwości wystawiania dokumentacji towarzyszącej obsłudze, w naszym przypadku szybowca. Nawet nie mogę sobie wyobrazić sytuacji w firmie, w której na różnym etapie obsługi jest kilkanaście statków powietrznych. Co wtedy panie inspektorze ULC? 

Notoryczne zasłanianie się decyzjami EASA, a przecież podobno Agencja ta powstała po to by ujednolicić zagadnienia związane z lotnictwem w UE i nie było jej celem zastraszanie ludzi chcących działać w tym obszarze działalności gospodarczej. Chciałbym tutaj zaapelować do EASA by szkoląc swoich przedstawicieli kładła większą uwagę na poprawę stosunków i bardziej asertywne podejście do przedstawicieli firm lotniczych. 

Zakład Szybowcowy SZD Jeżów, fot. SZD Jeżów

Dlapilota.pl: Czyli nie może Pan liczyć na żadną proaktywną pomoc pracowników Urzędu?

HM: Żadnej pomocy. Zamiast tego drwiące uśmieszki. Mimo, iż zleciliśmy zewnętrznej firmie, która ma kilka udanych wdrożeń, opracowanie i wdrożenie SMS to jednak nie przeszkodziło urzędnikom ULC wyrzucić naszą pracę do kosza. Podejrzewam, że to moja skromna osoba jest tą przyczyną, bo jak inaczej wytłumaczyć tę obstrukcję. 

Następna kwestia to wnioski. Niejednokrotnie funkcjonuje kilka wzorów tego samego druku i naprawdę trzeba być biegłym w temacie by wiedzieć, który jest uznawany przez ULC. Czasem wystarczył by telefon, „zmieńcie sobie druk„ i byłoby po sprawie.

Niejednokrotnie proponowałem, żeby zrobić jeden wzór dokumentu, jeśli chodzi o SMS i żeby wstawienie swoich danych było jak najmniej skomplikowane. Ze swoim certyfikatem muszę wypełniać dokumentację, jak to robią duże komercyjne firmy. To jest paranoja. 

Zakład Szybowcowy Jeżów, fot. Marcin Ziółek

Dlapilota.pl: Jakie jest zatem rozwiązanie dla klientów, którzy z racji zawieszenia Part 145 w ZS Jeżów, nie będą mogli zlecać prac serwisowych bądź naprawczych? 

HM: Nie mam możliwości podpisania jakiejkolwiek umowy na podwykonawstwo, czy też umowy z dużymi lotniczymi firmami. Mieliśmy takie pomysły, ale podstawą jest posiadanie Part 145. To jest ograniczanie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej I kółko się zamyka. Nasi klienci muszą się uzbroić w cierpliwość. Sprawa jest na razie w toku i póki co nic się nie zmienia. Raz jeszcze chce podkreślić, nasza działalność podlega procesowi certyfikacji i ja to rozumiem. 

Chciałbym by druga strona też miała na uwadze to, że dajemy zatrudnienie, płacimy podatki i dbamy by polskie szybowce bezpiecznie latały na wszystkich kontynentach. Mam duży żal do ludzi, którzy tego w ULC nie rozumieją. Wszystko dlatego, że nie wydają własnych pieniędzy i nie odpowiadają finansowo za własne decyzje. Urząd zajmuje się papierologią i drobiazgami, a poważne sprawy, które sygnalizowałem, zawsze kończyły się stwierdzeniem, że  EASA tak kazała. Ciekawe czy faktycznie tak jest.

Odkąd pamiętam obsługa sprzętu lotniczego jest taka sama. Na przestrzeni lat nic tutaj się nie zmieniło. Mechanik tak samo odejmuje skrzydła od kadłuba, demontuje osprzęt czy wykonuje prace naprawcze, weryfikuje ich stan, a po przeglądzie montuje szybowiec wydając stosowny dokument poświadczający wykonane prace. Pamiętam czasy, że robiono to jednej stronie Arkusza przez dziesiątki lat. Tysiące szybowców na takiej kartce latało i komu to przeszkadzało?

Wprowadza się kolejne ułatwienia dla użytkowników szybowców nie biorąc pod uwagę zasad określonych przez producenta. Zamiast normalności mamy informacje o nowym eksperymencie władz lotniczych. Ciekawe kto będzie przymuszony do realizacji, ja mówię kategoryczne NIE. 

Zakład Szybowcowy Jeżów, fot. SZD Jeżów

Dlapilota.pl: Czy są jeszcze jakiekolwiek szanse na znalezienie rozwiązania z tej patowej sytuacji?

HM: Ja w ULC nie mam z kim rozmawiać. Prezes nie odbiera ode mnie telefonu, a Pani  Naczelnik poza uśmiechem nie ma mi nic do zaoferowania.

Dlatego napisałem bezpośrednio do EASA pismo z prośbą o odstępstwo i wyjaśnienie tego zagadnienia. Argumentuję, iż w tak małej firmie ten system się nie sprawdzi. Będzie tylko pożywką dla ULC – owskich audytorów.

Dlapilota.pl: Jeśli jednak nie uda się osiągnąć porozumienia, to od kiedy użytkownicy statków powietrznych wyprodukowanych w Zakładach Szybowcowych Jeżów mogą spodziewać się zawieszenia ich obsługi?

HM: Zawieszenie certyfikatu Part 145 odnosi się do naszych działań w obszarze obsługi , ma to jednak przełożenie na TC szybowców wyprodukowanych przez PDPSZ PZL Bielsko, których jesteśmy prawnym następcą. Decyzję zawieszającą nasz certyfikat pewnie podejmie ULC. Czekam na odpowiedź EASA, chyba, że w międzyczasie ULC podejmie działania poprawiające mi humor:}

Dlapilota.pl: Dziękujemy za rozmowę.

HM: Dziękuję.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony