Blog Sebastiana Kawy: Wreszcie można sobie polatać
Różnorodność prognoz mogłaby dzisiaj zadowolić każdego (…) Prawdopodobnie w zależności od tego, w którym miejscu dany model czy meteorolodzy pobrali dane, dostawali bardzo zróżnicowane wyniki. Masy powietrza były bardzo niejednorodne. W Ostrowie po słonecznym poranku z niewielką ilością cirrusów szybko zaczęły powstawać cumulusy, a w czasie naszych startów z ziemi napłynęła bardziej wilgotna masa i chmury zaczęły się rozlewać. Cumulusy nie parowały. Piętrzyły się do wysokości około 3000m i rozlewały się pod inwersją. Zagadką było to, czy te warstwy altocumulusów się wysuszą i powstaną dobre warunki, czy na dobre przesłonią niebo a wznoszenia osłabną. Od tego zależał czas naszego odlotu na trasę. (…)
Jacek Dankowski starał się obserwować pogodę z ziemi a ja korzystając z czasu jaki sobie zostawiłem do startu lotnego przeleciałem z południa na północ pierwszego odcinka trasy i odkryłem, że na północy jest dużo mniej chmur, świeci słońce i pogoda powoli poprawia się. Czekaliśmy więc dalej zbierając przy okazji większość napotkanych szybowców klasy standard do kolejki za nasza trójką. (…)
Chmury warstwowe pozostały na południe od linii Krotoszyn – Leszno a my prowadziliśmy peletonik północną stroną leszczyńskich lasów. Na północ od Leszna napotkaliśmy pierwszy doskonały komin, około 3,5m/s, a dalej szlaki przyspieszyły lot tak mocno, że trzeba było dolecieć do samego końca strefy nawrotów, 25km za Zieloną Górą. Powrót był równie szybki w stronę Żmigrodu, gdzie była kolejna strefa i z tamtego obszaru brakowało już tylko 800m by dolecieć do mety. (…)
Powyżej opublikowaliśmy tyko fragmenty, wpis w całości przeczytasz na blogu Sebstiana Kawy
Komentarze