Bądź mądrzejszy przed szkodą. Jeśli potrafisz...
Kiedy zdarzy się wypadek lotniczy środowisko skupia się na analizie przyczyn, okolicznościach, rozmiarach szkody. Kiedy zdarzenie zejdzie z pierwszych pozycji mediów społecznościowych i już wszyscy po raz kolejny wyjaśnią dziennikarzom i w komentarzach, że samolot to nie awionetka i że przymusowe lądowanie szybowca to nie lądowanie awaryjne, nastaje medialna cisza, rezonująca w hangarowych spotkaniach. Ktoś kto ma „lepsze” informacje dzieli się nimi i udowadnia, że gdyby On tam był to by wszystko potoczyłoby się inaczej. On wie, bo przecież nie takie sytuacje już miał i wyszedł i był niżej i pogoda była gorsza i silnik odcięło i to On z kolegami by …. itd. itd.
Wtedy pojawia się sytuacja PO
Po, zaczynają się pojawiać posty których próżno szukać na pierwszych stronach portali, nierozpalające emocji wszechwiedzących komentatorów internetowych. Posty o tym, że PKBWL już jedzie na miejsce zdarzenia i że oddelegowano 3 zastępy OSP, zastępują nekrologi, informacje zrzutkach internetowych dla poszkodowanych i ich rodzin. Bo nagle zza sztampowych formułek o wypadku, wyłaniają się imiona, czasem nazwiska.
No i wtedy już nikt nie pisze co On by zrobił, jak to by On by wszystko inaczej załatwił. No bo nie jest łatwo doradzać przez FB w zakresie dramatów rodzinnych, gdy ktoś stracił rękę, nogę, gdy osierocił trójkę dzieci, i był jedynym żywicielem rodziny. Teraz już w zaciszy własnych myśli, ktoś się zastanawia jak będzie funkcjonowała Kamila, siostra Moniki, która osierociła Tereskę i Piotrusia. Zaczynają się pojawiać pytania kto zapłaci za rehabilitację, za szkołę, raty kredytu zaciągniętego na dom, za lekcje muzyki dla dzieci, za milion innych rzeczy które przed wypadkiem nie stanowiły zmartwienia, albo zostały tylko na jednej osobie, albo w najgorszym przypadku przeszły na brata, siostrę, która zaopiekowała się dziećmi, które zostały bez rodziców. Codziennie widzimy te dramaty. Ktoś zbiera na operację, na lekarstwa, na rehabilitację. I środowisko też w poczuciu solidarności, współczucia stara się pomóc. Bo to był kolega, przyjaciółka, siostra, a może bo po prostu tak trzeba, bo trzeba pomagać, bo trzeba mieć empatię na ludzkie dramaty.
I ja też ją mam, i mam też coś czego większość komentatorów już nie posiada. Wiedzę, doświadczenie, które pozwala mi podejść do tych postów w sposób, który ma się odmiennie od komentatorów wszechwiedzących zza klawiatury, którzy z wypiekami na twarzy starają się wszystko wszystkim wytłumaczyć. Przechodząc do bardziej merytorycznej części zagadnienia.
Każdy z nas spotkał się wypadkiem, stłuczką, którą spowodował inny kierowca. Każdy wie, że może i ma prawo do odszkodowania, bo każdy samochód posiada ubezpieczenie OC - a przynajmniej ma taki obowiązek. Nie inaczej jest w przypadku statków powietrznych, każdy samolot, śmigłowiec czy urządzenie latające musi posiadać ubezpieczenie OC. Oczywiście może mieć też ubezpieczenie NNW, ale to już nie obowiązek, a tylko możliwość, z której można skorzystać. Czyli jak masz świadomość to albo masz takie ubezpieczenie, niekoniecznie ograniczone tylko do latania, albo nie myślisz co będzie PO.
Zajmowanie się tymi którzy nie chcieli, nie mieli świadomości, popełnili błąd można i należy zostawić fundacjom, stowarzyszeniom i można dla nich organizować zrzutki. Nie oceniam, to zostawiam innym którzy na pewno się znajdą, bo wiedzą lepiej i zrobiliby inaczej.
Czyli zostają Ci którzy byli w nieodpowiednim czasie i miejscu. O tych właśnie zadbała Unia Europejska i od 2004 roku nałożyła obowiązek ubezpieczenia OC. Ustawodawca pomyślał jeszcze, żeby zabezpieczyć zarówno tych którzy lecą, jak i tych co na ziemi. A tym samym, jeżeli jest obowiązek, to należy założyć, że to ubezpieczenie jest i należy wykorzystać przesłankę, która stanowi główny powód nakładania obowiązku posiadania ubezpieczenia, a mianowicie zagwarantowanie poszkodowanemu uzyskania odszkodowania za szkodę jaką poniósł, niezależnie czy to szkoda na majątku czy też na osobie. Z tego ubezpieczenia najczęściej korzysta się przy szkodach hangarowych, ale szkody osobowe to oddzielny rozdział. Kolega koledze porysuje lakier, zrobi wgniotę lub rozerwie poszycie skrzydła, pewnie nie jest to miłe, ale On nie chciał, nie zauważył i przeprasza i pomoże no, bo jutro też będzie na lotnisku, a to kolega, znajomy i no i ze środowiska. No ale kiedy tego który stworzył problem już nie ma, już nie pomoże, bo nie ma jak bo już ogląda Świat z innej perspektywy, albo sam ucierpiał i sam potrzebuje pomocy wtedy zacznij sprawdzać jakie ubezpieczenie miał samolot, śmigłowiec, szybowiec itd.
No bo przecież ktoś ubezpieczył, ktoś zawarł ta umowę, ktoś wie, że będzie musiał zapłacić, ale On się nie wychyla, On czeka. No przecież to On będzie musiał wypłacić odszkodowanie, ale może znajdą się inni, którzy w dobrej wierze będą chcieli pomóc i pomagają, ale nie są świadomi, że pomagają też temu który ma obowiązek zapłacić. No bo jak zorganizujemy koncert, na którym zbierzemy pieniądze potrzebne na odbudowę domu to On już za to nie zapłaci no, bo już są środki na ten cel, jak zbierzemy na protezę to też już nie musi płacić, jak wspomożemy rodzinę, żeby miała za co żyć to już On też nie musi.
No to po co to ubezpieczenie, po co płacimy składki, po co to ubezpieczenie jest obowiązkowe? Po to jest Ubezpieczyciel, który zawarł umowę ubezpieczenia i który ma obowiązek zapłacić za szkodę. Czy koniecznie należy go wyręczać z jego obowiązków? Oczywiście powiedziałem, że Ubezpieczyciele to nie są instytucje charytatywne, ale kiedy zajdzie wypadek, kiedy ktoś jest poszkodowany, kiedy kogoś mienie zostanie zniszczone to ten Ubezpieczyciel ma obowiązek wypłacić odszkodowanie. Za to pobiera składki i nie starajmy się za wszelką ceną wyręczać go z jego obowiązków.
Nie neguję konieczności pomagania w potrzebie, nie krytykuję ludzi dobrej woli, którzy z dobroci serca chcą pomóc, chce tylko uświadomić, przypomnieć, że po to jest ubezpieczenie obowiązkowe, po to są tak wysokie sumy ustalone przez Ustawodawcę (nawiasem mówiąc chciałbym poznać jakie przesłanki przyświecały naszemu Ustawodawcy którzy obniżył minimalną sumę odpowiedzialności odszkodowawczej wobec pasażera), aby w przypadku kiedy komuś stanie się krzywda, kiedy zabraknie środków aby żyć na tym samym poziomie jak przed wypadkiem, nie trzeba było organizować zbiórek, koncertów tylko aby można było bez proszenia się o jałmużnę uzyskać odszkodowanie. Aby mieć na rehabilitację, na życie na jakie zarabiało się przed wypadkiem, a na które z renty nie starcza, aby dzieci nie musiały zmienić swojego życia, bo już wystarczy, że zabrakło Mamy albo Taty albo już nie jest tak sprawny jak przed wypadkiem i sam potrzebuje pomocy i wsparcia. Jeszcze raz przypomnę, ubezpieczenie OC jest obowiązkowe, każdy statek powietrzny musi je posiadać. Sumy gwarancyjne są wysokie i należy i trzeba dochodzić odszkodowań z tego ubezpieczenia! Ubezpieczyciele muszą płacić odszkodowania za szkody osobowe, a ich zakres zarówno pod względem rodzajów należnych świadczeń za szkodę osobową, jaki i ich wysokości jest naprawdę szeroki i w żaden Sąd nie będzie stawał po stronie Ubezpieczyciela.
Zakład ubezpieczeń, jeżeli zawiera umowy ubezpieczenia ma świadomość, że w bliższej lub dalszej perspektywie zdarzy się wypadek, gdzie ktoś poniesie szkodę i będzie musiał zapłacić odszkodowanie. Ten biznes tak działa, inkasuje składki, aby mieć z czego płacić odszkodowania! Wszyscy powinni mieć świadomość, że każdy statek powietrzny musi posiadać ubezpieczenie OC którego zakres nie posiada wyłączeń odpowiedzialności Ubezpieczyciela, że, można i należy składać roszczenia za szkody osobowe, jak i majątkowe a zakres odpowiedzialności odszkodowawczej jest naprawdę szeroki.
Jeżeli jesteś pilotem to pomyśl o NNW, sprawdź czy może Twoje ubezpieczenie, które masz np. przy koncie bankowym nie zawiera wyłączenia lotnictwa GA w zakresie ochrony (czasami GA jest traktowane jako sport ekstremalny i jest wyłączone z ochrony) i pomyśl co będzie, kiedy zdarzy się to najgorsze.
Na koniec tylko jedna mała uwaga. Szkoda, że Ci którzy tak pięknie zachwalają swój profesjonalizm, swoje indywidualne podejście do Klienta nie potrafią pomóc, kiedy już klient nie zawrze nowego ubezpieczenia, prowizja nie wpłynie i tak naprawdę to przecież poszkodowany, to nie ich Klient więc niech inni się tym zajmują, a ja napiszę na stronie jaki jestem „the best”. A ty drogi poszkodowany za chwilę dostaniesz i tak milion propozycji z różnej maści kancelarii odszkodowawczych, pomocy w dochodzeniu odszkodowania za drobną opłatą, no 30-40 % odszkodowania (to niewysoka cena), bo przecież gdyby nie My to byś nic nie miał, czyli jak nie miałeś nic, a teraz masz to i tak masz więcej niż miałeś…
Krzysztof Błaszkiewicz
Komentarze