Aleksandra zaprosiła do tańca
To co, wywołuje panikę na morzu, martwi leśników i energetyków, cieszy ogromnie szybowników.
Dlatego nie chciałbym być bogiem. Zawsze ktoś zrzędzi.Cyklon Aleksandra pięknie zawirował nad Atlantykiem tworząc w atmosferze dołek o ciśnieniu 945 milibarów. https://www.windyty.com/
Ten walc wiedeński Aleksandry wywołał wiatry przekraczające 200 km/h i fale na oceanie sięgające 20 m wysokości. Nie są to z pewnością optymalne warunki do żeglowania na „Optymiście” lub „Kadecie”.Wprawdzie ubiegłoroczny Xsawery hulał jeszcze bardziej, a zanotowano nawet cyklony o ciśnieniu na dnie oka zaledwie 920 mb, ale i tak już parę dni wcześniej szybowcowa brać czyściła cholewki na spotkanie z roztańczona Oleńką. Wprawdzie dama trochę zesłabła i zamiatała sukienką głównie w północnych obszarach Europy, lecz i tak wielu naszych pilotów dołączyło do tego korowodu bawiąc się na falach nad górami przy muzyce wiatru halnego. Był wśród nich Krzysiu Strama i Darek Żbik. Obaj osiągnęli przewyższenie 5000 m ponad poziom odczepienia zdobywając pierwsze kamyki do odznaki z trzema diamentami.
Dzisiaj spokojniej, lecz nadal ciepło i falowo. Sebastian pojechał na „rekolekcje” kadry szybowcowej z Jackiem Dankowskim. Tomasz K.
Oto relacje Krzyśka i Darka z wczorajszych lotów:
Jak dla mnie piątkowa fala była jedną z najbardziej lubianych przeze mnie fal na Żarze. Czyli była to fala dla upośledzonych pilotów. Podstawowa trudność w dostaniu się na falę polegała na konieczności pociągnięcia za żółtą gałkę wyczepienia liny. W moim przypadku wyczepienie nastąpiło 9:19 UTC, chwila gdy zabrało to 9:22 UTC. Czyli można powiedzieć,że były to całe 3 minuty niepewności. Przez te kilka chwil parłem do przodu ale raczej nie dlatego ze jestem twardy ale raczej dlatego ze nie było innej opcji. Po wyczepieniu gdy Hugo zakręcił w stronę lotniska po prostu od góry przykrywały mnie chmury więc trzeba było się z pod nich jakoś wydostać. Jedynym rozsądnym kierunkiem był lot w stronę okna gdzie było jasno.
Później było już dobrze i płynnie do góry. No może za wyjątkiem oczekiwanie na otwarcie zarezerwowanej dla szybowców przestrzeni – oj długie było to pół godziny czekania. Trzeba było się pilnować aby nie przekroczyć FL95 za wcześnie. Faktem jest, że to co wygląda pięknie na rysunku w istocie było zagraniem taktycznym. Po prostu wyholowałem się na Magruę zamiast jak większość pilotów na Żar. Dodać należy, że przed startem widziałem te same prognozy pogody, które można zobaczyć na początku filmy przygotowanego prze Sebastiania. Zarówno prognozy fcst24.com a może bardziej komentarz Mistrza przekonały mnie żeby holować się na Magurę.
Wiem, że dla niektórych pilotów, którzy wyholowali się na Żar, fala nie była tak łaskawa. Dla mnie była łaskawa a być może Żarowska fala ma jakiś szczególny powód aby traktować mnie jak pilota specjalnej troski. Dariusz Żbik
U mnie było troszkę bardziej dramatycznie, bo przez pierwszą godzinę walczyłem dosłownie o życie w chmurach z całą zgrają napalonych i spuszczonych z łańcucha pilotów błąkających się gdzieś obok. A były momenty, że nic nie widziałem i musiałem uciekać z chmury na hamulcach przez co trochę to trwało. Ale to też dlatego, że starowałem jako jeden z ostatnich. Jak ktoś wyskoczył wcześniej jak Krzyżak to uciekł nad chmury i na Magurę przeskakiwał ponad nimi. Ja musiałem wyczekać, aż chmury się troszkę rozmyją i pod nimi przelecieć na Magurę. Grunt, że się udało. Szybownictwo wymaga ćwiczenia. Teoretycznie to takie łatwe, ale czasami brak doświadczenia i lęk przed swoimi umiejętnościami bardzo nas blokuje i utrudnia coś co w rzeczywistości jest znacznie prostsze tylko trzeba wiedzieć i się odważyć, a to wymaga wlatania. Dobrze, że Sebastian ciągnie nas za uszy.
Dzięki Krzysztof Strama
p.s. Loger z uwagi na zerową prędkość postępową i brak zmiany wysokości pomyślał, że wylądowałem i podzielił plik na dwa…
Komentarze