Włoskie siły powietrzne o wypadku polskiego Sokoła
Jak podało dowództwo, w czwartek po popołudniu śmigłowiec W-3 Sokół polskich sił zbrojnych lądował awaryjnie na otwartym polu, z dala od zabudowań, około 20 km od Padwy.
Po wylądowaniu załoga biorąca udział w międzynarodowych ćwiczeniach, koordynowanych przez włoskie lotnictwo wojskowe, bezpiecznie opuściła śmigłowiec zanim maszyna stanęła w płomieniach.
Służby ratunkowe przybyły natychmiast na miejsce zdarzenia i działały zgodnie z procedurami bezpieczeństwa. Według wstępnej oceny możliwych przyczyn zdarzenia nie ma dowodów na udział osób trzecich.
Ćwiczenie (APROC - Air Centric Personnel Recovery Operatives Course) ma na celu szkolenie
w zakresie odzyskiwania personelu wojskowego lub cywilnego, znajdującego się we wrogim otoczeniu.
Przedsięwzięcie organizowane przez Europejskie Centrum Odzyskiwania Personelu (EPRC — European Personnel Recovery Center) jest zarządzane przez II skrzydło włoskich Sił Powietrznych, uczestniczą w nim załogi lotnicze z siedmiu krajów - Belgii, Francji, Włoch, Holandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
Po awaryjnym lądowaniu i pożarze polskiego śmigłowca wojskowego W-3 Sokół dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych wstrzymał loty tych maszyn.
Jak podał rzecznik Dowództwa Generalnego ppłk Szczepan Głuszczak, "pilot śmigłowca postąpił zgodnie z procedurami i bezpiecznie wylądował w terenie przygodnym. Załoga opuściła pokład. Nikomu nic się nie stało. Po wylądowaniu załoga stwierdziła pożar, w wyniku którego śmigłowiec spłonął".
Głuszczak dodał, że w postępowaniu wyjaśniającym zostaną zbadane przyczyny awarii, a dowódca generalny RSZ wstrzymał czasowo loty śmigłowców W-3.
W ćwiczeniu we Włoszech brały udział cztery śmigłowce polskiej armii - dwa Sokoły i dwa Mi-24.(PAP)
brw/ malk/
Komentarze