Przejdź do treści
Źródło artykułu

Wiceszef MSZ: liczymy, że okoliczności katastrofy ukraińskiego boeinga zostaną rzetelnie wyjaśnione

Liczymy, że okoliczności katastrofy ukraińskiego boeinga zostaną rzetelnie i uczciwie wyjaśnione - oświadczył w piątek wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. Jak dodał, Polska nie jest stroną w tej sprawie, w związku z czym nie ma informacji nt. przygotowań do ewentualnego śledztwa.

Szynkowski vel Sęk był pytany na konferencji prasowej czy polska dyplomacja ma informacje dotyczące okoliczności związanych z katastrofą ukraińskiego boeinga, który rozbił się w środę rano wkrótce po starcie z międzynarodowego lotniska Tehran-Imam Khomeini. W katastrofie zginęło 176 osób, w tym 82 Irańczyków, 63 Kanadyjczyków, 11 Ukraińców, a także obywatele Szwecji, Afganistanu, Wielkiej Brytanii i Niemiec.

"Liczymy, że okoliczności (katastrofy) zostaną rzetelnie i uczciwie wyjaśnione. Ta tragedia i śmierć ponad 170 osób na pokładzie niewątpliwie wymagają obiektywnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Natomiast my nie jesteśmy stroną w prowadzeniu w tej sprawie jakichś działań i w tym sensie nie mamy informacji na temat przygotowań do ewentualnego śledztwa" - powiedział Szynkowski vel Sęk.

Katastrofa ukraińskiego samolotu nastąpiła zaledwie kilka godzin po zaatakowaniu przez Iran dwóch baz lotniczych w Iraku, w których stacjonują m.in. siły USA i Kanady. Ataki te były odwetem za zabicie przez USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego.

W czwartek przedstawiciele władz Kanady i Wielkiej Brytanii powiedzieli, że "jest wysoce prawdopodobne", iż Iran zestrzelił ukraiński samolot pasażerski. Iran wyklucza, by przyczyną katastrofy Boeinga 737-800 należącego do Ukraine International Airlines było trafienie go pociskiem wystrzelonym przez obronę przeciwlotniczą tego kraju. Z kolei wojskowi eksperci amerykańscy, których anonimowe wypowiedzi cytowała w czwartek wieczorem stacja CNN, nie wykluczyli, że w maszynę wystrzelono dwa pociski ziemia-powietrze. W piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że wersja o zestrzeleniu samolotu jest rozpatrywana, jednak nie została dotychczas potwierdzona.

Wiceminister pytany był również, czy resort spraw zagranicznych planuje zmianę poziomu ostrzeżeń dla podróżujących do Iranu.

Szynkowski vel Sęk, poinformował, że w tej chili nie ma decyzji o zmianie poziomu ostrzeżeń. "Wyróżniliśmy na stronach internetowych placówek w regionie, nie tylko w Iranie, ostrzeżenia dla osób, które planują wizytę w regionie, ale to nie oznacza podwyższenia poziomu ostrzeżeń. Akurat w samym Iranie ten stopień zagrożenia - w naszej ocenie, w ocenie naszych dyplomatów tam na miejscu, w ostatnim czasie jakoś radykalnie się nie zmienił, nie pogorszył" - powiedział wiceszef MSZ.

Obecnie MSZ odradza wszelkie podróże do irańskiej prowincji Sistan i Beludżystan; do części prowincji Kerman na wschód od stolicy regionu; do części prowincji Hormozgan na wschód od miasta Bandar Abbas; na pogranicze z Afganistanem i Pakistanem; na pogranicze z Irakiem. Ponadto, MSZ odradza podróże które nie są konieczne: na pogranicze z Armenią, Azerbejdżanem, Turcją i Turkmenistanem. Na pozostałym terytorium kraju, w tym w głównych miastach, MSZ zaleca zachowanie szczególnej ostrożności ze względu na potencjalne zagrożenie terrorystyczne.

Amerykańskie lotnictwo w nocy z 2 na 3 stycznia przeprowadziło w Bagdadzie atak, w którym zginął gen. Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej jednostki wojskowej Al-Kuds, oraz dowódca irackiej proirańskiej milicji, Abu Mahdi al-Muhandis. W reakcji na nalot Iran zapowiedział odwet, a parlament iracki na nadzwyczajnej sesji w niedzielę uchwalił rezolucję, wzywającą rząd do podjęcia działań zmierzających do zakończenia obecności w Iraku wszystkich zagranicznych żołnierzy, w tym oddziałów amerykańskich.

W nocy z wtorku na środę z terytorium Iranu wystrzelono ponad 20 pocisków rakietowych na cele Stanów Zjednoczonych w Iraku: bazę wojskową Ain Al-Asad, położoną 160 km na zachód od Bagdadu, oraz bazę w Irbilu, w irackim Kurdystanie na północy kraju.

Według irańskiej telewizji państwowej w nalotach odwetowych zginęło 80 "amerykańskich terrorystów" oraz "poważnie uszkodzone" zostały śmigłowce i sprzęt wojskowy. Tymczasem prezydent USA Donald Trump oświadczył w środę w Białym Domu, że w ataku Iranu na amerykańskie bazy w Iraku nie było ofiar śmiertelnych ani znaczących strat i udało się ocalić personel wojskowy baz dzięki systemowi ostrzegania przed atakiem.

W pierwszej publicznej wypowiedzi po ataku na amerykańskie bazy w Iraku Trump zapowiedział też nałożenie nowych sankcji na Iran. Zadeklarował, że nie pozwoli, by kraj ten uzyskał broń atomową.(PAP)

autorka: Aleksandra Rebelińska

reb/ mok/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony