USA: rakieta z ładunkiem dla stacji ISS eksplodowała wkrótce po starcie
Rakieta Falcon 9, z ładunkiem dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) eksplodowała w niedzielę wkrótce po starcie z bazy wojsk lotniczych USA na przylądku Canaveral na Florydzie. Przyczyny niepowodzenia jeszcze nie ustalono - poinformowały władze.
Rakieta, skonstruowana i eksploatowana przez prywatną firmę SpaceX należącą do miliardera Elona Muska, miała wynieść na orbitę okołoziemską statek towarowy z zaopatrzeniem i sprzętem badawczym dla załogi stacji.
Była to już druga z rzędu zakończona niepowodzeniem misja, której celem było dostarczenie zaopatrzenia na stację ISS. W kwietniu rosyjski statek towarowy Progress nie zdołał dotrzeć do stacji z powodu problemów z rakietą nośną. Rosjanie zamierzają wystrzelić kolejną rakietę z kapsułą towarową w najbliższy piątek.
Niedzielne niepowodzenie było przykrym zaskoczeniem dla agencji NASA, która umieściła w statku towarowym cenną aparaturę badawczą. Wcześniej rakiety Falcon 9 o wysokości 63 metrów wykonały 18 pomyślnych startów, w tym 6 w ramach misji z zaopatrzeniem dla stacji ISS.
SpaceX podpisała kontrakt wartości 2 mld dolarów z NASA na wykonanie 15 lotów na stację. Niedzielna katastrofa jest ciosem dla firmy, która konkuruje z United Launch Alliance, wspólnym przedsięwzięciem koncernów Lockheed Martin i Boeing.
Prezes SpaceX Gwynne Shotwell oświadczył na konferencji prasowej, że dochodzenie przyczyn eksplozji spowoduje czasowe wycofanie rakiet Falcon 9 "na kilka miesięcy, ale krócej niż rok".
Wstępne analizy wskazują, że katastrofa była spowodowana przez niesprawny silnik drugiego członu rakiety - poinformował Elon Musk na Twitterze.
Obecna załoga ISS - dwóch Rosjan i Amerykanin - ma zapasy, które wystarczą na ok. 4 miesiące, tak więc ostatnie niepowodzenia nie stanowią dla nich bezpośredniego zagrożenia. (PAP)
jm/
Komentarze