USA: amerykański prawnik o pozwie pasażerów po awaryjnym lądowaniu
Specjalizująca się w wypadkach lotniczych renomowana firma Wisner Law Firm z Chicago będzie razem z firmą prawniczą Stewarts Law of London z Anglii, we współpracy z kancelarią Budzowska Fiutowski i Partnerzy (BFP), reprezentować ponad 90 poszkodowanych pasażerów Boeinga 767 pilotowanego rok temu w listopadzie przez kpt. Tadeusza Wronę.
Pozew skierowano przeciwko dwóm firmom - konserwacyjnej, która przeprowadziła inspekcję samolotu i zatwierdziła jego gotowość do lotu z lotniska w Newark w New Jersey (lot odbywał się z Nowego Jorku do Warszawy) - oraz producentowi Boeinga 767, Boeing Company.
"Pozew zostanie złożony w sądzie okręgowym w Chicago, bo w tym mieście firma Boeing Company ma swoją siedzibę" - wyjaśnił Floyd Wisner w rozmowie z PAP.
"Prawnicy Boeinga na pewno będą się starać o przeniesienie procesu do Polski, ale myślę, że sędzia pozostawi sprawę w stanie Illinois ze względu na amerykańską jurysdykcję" - stwierdził.
"Mieliśmy podobne przypadki w innych sprawach o odszkodowanie wytoczonych przeciwko Boeingowi i prawo stanu Illinois zadziałało na naszą korzyść; sprawy toczyły się w Stanach Zjednoczonych" - dodał Wisner.
Jego zdaniem Boeing będzie domagać się, aby proces odbywał się przed polskimi sądami, bo awaryjnie lądowanie samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT miało miejsce właśnie miejsce w Warszawie.
Amerykański prawnik podkreślił, że w pozwie zbiorowym przeciwko producentowi Boeinga 767 oraz firmie, która przeprowadziła inspekcję samolotu lecącego z lotniska Newark w New Jersey do Warszawy, pasażerowie domagają się rekompensaty finansowej za uszczerbek na zdrowiu związanym z szokiem i strachem podczas awaryjnego lądowania.
"Takie lądowanie bez wysuniętego podwozia dla wielu ludzi było jak otarcie się ze śmiercią. Niektórzy pasażerowie pisali pożegnalne sms-y do swoich rodzin. Takie wydarzenie pozostaje w pamięci do końca życia. U niektórych ludzi pojawia się obawa przed lataniem" - stwierdził.
Zdaniem Wisnera takie procesy są także ważne dla całego transportu lotniczego, bo mogą zapobiec podobnym wydarzeniom w przyszłości.
Prawnik z Wisner Law Firm z Chicago poinformował, że pozew o odszkodowanie dla pierwszej grupy pasażerów Boeinga 767zostanie złożony w sądzie okręgowym w Chicago w poniedziałek lub we wtorek. Jak ocenił batalia sądowa może potrwać nawet pięć lat. "Najważniejsze będzie doprowadzenie do rozpoczęcia samego procesu" - podkreślił.
1 listopada 2011 roku Boeing 767 Polskich Linii Lotniczych LOT lecący z Newark w USA do Warszawy nie mógł wysunąć podwozia. Nie zadział żaden system wysuwania podwozia. Po niemal godzinnym krążeniu nad stolicą kpt. Tadeusz Wrona zdecydował się lądować awaryjnie bez wysuniętego podwozia. Nikt z 220 pasażerów i 11 członków załogi nie został ranny. W opublikowanym miesiąc po wypadku raporcie wstępnym Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) stwierdziła, że system hydrauliczny nie zadziałał, bo przez uszkodzony przewód wyciekł płyn. Natomiast już podczas wstępnej inspekcji samolotu specjaliści z PKBWL stwierdzili, że wyłączony był bezpiecznik, który odpowiadał m.in. za elektryczne wypuszczanie podwozia.
Z Chicago Joanna Trzos (PAP)
tos/ klm/
Komentarze