Ukraina: ekipy poszukujące ofiar katastrofy samolotu proszą o pomoc miejscowych
Eksperci, którym towarzyszą psy tropiące, przeszukali bezpośrednią okolicę upadku samolotu, lecz nie wykluczają, że ludzkie szczątki i rzeczy osobiste pasażerów malezyjskiego Boeinga 777 wciąż jeszcze mogą znajdować się w dalszej odległości od tego miejsca - powiedział Aalbersberg w środę w Kijowie.
Poinformował, że misja zwróciła się z prośbą o pomoc do mieszkańców okolicznych miejscowości. „Rozdajemy ulotki, w których prosimy, by ludzie informowali nas, że coś znaleźli, bądź przynosili nam rzeczy ofiar tej tragedii” – przekazał.
„Doceniamy wsparcie ze strony miejscowych mieszkańców i rozumiemy, że ta katastrofa jest trudna i dla nich. To na ich podwórza spadały fragmenty samolotu i ciała, gdy bawiły się tam ich dzieci” – podkreślił.
Szef misji wyjaśnił, że głównym celem działalności ponad stu ekspertów sądowych i nieuzbrojonych policjantów z Holandii, Australii i Malezji, a także grupy obserwatorów OBWE jest przekazanie szczątków ofiar katastrofy ich bliskim. Aalbersberg nie potrafił powiedzieć, jak długo misja pozostanie w miejscu tragedii.
W środę ukraińskie media podały, że do Kijowa przybyła 12-osobowa grupa amerykańskich ekspertów wojskowych, którzy mają pomagać władzom Ukrainy i specjalistom, którzy znajdują się już w miejscu katastrofy, w badaniu jej przyczyn.
Zadaniem Amerykanów będzie wsparcie logistyczne i komunikacyjne. Grupa ta nie będzie wyjeżdżać w rejon, gdzie malezyjski samolot spadł na ziemię, lecz będzie działała z Kijowa.
Boeing 777 linii Malaysia Airlines rozbił się 17 lipca w okolicach miasta Torez w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, najprawdopodobniej strącony rakietą ziemia-powietrze. W katastrofie zginęło 298 osób, wśród nich 193 Holendrów, 43 Malezyjczyków i 28 Australijczyków.
O wystrzelenie rakiety władze ukraińskie oskarżają prorosyjskich separatystów, którzy walczą z siłami rządowymi w obwodach donieckim i ługańskim.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mc/
Komentarze