UE: ministrowie próbują przełamać impas w sprawie wymiany danych pasażerów
"Potrzebujemy dziś porozumienia w sprawie PNR" - mówił przed rozpoczęciem spotkania w Brukseli przedstawiciel luksemburskiej prezydencji, wicepremier tego kraju Etienne Schneider.
W środę podczas negocjacji z udziałem przedstawicieli państw członkowskich, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego udało się zbliżyć stanowiska, ale otwarta pozostała jeszcze kwestia długości przechowywania danych.
Główny negocjator ze strony komisji ds. wolności obywatelskich PE Timothy Kirkhope informował, że jeśli państwa członkowskie wykażą się elastycznością i zgodzą się, by dane przechowywane były przez okres nie dłuższy niż sześć miesięcy to osiągnięte zostanie porozumienie.
Kraje unijne chciały jednak, by dane mogły być przechowywane znacznie dłużej ze względu na fakt, że nawet dane sprzed kilku lat mogą mieć znaczenie dla znalezienia powiązań między osobami podejrzanymi o prowadzenie działalności terrorystycznej. PE wskazywał jednak na możliwe naruszenia prywatności obywateli UE.
"Uważamy, że (sześć miesięcy - PAP) to zbyt krótki czas. Te dane powinny być przechowywane dużo dłużej ze względu na bezpieczeństwo" - powiedział wchodząc na spotkanie szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Jak argumentował mechanizm wymiany i przechowywania danych pasażerów może skutecznie wyeliminować zagrożenie płynące ze strony osób mających związki z terroryzmem.
Do porozumienie dąży Francja, która w tym roku już kilkukrotnie stała się ofiarą zamachów terrorystycznych. W związku z obawami o przemieszczanie się zagranicznych bojowników powracających do Europy z Syrii PNR miałaby obejmować również dane pasażerów korzystających z wewnętrznych lotów europejskich.
Francja chciałaby, by dane przechowywane były przynajmniej przez rok. "Jesteśmy dziś w sytuacji, w której możemy osiągnąć rozsądne porozumienie dla wszystkich stron" - przekonywał w piątek minister spraw wewnętrznych Francji Bernard Cazeneuve.
O ile główny sprawozdawca ze strony europarlamentu wskazuje, że pół roku to maksimum, to liderzy trzech frakcji politycznych mających zdecydowaną większość (chadecy, socjaliści i liberałowie) zasygnalizowali, że zgodzą się na 9-miesięczny okres przechowywania danych.
Zgodnie z zaproponowaną w 2011 roku przez KE dyrektywą w sprawie PNR (Passenger Name Record) linie lotnicze miałyby obowiązek przekazywać władzom dane osób wjeżdżających na terytorium UE lub je opuszczających, a państwa członkowskie musiałyby stworzyć krajowe systemy danych pasażerów na podstawie wspólnych unijnych zasad.
Przepisy te miałyby ułatwić władzom walkę z przestępczością, a szczególnie z terroryzmem, i tylko w tym celu dane te mogłyby być wykorzystywane. Zdaniem rządów państw UE taki system pomógłby też walczyć z rosnącym zagrożeniem ze strony potencjalnych terrorystów - obywateli krajów UE, którzy wyjeżdżają walczyć po stronie dżihadystycznych organizacji, takich jak Państwo Islamskie (IS) w Syrii czy Iraku, a potem wracają do Europy, gdzie według służb mogą planować zamachy.
Trójstronne negocjacje w tej sprawie z udziałem przedstawicieli państw członkowskich, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego nie przynosiły dotąd porozumienia. Przeszkodą były obawy europosłów o ochronę danych osobowych. Eurodeputowani lewicowi i liberalni obawiają się, że system PNR może prowadzić do naruszeń prywatności obywateli UE.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
stk/ ap/
Komentarze