Tylko jedna toaleta na pokładzie Ryanairu
Na wygospodarowanych w ten sposób kilku metrach kwadratowych, obsługa wstawi sześć foteli przez co wzrośnie liczba pasażerów płacących za przelot. Ma na tym skorzystać ogół pasażerów, bo dodatkowe miejsca dla kilku to tanie bilety dla pozostałych.
Taka jest teoria wcielana w życie przez przewoźnika od samego początku istnienia dążącego do zmiany zachowania pasażerów. Niektórzy w tej teorii dopatrują się analogii z tresurą...
Wcześniej irlandzki przewoźnik miał w planach wprowadzenie opłaty za korzystanie z toalety, ale wycofał się z nich z powodu negatywnego rozgłosu.
Jeśli pasażer Ryanariu nie chce przez cały lot stać w kolejce do jednej toalety na 189 podróżnych (plus sześć osób załogi), to powinien zrezygnować z wnoszenia płynów lub kupowania ich podczas lotu chyba, że nie przeszkadza mu siedzenie ze ściśniętymi kolanami lub przestępowanie z nogi na nogę.
Wprawdzie inicjatywa ta może dla wielu okazać się w złym guście, nie ma sposobu powstrzymania przewoźnika przed jej realizacją. Przepisy o cywilnym ruchu lotniczym nie nakładają na linie lotnicze obowiązku zapewniania podróżnym toalety na pokładzie.
Następnym pomysłem może być wprowadzenie opłaty za rezerwację miejsca w kolejce do jedynej toalety na pokładzie. Trzeba bowiem będzie powetować sobie utratę przychodu ze sprzedaży napojów... (PAP Life)
asw/ zig/
("The Independent")
Komentarze