TK nie wyda wyroku ws. skargi doradcy podejrzanego o korupcję
Piechocki był w latach 1993-2002 związany z Ministerstwem Skarbu, Ministerstwem Przekształceń Własnościowych oraz Ministerstwem Gospodarki jako doradca i radca ministra. Według katowickiej prokuratury miał być zamieszany w korupcję przy kilku prywatyzacjach, m.in. PLL LOT oraz STOEN, wyprowadzanie środków z prywatnych firm i przelewanie ich na konta zagranicznych firm oraz pranie brudnych pieniędzy pochodzących z przestępstw, które dokonywane było poprzez szereg skomplikowanych operacji finansowych w kraju i za granicą.
Piechocki ma w tej sprawie status osoby podejrzanej.
Pod koniec 2011 r. prokurator zastosował wobec Piechockiego poręczenie majątkowe na 3 mln zł oraz zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportu. Po kilku miesiącach Piechocki starał się o zgodę na jednorazowy wyjazd za granicę, a gdy prokurator odmówił, obrońca Piechockiego złożył zażalenie do sądu w Katowicach. Sąd je jednak oddalił, a w tym samym czasie prokurator podniósł zabezpieczenie majątkowe do 5,5 mln zł. Piechocki ponownie złożył zażalenie - tym razem na wysokość zabezpieczenia majątkowego - ale Sąd Rejonowy w Katowicach ponownie go nie uwzględnił.
W czerwcu 2012 r. Piechocki złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Skarżył się na to, że - na podstawie obecnych przepisów kodeksu postępowania karnego - nie mógł wziąć udziału w posiedzeniach sądu, gdy ten rozpatrywał jego zażalenia. To - jak twierdził - naruszyło jego prawa do obrony oraz do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez sąd.
Podobnego zdania były: marszałek Sejmu Ewa Kopacz oraz rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz. W stanowisku przesłanym do TK obie zwróciły uwagę na to, że na podstawie obecnych przepisów sąd może powiadomić oskarżonego o terminie i miejscu posiedzenia sądu, ale nie musi - decyzja należy wyłącznie do sądu. Jeżeli więc podejrzany lub jego obrońca sami nie dowiedzą się o miejscu i terminie takiego posiedzenia, to nie wezmą w nim udziału.
Marszałek i rzecznik podkreślały, że w sprawie Piechockiego jego obrońca występował o zgodę sądu na udział w posiedzeniu sądu i o zawiadomienie o terminie posiedzenia, ale sąd w ogóle na te wnioski nie odpowiedział.
Inne zdanie w tej sprawie zajął prokurator generalny - uznał, że skarga Piechockiego była niedopuszczalna.
Podobnie stwierdził Trybunał Konstytucyjny, gdy kilka dni temu, na posiedzeniu niejawnym, rozpatrywał skargę Piechockiego. Uznał, że skarga była niedopuszczalna z powodów formalnych. Zdanie odrębne od postanowienia TK zgłosił sędzia Wojciech Hermeliński. Jego zdaniem Trybunał nie powinien umarzać postępowania w tej sprawie, tylko wydać wyrok.
Wcześniej Trybunał nie uwzględnił również wniosku Piechockiego o wstrzymanie wykonania postanowienia prokuratury o zabezpieczeniu majątkowym. Piechocki argumentował, że 5,5-milionowe zabezpieczenie "może wywołać rażące i nieodwracalne skutki w jego majątku osobistym", a także uszczerbek w majątku firm, których akcje zostały objęte tym zabezpieczeniem.
Piechocki jest od 5 stycznia 2011 r. prezesem zarządu MNI S.A. - spółki notowanej na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. W listopadzie 2011 r. oświadczył w telewizji TVN CNBC, że nie chce, by mówiono o nim "Andrzej P.", tylko by podawano pełne nazwisko. (PAP)
kjed/ pad/ jra/
Komentarze