Tablica upamiętniająca H. Furmańczyka na podczęstochowskim lotnisku
To przedstawiciele Klubu, a także Aeroklubu Częstochowskiego, przygotowali tablicę - odsłoniętą w piątek na zachodniej ścianie budynku portu lotniczego w Rudnikach. Poświęcenia dokonał metropolita częstochowski abp Wacław Depo.
"To wydarzenie niezwykłe. Pozwoli nam przywołać o człowieku mało znanym nawet w środowisku lotniczym. Pozwoli przywołać pamięć o postaci niezwykle nam bliskiej, patriocie z wielką pasją do lotnictwa, której realizację musiał odłożyć na wiele lat, bo poświęcił okres okupacji walce o wolność Polski" - powiedział prezes Aeroklubu Polskiego i Aeroklubu Częstochowskiego Włodzimierz Skalik.
Jak przekazała rzeczniczka Aeroklubu Częstochowskiego Wioletta Gradek-Konieczna, Henryk Furmańczyk urodził się w 1916 r. w środkowej Syberii, gdzie jego ojciec został zesłany za przynależność do bojówek PPS. Matka Furmańczyka była wnuczką zesłańca syberyjskiego – generała powstania styczniowego. Rodzina wróciła do Polski w 1922 r. – najpierw do Warszawy, potem do Częstochowy.
Furmańczyk od młodości interesował się lotnictwem. Był m.in. członkiem gimnazjalnego Koła Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, szkolił się na kursie szybowcowym w bieszczadzkiej Ustianowej. Na początku 1938 r. został przyjęty do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Skrócony kurs techniczny ukończył – jako obserwator - w lipcu 1939 r. 12 września, wraz z kolegami z rocznika, został awansowany na podporucznika.
Ewakuowany we wrześniu na południowy wschód Polski trafił do niemieckiej niewoli, skąd z grupą kolegów – lotników udało mu się zbiec. Przez Słowację i Węgry bezskutecznie próbował przedostać się na Zachód. Pod koniec 1939 r. wrócił do Częstochowy, gdzie rozpoczął działalność w Związku Walki Zbrojnej, przekształconym potem w Armię Krajową.
Według relacji prezesa Częstochowskiego Klubu Seniorów Lotnictwa Andrzeja Tejchmana z niewydanego pamiętnika partyzanckich działań Furmańczyka wynika, że polecono mu organizację dywersyjnej grupy lotniczej i działanie w okolicach Częstochowy. W 1940 r. został zastępcą dowódcy grupy wywiadu i kontrwywiadu wojskowego w częstochowskim okręgu AK. Zlecono mu też urządzanie zrzutowisk i lądowisk dla samolotów wykonujących nocne loty z Anglii do Polski.
Furmańczyk zasłynął z brawurowych akcji, m.in. odbicia z więzienia na częstochowskim Zawodziu inspektora ZWZ-AK ppłk. Stanisława Mireckiego „Butryma”. Jego oddział przyjął na zrzutowisku cichociemnych, których zadaniem było rozpoznanie niemieckich wyrzutni pocisków rakietowych z Peenemunde.
Gestapo aresztowało go w 1943 r. Udało mu się uciec, pomógł też w ucieczce z więziennego szpitala rannemu w akcji koledze. Jako zdekonspirowanego na ziemi częstochowskiej przerzucono go w rejon Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie w styczniu 1944 r. odtworzył Partyzancki Oddział Lotniczy „Henryk”.
Oddział Furmańczyka - włączony do 25. pułku partyzanckiego AK jako 3. kompania - w szczytowym momencie liczył ok. 200 partyzantów, wśród których była spora grupa lotników. Stoczył wiele bitew i potyczek. Przyjął dziewięć zrzutów.
Henryk Furmańczyk został awansowany najpierw na porucznika, później na kapitana. Wrócił do Częstochowy po zakończeniu działań zbrojnych. W kwietniu 1945 r. aresztował go Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Częstochowie. Odebrano mu oficerski stopień i osadzono w łódzkim więzieniu. Skazany na dwukrotną karę śmierci, trafił do więzienia we Wronkach. Po częściowym ułaskawieniu zamieniono mu karę na 10 lat, po amnestii kara uległa skróceniu. Ostatecznie został zwolniony po trzech i pół latach więzienia.
Na wniosek Stowarzyszenia Polskich Kombatantów Furmańczyk został awansowany na stopień majora, a potem podpułkownika. Gdy po wyjściu z więzienia w 1949 r. wrócił do Częstochowy, pracował w Przedsiębiorstwie Budowy Kopalń Rud Żelaza. Skończył studia w Politechnice Częstochowskiej. Ożenił się w 1954 r. Jego syn skończył studia medyczne, jest lekarzem.
Za wybitne zasługi w służbie Ojczyźnie Furmańczyk został uhonorowany m.in. dwukrotnie Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Z jego inicjatywy powstał Częstochowski Klub Seniorów Lotnictwa, któremu przewodniczył przez 10 lat. Zmarł w 1992 r., został pochowany na częstochowskim cmentarzu Kule. (PAP)
mtb/ ls/ gma/
Komentarze