Świadek: bin Laden chciał, bym zabił Mubaraka
Ali, z pochodzenia Egipcjanin, zeznawał w toczącym się przed sądem federalnym w Nowym Jorku procesie Saudyjczyka Chalida al-Fawwaza, oskarżonego o współudział w zamachach bombowych na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 r., w których łącznie zginęło 224 ludzi, w tym 12 Amerykanów.
Według Alego Al-Kaida, a możliwe, że sam bin Laden, dał mu w 1993 r. 9 tysięcy dolarów, aby został pilotem w jednej ze szkół pilotażu w Stanach Zjednoczonych.
Jak sprecyzował Ali, szef Al-Kaidy powiedział mu, iż może wykorzystać jego prywatny odrzutowiec i uderzyć w samolot ówczesnego prezydenta Egiptu. "Zaskoczyło mnie to" - zeznał Ali, cytowany w sobotę przez agencję Associated Press. "Dobrze, ale nie zabiłbym się wtedy?" - spytał, podczas gdy bin Laden mu odparł: "A więc zostałbyś męczennikiem".
Ihab Mohammad Ali urodził się w Aleksandrii w Egipcie. Do Stanów Zjednoczonych przybył z rodziną w wieku 11 lat. Najpierw mieszkał w Nowym Jorku, później na Florydzie. Kiedy pod koniec 80. studiował w Los Angeles, zaczął uczęszczać do meczetu i interesować się ówczesnym konfliktem w Afganistanie. W latach 90. przeszedł szkolenie Al-Kaidy, a w 1998 r. udał się do Pakistanu.
Szeregi Al-Kaidy opuścił w 1996 r. i powrócił do USA. W 1999 r. został aresztowany, a w 2001 r. zdecydował się podjąć współpracę z amerykańską prokuraturą. W maju 2009 r. został skazany na 10 lat więzienia.(PAP)
cyk/ro/
Komentarze