Suszyński: pierwszy polski minisatelita w ramach Krajowego Programu Kosmicznego
PAP: Czego Polska szuka w kosmosie?
Piotr Suszyński: W ramach Krajowego Programu Kosmicznego myślimy o działaniach w czterech obszarach. Pierwszy to dziedzina strategiczna - budowa satelity naukowego i satelity rozpoznania obrazowego oraz udział Polski w tworzeniu systemu pozwalającego na śledzenie obiektów będących na orbicie (tzw. system świadomości sytuacyjnej w przestrzeni kosmicznej) – niezmiernie istotny, bo obiektów w kosmosie jest coraz więcej. Informacje pozyskiwane z tych systemów możemy oczywiście kupować, ale to znacznie mniej precyzyjne, a w dłuższej perspektywie również nieopłacalne ekonomicznie.
W większości krajów scenariusz związany z "budową potencjału w kosmosie" opiera się w głównej mierze na potrzebach wojska. Zaspakajają je satelity rozpoznawcze, telekomunikacyjne, rozpoznania obrazowego, czyli optoelektroniczne.
Zamówienia wojskowe tworzą również stały popyt na rozwiązania i usługi bazujące na danych satelitarnych, co jest bardzo istotne dla rozwoju przemysłu kosmicznego. I chodzi tu nie tyle o określone kwoty finansowe, co o stałość zapotrzebowania.
Tworząc w PAK Krajowy Program Kosmiczny myśleliśmy o skonsolidowaniu firm krajowej branży kosmicznej wokół dużych, narodowych projektów, aby z jednej strony podnieść ich poziom technologiczny, a z drugiej – zacieśnić ich współpracę.
Tu przechodzimy do drugiego obszaru wsparcia przewidzianego w ramach KPK, a więc rozwijania w Polsce technologii, które znajdą zastosowanie w konkretnych projektach kosmicznych. Program jest bardziej ukierunkowany na rozwój gospodarki i przemysłu niż na naukę. Ale współpraca z jednostkami naukowymi, prace wdrożeniowe są również ważne jako wsparcie przemysłu w tworzeniu wysokotechnologicznych rozwiązań.
Kolejny obszar - to zbudowanie infrastruktury pozwalającej na gromadzenie, przetwarzanie i odbiór danych satelitarnych. Przy czym nie chcemy jej tworzyć od podstaw, ale bazować na tym, co jest już w kraju, ale bywa niewystarczająco wykorzystane. Mamy już przecież centra badawcze, obserwacyjne, które można rozwinąć, zintegrować.
Czwarty obszar - to edukacja i szkolenia dla administracji publicznej w zakresie wykorzystania danych satelitarnych. Przewidzieliśmy programy wspierające zdolną młodzież, zainteresowanie studentów naukami ścisłymi, programy stypendialne dla polskich naukowców, aby mogli aplikować do ważnych instytucji międzynarodowych. Oraz programy edukacyjne dla uczniów szkół średnich i działania promocyjne zwiększające świadomość, jak ważne są technologie kosmiczne w codziennym życiu.
PAP: Zatem głównym celem Programu jest poprawa bezpieczeństwa kraju?
P.S: Tak, i to bezpieczeństwa bardzo szeroko rozumianego. Chodzi nie tylko o wiedzę o tym, co się dzieje na świecie i jakie zjawiska zachodzą w innych krajach - gdzie występują susze czy powodzie. W tym zakresie potrzebujemy wielu danych. Ale jest to też kwestia samowystarczalności. Nie chcemy być zależni od zewnętrznych dostawców danych satelitarnych. W sytuacjach kryzysowych w lepszej sytuacji są państwa, które decydowały się na budowanie własnych narzędzi.
Biorąc pod uwagę miniaturyzację z jednej strony, a z drugiej - postęp technologiczny w Polsce, oceniam, że za relatywnie nieduże pieniądze jesteśmy w stanie zabezpieczyć potrzeby kraju w zakresie dostępu do danych satelitarnych.
W ramach Krajowego Programu Kosmicznego myślimy o satelitach typu mini. Chcemy produkować w kraju satelity o wadze od 100 do 500 kg. Na początku zakładamy budowę urządzenia o wadze stu kilkudziesięciu kilogramów. Prace nad studium wykonalności budowy pierwszego polskiego satelity rozpoczęły się już pięć lat temu - koszty określano wówczas na ok. 1 mld 300 mln zł. Ale ze względu na postęp technologiczny, jaki się od tego czasu dokonał obniżymy ten koszt.
PAP: Jakiego rodzaju będzie to satelita?
P.S: W kontekście Polskiej Strategii Kosmicznej, której narzędziem wykonawczym ma być Krajowy Program Kosmiczny, oraz na podstawie zapotrzebowania ministerstw, które odpowiedziały na nasze zapytanie i wniosków z analizy kompetencji naszego sektora kosmicznego przeprowadzonej przez PAK na potrzeby KPK, proponujemy zacząć od budowy satelity rozpoznania obrazowego. Planujemy, że będzie to najpierw satelita optoelektroniczny, bo największy potencjał mamy właśnie w dziedzinie optoelektroniki.
W KPK zakładamy stworzenie jednej platformy i zbudowanie z jej wykorzystaniem satelity wojskowego i satelity naukowego. Liczymy, że oba rodzaje urządzeń mogą mieć zbieżność technologiczną na poziomie do 70 proc, dlatego będziemy chcieli wykorzystać do ich budowy jedną platformę.
PAP: Jaki jest planowany budżet Krajowego Programu Kosmicznego?
P.S: Budżet KPK zaplanowaliśmy na poziomie 1 mld 429 mln zł na okres pierwszych ośmiu lat. Firm, które mogłyby w tym programie uczestniczyć jest w Polsce, jak szacujemy, kilkadziesiąt. Mam na myśli te, które mają sprawdzone kompetencje w sektorze kosmicznym.
Zakładamy zaangażowanie w program większości z nich. Nie mamy jednak ambicji tworzenia wszystkiego w kraju, bo budowanie niektórych kompetencji samemu w pewnych aspektach nie opłaca się - np. jeśli chodzi o oprogramowanie utrzymujące satelitę na orbicie, to produkuje je tylko jedna firma na świecie. Zatem próba budowy tego w kraju nie jest racjonalna. Część elementów trzeba kupić. Ale kluczową rzeczą, bardziej opłacalną, jest integracja.
Środki założone w KPK pozwolą na wybudowanie satelity zdolnego do operacyjnego wykorzystania. Pierwsze takie urządzenie nie będzie oczywiście o najwyższych parametrach, ale ważne, by ten proces rozpocząć.
Najważniejsze jest podjęcie decyzji o wdrożeniu KPK i przyznaniu mu budżetu. Bo w tego typu działaniach kluczowy jest czas. Gdy te decyzje zapadną, możemy zacząć planować, jaki przyjąć sposób realizacji, która firma czy instytut powinien wykonać określony rodzaj prac, przygotować do tego przedsięwzięcia ludzi. Trzeba będzie zdecydować, czy i w jaki sposób wykorzystać offset. Im będziemy mieć większą wiedzę o naszym potencjale, tym racjonalniej będziemy mogli wykorzystać potencjalne środki z offsetu.
PAP: Skąd pieniądze na te działania?
P.S: Kluczową rzeczą jest stabilne finansowanie. Bez tego nie da się zachęcić firm do inwestycji oraz zapewnić inżynierów i technologów mających specjalistyczną wiedzę w potrzebnym nam zakresie. Ten proces będzie trwał. Kierunki specjalistyczne na studiach powstają przecież dopiero od niedawna.
Gros krajów rozpoczyna budowę potencjału w kosmosie od realizacji zleceń na potrzeby wojska. Technologie rozwijane w ramach tych projektów mogą mieć podwójne zastosowanie i być potem wykorzystywane również do zastosowań cywilnych. Wojsko jest więc największym płatnikiem i zapewnia stałe zapotrzebowanie na rozwiązania.
W naszym przypadku najprostsze byłoby finansowanie KPK z centralnego budżetu państwa przyznanego PAK jako instytucji odpowiedzialnej za wdrożenie programu. Są to kwoty porównywalne do tych, które płacimy w ramach składki do ESA, czyli w granicach 100-170 mln zł rocznie.
W początkowym okresie te kwoty mogą być niższe. Przewidujemy absorbcję środków na poziomie maksymalnie kilkudziesięciu milionów zł rocznie. W przyszłorocznym budżecie Ministerstwo Rozwoju przygotowało kwotę 25 mln zł na realizację KPK. To poziom umożliwiający rozpoczęcie projektowania systemu, prowadzenie analiz dotyczących tego, który podmiot jest w stanie dostarczyć konkretne elementy, podjęcie rozmów na temat stworzenia konsorcjum i wyboru spośród polskich podmiotów jego lidera, zastanowienie się, kto odgrywałby jaką rolę na jakim etapie. Ale pozwoli firmom, które zostaną wybrane do współpracy, na przygotowanie się do przedsięwzięcia, przestawienie linii produkcyjnych, opracowanie biznesplanów, itd. Ten etap może zająć pierwszy rok, dwa lata realizacji programu.
PAP: Krajowy Program Kosmiczny to także możliwość wymiany danych.
P.S: Tak. Dane pozyskiwane z satelitów mogą mieć zastosowanie w różnych dziedzinach - rolnictwie, infrastrukturze, administracji itd. Jeżeli wiemy, że w sąsiednim kraju mróz zniszczył część upraw i będą tam gorsze zbiory - to jest to ważna informacja, którą można bardzo szybko przełożyć na potencjalne dochody. Satelity dają nam zatem wiedzę, co się dzieje w dowolnie wybranym miejscu na kuli ziemskiej. Dane satelitarne, łączność satelitarna - na to zawsze będzie zapotrzebowanie.
PAP: Żeby podjąć konkretne działania Krajowy Program Kosmiczny musi być przyjęty przez rząd, kiedy to nastąpi?
P.S: Właśnie rozpoczęliśmy konsultacje publiczne projektu KPK, które potrwają ok. miesiąca. Liczymy, że najpóźniej do końca pierwszego kwartału 2018 roku przedłożymy dokument premierowi.
PAP: Czy KPK zakłada również wsparcie dla przedsiębiorców?
P.S: Tak, oczywiście. Decyzja o wdrożeniu KPK i przyznanie mu budżetu będzie sygnałem dla przedsiębiorców, że rządzący podchodzą poważnie do rozwoju rynku kosmicznego i będą w ten rozwój konsekwentnie inwestować.
Nakreśli też perspektywę zapotrzebowania krajowego rynku. Liczymy, że wyniesienie jednego satelity spowoduje wzrost popytu na dane i usługi satelitarne, który może skutkować planami stworzenia w przyszłości konstelacji satelitów wypełniających potrzeby państwa.
Rynek dla przemysłu kosmicznego poszerzy też integracja i rozwój infrastruktury naziemnej. Tworzenie tzw. "upstreamu", czyli satelitów, to te same koszty co tworzenie instalacji naziemnych: baz danych, systemów wymiany informacji czy projektowania niezbędnego oprogramowania. Na naszym rynku jest miejsce na to, żeby w branży kosmicznej rozwijało się kilkadziesiąt firm, które będą się zajmowały dostarczaniem aplikacji i oprogramowania, choćby na telefony komórkowe. Patrząc na to, co się dzieje w USA czy Wielkiej Brytanii liczymy na wzrost polskiego rynku technologii kosmicznych i satelitarnych pod względem liczby podmiotów na poziomie 15-20 proc. w ciągu 10 lat.
PAP: Jakie zatem korzyści przyniesie Krajowy Program Kosmiczny polskiej gospodarce, a jakie zwykłym obywatelom?
P.S: Jeśli program zostanie wdrożony, to z czasem wydatki związane z jego uruchomieniem się zwrócą. Spokój, bezpieczeństwo oznacza stabilny rozwój. Jeśli nie będziemy mieli wiedzy, co się dzieje na danym obszarze kraju np. przy złej pogodzie, nie będziemy w stanie racjonalnie gospodarować zasobami. Tego typu informacje można pozyskać właśnie z systemów satelitarnych.
Kraj posiadający infrastrukturę satelitarną w dłuższej perspektywie wydaje mniej pieniędzy. Na przykład mając własną łączność satelitarną nie musi kupować danych od dostawców zewnętrznych. Polska wydaje na to obecnie około kilkuset milionów złotych rocznie.
Jeśli chodzi o gospodarkę, to liczymy na zdecydowany rozwój podmiotów zaangażowanych w sektor kosmiczny – wzrost liczby przedsiębiorstw, ale przede wszystkim miejsc pracy. Nie będzie to jednak wzrost na poziomie kilkuset nowych firm i tysięcy nowych miejsc pracy, bo to sektor wymagający wysoce specjalistycznych kadr i w tej branży nie ma masowej produkcji. Korzyści to też rozwój kompetencji, dzięki któremu polskie przedsiębiorstwa będą mogły pozyskiwać coraz bardziej intratne kontrakty na rynkach międzynarodowych i uczestniczyć w europejskim łańcuchu dostaw wysoko zaawansowanych technologii. To z czasem pozwoli im na wejście do klubu naprawdę bogatych podmiotów.
Ważna jest też komercjalizacja - firmy, które opracują rozwiązania związane z przetwarzaniem danych dla administracji będę je mogły potem adaptować i sprzedawać jako usługi i konkurować na nieograniczonym rynku.
Jeżeli państwo zainwestuje w stworzenie systemu magazynowania, archiwizowania, przetwarzania danych, ułatwi obywatelom i przedsiębiorcom dostęp do nich. Np. żeglarz, który korzysta dziś z amerykańskiego systemu GPS może zacząć korzystać z europejskiego systemu Galileo, a rolnicy będą mogli z pomocą danych satelitarnych określić, jaką ilość nawozu wykorzystać na danym fragmencie pola.
Liczymy też na podniesienie efektywności pracy administracji różnego szczebla. I nie chodzi tylko o wykorzystywanie danych satelitarnych w procesach decyzyjnych, ale też o przyspieszenie i ułatwianie pewnych prac – na przykład zamiast stosować metody tradycyjne będzie można zmierzyć teren czy wielkość pola przy pomocy specjalnego oprogramowania.
Sprawniejsza administracja i rozwój aplikacji wykorzystujących dane satelitarne przyczynią się do podniesienia jakości życia obywateli. Wcześniej mówiłem już o zwiększeniu bezpieczeństwa państwa. Poprawi się również wiedza geopolityczna naszych władz, co wzmocni pozycję negocjacyjną Polski na arenie międzynarodowej.
O rozwoju krajowego sektora kosmicznego myślimy perspektywicznie. Aby zapewnić mu najlepsze kadry w przyszłości musimy już teraz zachęcać dzieci do zgłębiania przedmiotów ścisłych, a młodzież szkolną i studentów - do rozwijania swoich zainteresowań dotyczących technik kosmicznych i technologii satelitarnych. Świat idzie w kierunku eksploracji kosmosu. Jeśli zapadła decyzja, że Amerykanie chcą być na Marsie, to do tej planety dolecą. Nie możemy sobie pozwolić, by w tym rozwoju nie uczestniczyć. Mamy znakomitych specjalistów, którzy pracują na całym świecie, trzeba sprawić, by chcieli rozwijać się również w Polsce, umożliwić im uczestnictwo w ambitnych projektach, które budują potencjał kraju.
Krajowy Program Kosmiczny po 3-4 latach będzie poddany weryfikacji - sprawdzimy ile technologii udało się rozwinąć, jaki jest stan zaawansowania prac, jakie są potrzeby.(PAP)
autor: Magdalena Jarco
edytor: Dorota Skrobisz
maja/ skr/ maro/
Komentarze