Przejdź do treści
Źródło artykułu

Sokolnik na lotnisku

Co zrobić, żeby ptaki nie zagrażały funkcjonowaniu lotniska? Można - tak jak w Łodzi - zatrudnić sokolnika, który wraz ze swoim podopiecznym jastrzębiem gołębiarzem pilnuje ptasiego porządku.

Szpaki, pustułki czy gawrony traktują trawiaste przestrzenie lotniska jako atrakcyjne żerowisko. I nie chcą stosować się do przepisów. Sokolnik zatrudniony na łódzkim lotnisku Andrzej Fijałkowski codziennie wielokrotnie przemierza okolice pasa startowego wraz z jastrzębiem gołębiarzem - informuje łódzki magistrat.

"Młody" - bo tak wołają na jastrzębia - podrywa się do lotu, gdy tylko na horyzoncie pojawi się stadko ptaków. Jednak nie atakuje ptaków, ale tzw. wabidło.

"Ptaki można nauczyć porządku. Nie poluję na ptaki, bo żeby podjęły decyzję o odwrocie, wystarczy im tylko świadomość, że w pobliżu jest jastrząb. Ptaki rozumieją, że nie jest to miejsce dla nich i szybko odlatują" - mówi Fijałkowski.

Według sokolnika, niektóre ptaki, szczególnie krukowate, nauczyły się nie przekraczać granicy lotniska. Z drzew w sąsiedztwie portu lotniczego wyniosła się m.in. kolonia gawronów, która poszukała sobie innego miejsca.

Zderzenie z nawet niewielkim ptakiem może, przy dużej prędkości, rozbić pancerne szyby kabiny pilotów. Ptaki mogą też uszkodzić silniki samolotów; tak było m.in. w

Rzymie, gdzie stado szpaków uszkodziło dwa silniki maszyny i spowodowały poważne uszkodzenia. (PAP Life)

szu/ zig/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony