Śmigłowiec Caracal pomyślnie przeszedł testy
Pierwsze z 50 śmigłowców mają trafić do Polski w 2017 roku.
W środę w 33. Bazie Lotnictwa Transportowego w Powidzu zorganizowano zakończenie sprawdzeń weryfikacyjnych śmigłowca i prezentację wyników testów. Prowadzona w tamtejszej bazie weryfikacja rozpoczęła się dwa tygodnie temu.
Procedura miała na celu zweryfikowanie m.in.: osiągów, wyposażenia pokładowego, konstrukcji śmigłowca i norm lotniczych. Testy obejmowały loty śmigłowca, sprawdzanie naziemne, jak i analizę dokumentacji maszyny. Wyniki tych porównań miały wskazać, czy śmigłowiec spełnia oczekiwania Sił Zbrojnych RP. W skład grupy weryfikującej wchodzili eksperci z różnych dziedzin - od operacyjnego użycia śmigłowców po aspekty techniczne.
"Przedstawiony do tych testów śmigłowiec spełnia wymagania, które zostały określone przez Siły Zbrojne, jak również spełnia wszystkie te zapisy, które zostały przedstawione w ofercie przez firmę Airbus" – powiedział w środę w Powidzu reprezentujący MON gen. dyw. Mirosław Różański.
„Założone przez nas parametry i oczekiwania w zakresie możliwości helikoptera podczas tych sprawdzań zostały przewyższone. Jest to śmigłowiec, który posiada duży zapas zdolności, zarówno tych mobilnych, jak i jeśli chodzi o działania operacyjne. Jestem przekonany, że Siły Zbrojne z chwilą, gdy zaczną przyjmować na wyposażenie ten śmigłowiec, zdecydowanie będą zwiększać swoje możliwości w zakresie transportu, jak i działań specjalistycznych” – dodał.
Sprawdzeniu podlegały parametry obejmujące cztery zasadnicze obszary - tzw. wspólną platformę, konstrukcję śmigłowca, jego osiągi i wyposażenie pokładowe.
W zakresie wspólnej platformy wojsko weryfikowało udział wyposażenia śmigłowca bazowego w poszczególnych wersjach i wariantach śmigłowców docelowych. Zamówione bowiem mają zostać maszyny przeznaczone m.in. do transportu żołnierzy, bojowego poszukiwania i ratownictwa oraz zwalczania okrętów podwodnych.
W ramach testów konstrukcji badano zamienności stosowanych materiałów pędnych i smarów (zwłaszcza stosowanych w NATO), budowę śmigłowca i jego podwozia, posiadanie certyfikatów lotniczych i spełnianie międzynarodowych norm lotniczych. Sprawdzane osiągi śmigłowca to m.in. pułap, długotrwałość lotu, prędkość, wykonanie zawisu, możliwości transportowe oraz promień działania. W zakresie wyposażenia pokładowego wojsko sprawdzało m.in. zdolność do wykonywania lotów w dzień i w nocy, systemy zobrazowania i komunikacji, i pozostałe instalacje zapewniające bezpieczne użytkowanie śmigłowca.
„Trzeba było na tym śmigłowcu wykonać zadania typowe dla różnych rodzajów sił zbrojnych. Symulowaliśmy np. wielogodzinne patrolowanie bardzo ciężkim śmigłowcem do zwalczania okrętów podwodnych nad morzem. Musieliśmy udowodnić, że to, co w przyszłości dostarczymy, będzie w stanie polecieć tak daleko, tak wysoko, tak szybko, wznieść się z odpowiednią prędkością, zawisnąć, wykonać to wszystko, co śmigłowiec powinien wykonać” – powiedział reprezentujący oferenta Wojciech Kowalewski.
Wśród osób latających EC-725 był ppłk pil. Wojciech Wróblewski z Inspektoratu Sił Powietrznych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. „Jest niesamowita ergonomia, przyjemność pracy w tym śmigłowcu. Zetknięcie się z kokpitem to jest coś niesamowitego, jeżeli chodzi o przekazywanie informacji, które spływają do pilota” - powiedział.
Kolejnym krokiem w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego na dostawę śmigłowców wielozadaniowych będą negocjacje zapisów umowy z wykonawcą. Jednocześnie do resortu gospodarki zostanie przesłana informacja o pozytywnym zakończeniu sprawdzeń umożliwiająca rozpoczęcie negocjacji offsetowych.
Podpisanie umowy wartej ok. 13 mld zł jest planowane na jesień. Dostawy mają się zacząć w roku 2017. „Ostateczna cena znana będzie po ostatecznym podpisaniu umów, bo treścią negocjacji będą też części składowe dotyczące pakietu szkoleniowego, pakietu logistycznego. To chyba pierwszy taki przetarg, organizowany przez MON, gdzie chcemy zapewnić sobie bardzo korzystne warunki, jeśli chodzi o finansowanie, eksploatację śmigłowców w horyzoncie 30 lat, tak aby mieć dostęp do części zamiennych, do podzespołów, które będą w cenie takiej jak w dniu, w którym podpisywaliśmy umowę, uzupełnionej o wskaźniki inflacyjne” - powiedział gen. Różański.
„Kolejna część, która jest niezwykle istotna, to pakiet szkoleniowy. W tym zakupie będziemy również wyposażeni w symulator i trenażery. Symulator śmigłowca to niejednokrotnie jest cena większa niż cena bojowego śmigłowca” - dodał.
W kwietniu w przetargu na 50 wielozadaniowych śmigłowców w różnych wersjach MON wybrało maszynę produkowaną przez Airbus Helicopters; śmigłowiec EC-725 Caracal został zakwalifikowany do prób. Dwie pozostałe oferty – PZL-Świdnik i AgustaWestland ze śmigłowcem AW149 oraz konsorcjum Sikorsky Aircraft i PZL Mielec z maszyną Black Hawk - resort odrzucił, jako powód podając niespełnienie wymogów formalnych.
Decyzja MON o wyborze EC-725 Caracal wywołała liczne protesty wśród związkowców i załóg zakładów w Mielcu i Świdniku, a także samorządowców regionów lubelskiego i podkarpackiego.
We wtorek pojawiła się informacja o restrukturyzacji zatrudnienia w PZL Mielec. W opinii przewodniczącego Solidarności w PZL Mielec Mariana Kokoszki, zwolnienia to skutek przegranego przetargu na dostawę śmigłowców. Spółka oficjalnie nie skomentowała sprawy zwolnień.
W miniony piątek przed Pałacem Prezydenckim protestowali pracownicy PZL-Świdnik, której ofertę także odrzucono w przetargu na dostawę śmigłowców dla wojska. Ich protest przebiegał pod hasłem "Unieważnić przetarg".
W przedwyborczej debacie Andrzej Duda jako kandydat na prezydenta zarzucił firmie Airbus Helicopters (dawniej Eurocopter), że w przeszłości nie wywiązała się z niektórych zobowiązań przy kontrakcie na śmigłowce dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Producent odrzucił te twierdzenia.
W połowie maja posłowie PiS poinformowali o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z rozstrzygnięciem przetargu na śmigłowiec wielozadaniowy dla polskiej armii. Ich zdaniem wymagania przetargowe mogły preferować tylko jednego z oferentów.
Odnosząc się do zastrzeżeń opozycji wobec zakwalifikowania do testów tylko jednej z trzech ofert, wiceminister obrony Czesław Mroczek mówił PAP: „od samego początku mówimy, że byłoby najlepiej, gdyby dwaj oferenci, którzy nie przeszli pierwszego etapu, poddali się weryfikacji przez niezależny organ – w tym wypadku sąd”.
Zapewnił, że MON jest gotowe poddać przetarg sprawdzeniu, „ponieważ w tym postępowaniu są bardzo proste rozstrzygnięcia komisji przetargowej”. „Jesteśmy zainteresowani każdym sprawdzeniem tego postępowania”. (PAP)
rpo/ ral/ itm/ je/
Komentarze