Siedmiu zabitych w katastrofie samolotu An-26 w DRK
Wybory prezydenckie i parlamentarne w Demokratycznej Republice Konga początkowo planowano na najbliższą niedzielę, ale jak ogłosiła w czwartek Niezależna Krajowa Komisja Wyborcza, głosowanie przełożono na 30 grudnia, m.in. z powodu wielkiego pożaru, który zniszczył w nocy z 12 na 13 grudnia w Kinszasie "tysiące maszyn do liczenia głosów".
Samolot AN-26, który uległ katastrofie, był jednym z tych, które dostarczały przed wyborami wyznaczonymi w nowym terminie niezbędnych materiałów dla komisji wyborczych.
Wybory prezydenckie w RDK miały się pierwotnie odbyć w grudniu 2016 roku, wtedy bowiem kończył się oficjalnie drugi mandat prezydenta Josepha Kabili, ale już wówczas - po raz pierwszy - Niezależna Krajowa Komisja Wyborcza przełożyła je "z przyczyn technicznych".
Ponowne odroczenie głosowania, które nastąpiło w dwa lata po pierwszym, wywołało w kraju napięcie. Rozpoczęły się demonstracje uliczne. Ich uczestnicy palili pojemniki na śmieci i przystąpili do wznoszenia barykad na głównych ulicach Kinszasy.
W piątek, mimo wyznaczenia nowego terminu wyborów na 30 grudnia, napięcie nie ustępowało, ponieważ opozycja obawia się jakiejś nowej niespodzianki w ustalaniu terminu głosowania.
Masowa obecność policji na wielkich placach Kinszasy oraz oficjalne zapewnienie, że powracający z prowincji Kasai samolot - zanim uległ katastrofie - pozostawił tam materiały wyborcze, które miał dostarczyć, sprawiły, że nie doszło w piątek do większych demonstracji opozycyjnych w stolicy. (PAP)
ik/ mc/
Komentarze