Seul: współpracujemy z USA i Japonią ws. silnych sankcji na Koreę Płn.
Prezydent Korei Płd. Park Geun Hie rozmawiała we wtorek przez telefon z prezydentem USA Barackiem Obamą i premierem Japonii Shinzo Abem, podczas której uzgodniono współpracę nad "silnymi i skutecznymi" sankcjami Rady Bezpieczeństwa ONZ przeciwko Korei Północnej.
Park i Obama zgodzili się również, że konieczne są różne inne dodatkowe sankcje, wykraczające poza te, które mogą zostać nałożone na Pjongjang w wyniku rezolucji ONZ, w celu ukarania Korei Płn. za wystrzelenie rakiety w nocy z soboty na niedzielę - sprecyzowała kancelaria południowokoreańskiej prezydent. Obama nazwał wystrzelenie rakiety jawnym złamaniem rezolucji RB ONZ oraz bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników - dodano w komunikacie.
W poniedziałek Biały Dom oświadczył, że USA i ich sojusznicy są zgodni, że po wystrzeleniu przez Koreę Płn. rakiety dalekiego zasięgu konieczna jest "mocna odpowiedź". Pentagon poinformował, że USA chcą jak najszybciej rozmieścić w Korei Południowej system obrony przeciwrakietowej THAAD. Pentagon potwierdził ponadto, że Pjongjang był w stanie umieścić na orbicie satelitę lub inny obiekt kosmiczny.
Rozmieszczeniu systemu zdecydowanie sprzeciwiają się Chiny, ale USA traktują THAAD jako "system obronny", zorientowany "przeciwko zagrożeniu ze strony Korei Północnej", a nie mający na celu śledzenie aktywności Chin - zaznaczył rzecznik Pentagonu Peter Cook.
W nocy z soboty na niedzielę Korea Północna wystrzeliła rakietę dalekiego zasięgu, co jest naruszeniem rezolucji RB ONZ, które zabraniają Pjongjangowi wszelkiej aktywności nuklearnej i balistycznej pod groźbą sankcji. Kilka godzin później północnokoreański przywódca Kim Dzong Un powiadomił o udanym wystrzeleniu rakiety i umieszczeniu na orbicie satelity.
W niedzielę stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Witalij Czurkin przestrzegł, że rezolucja RB w reakcji na północnokoreańskie próby nuklearne i rakietowe nie może zawierać nawet aluzji do możliwości działań militarnych.(PAP)
cyk/
Komentarze