Sąd bada konstytucyjność przepisów o kontroli na lotniskach
Warszawski sąd badający sprawę sikha, któremu kazano na Okęciu zdjąć do kontroli turban, zastanawia się, czy skierować do Trybunału Konstytucyjnego pytanie o legalność przepisów Prawa lotniczego będących podstawą do kontroli bezpieczeństwa na lotniskach.
We wtorek Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy zdjął z wokandy i bezterminowo odroczył postępowanie ws. sikha Shamindera Puriego, ukaranego we wrześniu na lotnisku Okęcie mandatem za odmowę zdjęcia turbanu do kontroli. Według SG, Brytyjczyk blokował stanowisko kontroli bezpieczeństwa.
Prowadzący proces sędzia powiedział PAP, że zastanawia się nad skierowaniem do Trybunału Konstytucyjnego pytania prawnego o zgodność z ustawą zasadniczą przepisu Prawa lotniczego, który jest podstawą przeprowadzania kontroli bezpieczeństwa pasażerów. "Decyzja jeszcze nie zapadła, dopiero rozważam tę kwestię" - zastrzegł sędzia.
Shaminder Puri jest obywatelem Wielkiej Brytanii pochodzenia hinduskiego. W latach 60. studiował w Polsce, ma tu wielu przyjaciół i dobrze posługuje się naszym językiem. Jest ekspertem wielu międzynarodowych organizacji i stowarzyszeń. Jako dyrektor jednego z unijnych programów finansowych we wrześniu chciał polecieć z Okęcia na Ukrainę, gdzie miał uczestniczyć w rozmowach o inwestycjach na Morzu Azowskim.
Jeszcze przed podejściem do bramki kontrolnej funkcjonariusze SG poinformowali go, że ma obowiązek zdjąć turban, a jeśli tego nie zrobi, zostanie ukarany za opóźnianie kolejki. Puri, który podkreśla, że na żadnym lotnisku świata nie musiał ściągać turbanu, proponował, by sprawdzić go ręcznie - z użyciem specjalnego skanera lub detektora metalu.
"Jeśli na bramce nic nie piszczy, nie widzę powodu, aby żądać ode mnie ściągania turbanu. Gdyby był jakiś sygnał, oczywiście bym to zrobił" - podkreśla sikh. Przez wyznawców jego religii turban uznawany jest za część bielizny i żądanie jego zdjęcia jest traktowane jak zniewaga.
Shaminder Puri interweniował w tej sprawie m.in. u ambasadora RP w Indiach, komendanta głównego Straży Granicznej i w innych instytucjach - praktyka jednak nie zmieniła się, a sytuacja z turbanem na Okęciu kilka razy się powtórzyła.
Z tych przyczyn Puri pozwał Straż Graniczną do Sądu Okręgowego w Warszawie - proces jeszcze nie ruszył. Zachowanie funkcjonariuszy SG uznał za naruszające jego godność i wolności religijne. Domaga się przeprosin, nakazania SG stosowania praktyk zgodnych z normami innych państw UE, respektujących godność sikhów, oraz 30 tys. zł na rzecz fundacji pomagającym dzieciom chorym na białaczkę.
"Wszystkie osoby wchodzące na pokład samolotu, także załoga, muszą przejść kontrole bezpieczeństwa. Funkcjonariusze przeprowadzający ją muszą mieć pewność, że nic niebezpiecznego nie zostanie wniesione do samolotu. Obowiązuje nas prawo polskie i unijne" - podkreśla rzeczniczka warszawskiego oddziału Straży Granicznej Agnieszka Golias.
Wcześniej SG w korespondencji z Purim i interweniującą w sprawie Helsińską Fundacją Praw Człowieka pisała, że turban "składa się z wielu zwojów materiału, tworzących przedmiot na tyle masywny i wielowarstwowy, iż z łatwością może posłużyć do ukrycia plastikowych noży, niemetalowych elementów urządzeń wybuchowych i innych rzeczy mogących stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego".
Zaznaczono też, że zgodnie ze stanowiskiem Urzędu Lotnictwa Cywilnego "przepisy z zakresu ochrony lotnictwa cywilnego nie przewidują możliwości odstępstw od poszczególnych elementów kontroli ze względu na noszone przez podróżnych nakrycia głowy".
Sikhizm jest kompilacją islamu i hinduizmu. Z islamu pochodzi nieposiadający żadnego wizerunku ani wcieleń Bóg, który jednak ma "miliony imion"; z hinduizmu - praktyki medytacyjne, wiara w możliwość uzyskania bezpośredniej łączności z Bogiem poprzez medytację, wiara w reinkarnację. Liczba wyznawców tej religii na świecie wynosi, według Wikipedii, ok. 24 milionów.
Komentarze