Rozbieżne sygnały ws. fuzji EADS i BAE
"Ze zdziwieniem przyjęliśmy doniesienia (agencji dpa) z Berlina. Zaledwie dziś rano dostaliśmy informację, że Francja i W. Brytania poczyniły znaczący postęp w kwestii, która blokowała negocjacje przez kilka ostatnich dni" - powiedział rzecznik EADS.
Agencja dpa odnotowuje zarazem, że francuski minister obrony Jean-Yves Le Drian mówi o postępie i "wyraźnym zbliżeniu" poglądów Francji, W. Brytanii i Niemiec na tę fuzję.
Obie firmy nie potwierdzają na razie fiaska fuzji - pisze dpa i zwraca uwagę, że we wtorek wieczorem lub środę rano oczekiwane jest oświadczenie EADS i BAE w sprawie dalszego postępowania. W środę o godz. 18 upływa określony prawem brytyjskim termin ogłoszenia rezultatów dotychczasowych rozmów. Oba przedsiębiorstwa mogą jednak wystąpić o przedłużenie tego terminu.
Reuters pisze we wtorek wręcz o "przełomie", dokonanym przez Francję i W. Brytanię w kwestii udziału państw w połączonym przedsiębiorstwie, co sprawia, ze przedłużenie terminu staje się bardziej prawdopodobne, ale "wprowadza te kraje na kurs kolizyjny z Niemcami".
Brytyjski minister obrony Philip Hammond powiedział we wtorek, że oczekuje, iż przed otwarciem w środę londyńskiej giełdy BAE Systems i EADS ogłoszą, czy zamierzają występować o więcej czasu na rozmowy w sprawie fuzji.
"Myślę, że te firmy bardzo dobrze rozumieją teraz stanowiska (...) zaangażowanych rządów" - powiedział Hammond.
EADS i BAE potwierdziły w pierwszej połowie września, że prowadzą rozmowy w sprawie połączenia. Powstałby w ten sposób europejski gigant zbrojeniowy, znacznie przewyższający pod względem obrotów amerykańskiego Boeinga. Potem zaczęły się jednak pojawiać sygnały, iż rokowania natrafiły na trudności.
Według BAE Systems, koncern EADS miałby w nowej spółce 60 procent udziałów. Planowano także zapewnienie rządom Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii pakietów uprzywilejowanych akcji, co zagwarantowałoby im ochronę własnych interesów w sektorze zbrojeniowym.
Jednak jedno z niemieckich źródeł podało na początku października, iż jest raczej wykluczone, by Wielka Brytania zgodziła się utrzymanie w nowej spółce 9-procentowych państwowych udziałów Francji i Niemiec, czego domagają się rządy obu krajów.
Z kolei Reuters pisze we wtorek, że Francja domaga się prawa do ponad 10 proc., a Niemcy chcą otrzymać tyle samo udziałów, co Francja. (PAP)
az/ mc/
Komentarze