Przejdź do treści
Źródło artykułu

Rosyjscy śledczy chcą współpracować z Polakami ws. Smoleńska

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej jest gotowy do współpracy z Polską w śledztwie w sprawie katastrofy polskiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. W lutym spodziewany jest przyjazd polskich przedstawicieli do Moskwy.

"Jesteśmy gotowi do kontynuowania jak najściślejszego współdziałania z polskimi kolegami w celu ustalenia przyczyn katastrofy polskiego samolotu Tu-154M o numerze bocznym 101, a także określenia winnych wypadku i stopnia ich odpowiedzialności" - zadeklarował przewodniczący Aleksandr Bastrykin, którego wypowiedź podały telewizje Rossija i NTV.

"Przekazaliśmy Polsce propozycje dotyczące organizacji wspólnej pracy. W lutym tego roku spodziewamy się przyjazdu polskich przedstawicieli do Moskwy" - poinformował szef Komitetu Śledczego FR.

Bastrykin oświadczył zarazem, że nie potrafi powiedzieć, jak długo potrwa dochodzenie w sprawie wypadku tupolewa. "Zajmie tyle czasu, ile będzie potrzeba na przeprowadzenie wszechstronnego i obiektywnego śledztwa" - powiedział. "Jest zrozumiałe, że nie będzie to ani jeden, ani dwa miesiące" - zaznaczył.

Przewodniczący Komitetu Śledczego FR zadeklarował także, iż instytucja ta będzie - jak to ujął - maksymalnie otwarta dla mediów. "Na tyle, na ile pozwala specyfika naszej pracy" - zastrzegł Bastrykin.

Z kolei rzecznik Komitetu Śledczego FR Władimir Markin zapowiedział, że w śledztwie w sprawie katastrofy polskiego Tu-154M, zweryfikowane zostaną wszelkie informacje dotyczące tego wypadku, w tym te pojawiające się w mediach.

"Mogę powiedzieć, że w ramach tego dochodzenia będą weryfikowane wszelkie dane i skrupulatnie analizowane wszelkie informacje o faktach i dokumentach, które w ten czy inny sposób mają związek z tym postępowaniem karnym, w tym informacje pojawiające się w środkach masowego przekazu" - oświadczył Markin, którego zacytowała agencja RIA-Nowosti.

W tej samej depeszy rosyjska agencja poinformowała o piątkowej publikacji wielkonakładowej "Komsomolskiej Prawdy", sugerującej istnienie w polskim 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego tajnej instrukcji, zgodnie z którą samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą "głównego pasażera".

Strona polska zaprzeczyła, by taka instrukcja istniała.

Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony