Rosja: jutro raport końcowy MAK ws. Smoleńska
Dokument zaprezentuje przewodnicząca MAK Tatiana Anodina na konferencji prasowej w siedzibie agencji Interfax w Moskwie. Po konferencji tekst raportu zostanie zamieszczony na stronie internetowej MAK w dwóch wersjach językowych: rosyjskiej i angielskiej. MAK zamieści też w internecie polskie uwagi do swego raportu.
Szef MSWiA Jerzy Miller, który przewodniczy polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, został poinformowany przez stronę rosyjską o zakończeniu prac nad raportem końcowym MAK. Ministra poinformowano też, że dokument zostanie dostarczony stronie polskiej - powiedziała PAP rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak.
Nie wiadomo, czy raport MAK uwzględni uwagi Polski. Wszystkie nasze zastrzeżenia dotyczyły kwestii związanych z działaniem i oceną działania rosyjskich kontrolerów lotu - mówił wcześniej akredytowany przy MAK Edmund Klich. Jego zdaniem w raporcie powinna znaleźć się pełna analiza, ocena działania kontrolerów, ich rozmów zewnętrznych i tego, jaki miały one wpływ na ich ostateczną decyzję, czyli na zgodę na wykonanie przez polski samolot próbnego podejścia do lądowania.
Projekt raportu dotyczącego przyczyn katastrofy Tu-154 został przekazany Polsce 20 października. MAK sformułował w nim 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz siedem rekomendacji dla cywilnych służb lotniczych.
Polska 16 grudnia przekazała Rosji uwagi do projektu raportu końcowego MAK - w sumie ok. 150 stron dokumentów. Premier Donald Tusk ocenił 17 grudnia, że projekt raportu MAK w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia.
Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował, że po publikacji raportu do jego treści odniesie się polska komisja badająca przyczyny katastrofy, na której czele stoi Jerzy Miller. Dodał, że polskie władze nie znają jeszcze treści raportu i nie wiedzą, czy i jakie polskie uwagi do niego uwzględnili Rosjanie.
"Wszystko wskazuje na to, że w środę zakończy się pewien etap prac badań na przyczynami (katastrofy), czyli zakończy pracę komisja ze strony rosyjskiej i dalsza część badania, śledztwa będzie spoczywała na prokuraturze, zarówno rosyjskiej, jak i polskiej" - oznajmił rzecznik.
Graś uważa, że premier Donald Tusk nie przerwie urlopu w związku z tą sprawą, bo nie ma powodu. "Raport najpierw musi oficjalnie dotrzeć do polskiej strony, potem musi zostać przetłumaczony na język polski, co musi zabrać trochę czasu, musi zostać przeanalizowany przez polskich ekspertów (...) i dopiero wtedy będzie można wyrobić sobie opinię, co do treści raportu" - zaznaczył.
Polski przedstawiciel akredytowany przy MAK Edmund Klich uważa, że raport końcowy, który zostanie przedstawiony w środę, nie będzie się "zbytnio różnić" od projektu tego dokumentu przesłanego Polsce. Ma on też wątpliwości, czy uwzględnione zostaną polskie uwagi.
"Chciałbym się mylić, ale minął zbyt krótki czas od momentu, kiedy MAK dostał polskie uwagi do raportu (zostały one przesłane 16 grudnia 2010 r.). Nie sądzę, by wszystkie zostały uwzględnione" - powiedział.
Klich mówił wcześniej, że polskie wnioski i uwagi dotyczyły przede wszystkim tego, że w projekcie raportu zabrakło analizy i oceny działania rosyjskich kontrolerów, a także ich rozmów zewnętrznych i wpływu tych rozmów na podjęcie decyzji o wyrażeniu zgody na próbne podejście do lądowania.
Cały czas trwają prace nad raportem polskiej komisji wyjaśniającej okoliczność katastrofy, której przewodniczy szef MSWiA Jerzy Miller. Jak mówiła niedawno rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak, są one zaawansowane. Wcześniej Miller mówił, że realnym terminem zakończenia prac jest styczeń 2011 r.
Pod koniec grudnia Klich w rozmowie z PAP powiedział, że w jego opinii raporty polski i rosyjski będą zbieżne w części dot. m.in. działań załogi. Jak mówił również, zgadza się z tezą, iż więcej problemów mających wpływ na tragedię było po stronie polskiej.(PAP)
mw/ ro/ jbr/
Komentarze