Premier Turcji potępił przypisywany Rosji atak w Idlibie
W niedzielę Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka szacowało, że w rezultacie tego nalotu zginęło w Idlibie, znajdującym się w rękach rebeliantów walczących z reżimem Baszara el-Asada, co najmniej 40 osób.
Stosunki między Ankarą a Moskwą uległy drastycznemu pogorszeniu po zestrzeleniu przez Turcję pod koniec listopada rosyjskiego bombowca; Turcja oskarżyła pilotów maszyny o naruszenie tureckiej przestrzeni powietrznej, czemu Rosja zaprzecza.
Turcja, która od dawna wzywa do odsunięcia syryjskiego prezydenta od władzy, jest bardzo krytyczna wobec roli odgrywanej w regionie przez Rosję - długoletniego sprzymierzeńca Asada.
"Syryjskie ziemie nie są i nie będą jednym z imperialistycznych celów Rosji" - podkreślił Davutoglu, zwracając się do członków rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w parlamencie.
Szef rządu dodał, że szkolenie militarne i wsparcie polegające na dostawach sprzętu dla Iraku będą kontynuowane do oswobodzenia miasta Mosul, zajętego przez Państwo Islamskie.
Davutoglu powiedział także, że trwają rozmowy o odbudowaniu relacji z Izraelem po pięciu latach od incydentu z Flotyllą Wolności płynącą z pomocą humanitarną do Strefy Gazy. Rząd Izraela zgodził się na zadośćuczynienie rodzinom ośmiu obywateli tureckich, którzy zginęli podczas abordażu tureckiego statku przez izraelskich komandosów.
Wezwał też do "zniesienia restrykcji" nałożonych na Strefę Gazy, która jest objęta izraelską blokadą.(PAP)
ksaj/ro/
Komentarze