Premier: chcemy przekierowania środków z polityki spójności na walkę z wirusem
Szef rządu zdementował również nieprawdziwe informacje dotyczące działań władz w związku w wirusem. Premier zapewnił, że rząd nie planuje zamykać miast i kierować wojska na ulicę. Dodał przy tym, że ze względu na powrót Polaków z zagranicy kwarantanna będzie się rozszerzać.
Premier Morawiecki w rozmowie blogerem Blowkiem poinformował, że w niedzielę odbył rozmowę z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. "Rozmawialiśmy m.in. o pieniądzach ze środków z polityki spójności. Chcemy, żeby te środki były przekierowane teraz też na walkę z koronawirusem" - poinformował Mateusz Morawiecki.
Dodał, że z powodu zagrożenia koronawirusem ludzie w niektórych miejscach nie mogą teraz pracować. Zapewnił jednocześnie, że rząd chce "jak najbardziej zamortyzować" skutki epidemii, tak, by nie ucierpiała na tym polska gospodarka.
Premier podkreślił też, że będzie to niełatwe, ale "ludzie są w tym wszystkim najważniejsi, więc z polityki spójności też będziemy wykorzystywali środki dla amortyzujących działań gospodarczych, choć przede wszystkim te środki będziemy przeznaczali z budżetu państwa" - stwierdził premier.
Szef rządu podkreślił istotne znaczenie "rozprawienia się z fake newsami". Zapewnił, że wojsko nie wkroczy na ulice, a Warszawa nie będzie zamknięta. Dodał przy tym, że rzeczywistą bronią w walce z koronawirusem jest to, "żebyśmy nie ruszali się i jak najmniej przemieszczali się".
Na pytanie, czy województwa zostaną zamknięte odparł: "w niedzielę rządowy zespół zarzadzania kryzysowego potwierdził, że ze względu na niewielkie zainteresowanie nie warto, żeby samoloty latały wewnątrz kraju". "Ten ruch wewnątrzkrajowy będziemy chcieli wkrótce wyłączyć. Zresztą nie ma zbyt wielu chętnych do podróżowania" - dodał premier.
Nie wykluczył też przedłużenia przymusowej przerwy w funkcjonowaniu szkół. "Może się przedłużyć. Nie wiemy tego dzisiaj. Podejmiemy decyzję w stosownym czasie" - dodał szef rządu. Zapewnił przy tym, że nie ma planów przełożenia terminu matur. "Nie ma takich planów. Chcemy, żeby odbyły się one w terminie" - wskazał Morawiecki.
Premier zapowiedział też, że kwarantanna będzie się rozszerzać. "Bo zamknęliśmy granice i postanowiliśmy, że każdy, kto wjeżdża z zewnątrz ze względu na duże zagrożenie epidemiczne musi być jej poddany" - zaznaczył
Jak wyjaśnił, są dwa typy kwarantanny: "tych osób, które były w kontakcie z osobami już chorymi (jest ich już 123 - PAP) i takie osoby są bardzo dokładnie sprawdzana przez policję, czy są w domu i czy czegoś np. nie potrzebują".
Drugim typem jest kwarantanna osób, które będą wracać teraz z zagranicy. "Codziennie teraz będzie wjeżdżać do kraju być może nawet dziesiątki tys. ludzi (…) i oni też muszą być w kwarantannie" – wyjaśnił premier. Jak zauważył, "nie będziemy jednak w stanie sprawdzać 200 tys. ludzi codziennie, ale będziemy to robić wyrywkowo, również przez mechanizmy weryfikacji geolokalizacyjnej".
Dopytany, jak wygląda taka kwarantanna powiedział, że dobywa się w domu, a jeśli ktoś nie może jej odbyć w domu z równych względów, to dla takich osób w każdym województwie są specjalnie miejsca do kwarantanny. Morawiecki przypomniał, że za złamanie kwarantanny grozi grzywa 5 tys. zł.
Szef rządu był też pytany, czy w związku ze stanem epidemicznym powinniśmy robić zapasy. "Warto generalnie zrobić odrobinę większe niż te, które zwykle robimy, żeby nie wychodzić do sklepu codziennie, tylko np. co dwa, trzy dni, kiedy trzeba uzupełnić swoje zapasy" - powiedział. "Na pewno z tej perspektywy ograniczyć wyjścia z domu. Warto pamiętać, też, że fake newsy o pustych pułkach mogą narobić dużo szkody" - dodał.
Premier był też pytany, czy wybory prezydenckie zostaną przesunięte. "W przypadku wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, a w konstytucji są takie trzy stany: stan klęski żywiołowej, stan wyjątkowy i stan wojenny. Jeśli którykolwiek z nich jest wprowadzany to z zapisami w konstytucji wybory w tym czasie się nie odbywają i są przesunięte co najmniej o 90 dni. To jest zapis konstytucyjny, a dane organy: Sejm czy samorządy, czy w tym przypadku pan prezydent pełnią swoją funkcję do czasu ogłoszenia nowych wyborów" - tłumaczył premier.
Wskazał, że jest jeszcze stan teoretyczny. "Na moment obecny nie ma takiej konieczności. Zakładamy, że wybory się odbędą. Chciałbym wierzyć też w to, że w kwietniu sytuacja będzie lepsza i wtedy będziemy podejmowali decyzję" - podkreślił Morawiecki.(PAP)
autor: Mateusz Mikowski
mm/ akuz/ bf/ nmk/ mhr/
Komentarze