Premier: będę do dyspozycji prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej
- Będę do dyspozycji prokuratury tak, jak wszyscy urzędnicy zaangażowani w sprawę wyjaśniania katastrofy smoleńskiej - powiedział w czwartek premier Donald Tusk. Odniósł się tak do zapowiedzi pełnomocnika syna tragicznie zmarłej Anny Walentynowicz złożenia wniosku do prokuratury o jego przesłuchanie.
O tym, że pełnomocnik syna Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, adwokat Stefan Hambura zapowiada złożenie wniosku do warszawskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej o przesłuchanie premiera napisała w czwartek na swojej stronie internetowej "Rzeczpospolita". Według dziennika, Hambura chce wyjaśnić, czy Tusk uzgadniał z premierem Rosji Władimirem Putinem procedurę postępowania, która spowolniła śledztwo.
"Musimy wyjaśnić, czy premier dokonywał uzgodnień z Władimirem Putinem, dotyczących prowadzenia śledztwa według Konwencji Chicagowskiej, a nie porozumienia polsko-rosyjskiego z 1993 roku" - powiedział "Rz" Hambura, berliński adwokat, reprezentujący Janusza Walentynowicza. Jego zdaniem, są przesłanki, że mogło tak być. Jak ocenił, "Konwencja Chicagowska praktycznie zamknęła polskim śledczym drogę do obiektywnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem, skazując ich na to, co przekażą im Rosjanie".
Hambura opiera swoje wątpliwości na analizie dwóch dokumentów: polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 roku oraz stenogramu z przesłuchania pełnomocnika Polski akredytowanego przy Komisji Badania Wypadków Federacji Rosyjskiej Edmunda Klicha przed sejmową Komisją Infrastruktury.
Premier pytany o tę kwestię ocenił, że Hambura to "postać znana od wielu, wielu lat" oraz "zastanawiająca w bardzo wielu sytuacjach". "Nie jestem w stanie tego tak w stu procentach serio traktować, ale mówię konkretnie o tej takiej trochę politycznej i marketingowej akcji pana mecenasa Hambury. Nie pierwszej w jego zawodowej, skomplikowanej drodze" - powiedział Tusk.
"Natomiast jest rzeczą oczywistą - chociaż to nie jest moje zadanie - ale będę oczywiście do dyspozycji prokuratury, jak wszyscy urzędnicy państwowi zaangażowani w sprawę wyjaśniania katastrofy" - zaznaczył szef rządu. "Prokuratura toczy śledztwo i jestem absolutnie przekonany, że tak czy inaczej będę także jednym z wielu przesłuchiwanych w tej sprawie i to zrozumiałe" - dodał.
Premier podkreślił, że prokuratura jest niezależna od rządu. "Dzięki m.in. mojej determinacji mamy dzisiaj prokuraturę, która jest niezależna ode mnie, od premiera polskiego rządu. Więc możecie się państwo spodziewać, że będzie przesłuchiwała tych najwyższych urzędników państwowych tak samo wnikliwie jak wszystkich innych obywateli" - zaznaczył szef rządu.
Komentarze