Polacy szkolą się na rosyjskich śmigłowcach w USA
W Hurlburt Field na Florydzie, gdzie mieści się dowództwo operacji specjalnych amerykańskich sił powietrznych, w planowaniu i wykonywaniu lotów szkolą się lotnicy z 7. eskadry działań specjalnych z Powidza. Ich instruktorami są piloci 6. eskadry operacji specjalnych, podległej 1. Skrzydłu Lotnictwa Operacji Specjalnych.
Dowództwo sił Powietrznych podkreśla, że choć kurs odbywa się w Stanach Zjednoczonych, Polacy latają śmigłowcami Mi-17 – takimi samymi, jakich ich eskadra używa w kraju. Sformowana w 1994 r. amerykańska eskadra jest przeznaczona do szkolenia sojuszników Stanów Zjednoczonych do udziału w operacjach wielonarodowych. Personel amerykańskiej eskadry zna języki obce i ma uprawnienia do latania najróżniejszymi statkami powietrznymi – rosyjskimi śmigłowcami Mi-8/Mi-17 i francuskimi AS-322 Super Puma; lekkimi samolotami transportowymi, takimi jak hiszpański CASA C-212 i kanadyjski DHC-6 Twin Otter, małymi pasażerskimi Cessna 208 i Beech King Air 350, ale również różnymi wariantami transportowców C-130 Hercules i wszystkimi wersjami amerykańskich śmigłowców UH-1 Huey.
Lotnicy z Hurlburt Field służą jako eksperci i doradcy w Europie, Azji Środkowej, Afryce, na Bliskim Wschodzie, w państwach rejonu Oceanu Spokojnego i Ameryce Łacińskiej. W latach 2009-2010 zespoły z tej jednostki przebywały w Afganistanie, Kirgizji, Jordanii, Katarze, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Korei Południowej, Tajlandii, Indonezji, Bangladeszu, Mali, Dominikanie, Salwadorze, Gwatemali, Trynidadzie i Tobago oraz w Polsce.
Polscy lotnicy po zajęciach teoretycznych na ziemi, gdzie poznają zasady bezpieczeństwa i współpracy w załodze wieloosobowej, trenują loty trudnych warunkach. Uczą się, jak radzić sobie z dezorientacją przestrzenną w lotach nocnych. W dzień ćwiczą loty w szyku, szybki dowóz i odbiór grup specjalnych z wtargnięciem na terytorium przeciwnika, desantowanie komandosów zjeżdżających po linach na budynki i ewakuację medyczną.
Szkolenie w USA wiąże się z planowanym na 2014 roku uzyskaniem przez polskie Dowództwo Wojsk Specjalnych zdolności do dowodzenia operacjami specjalnymi prowadzonymi przez NATO. „Bez pomocy Amerykanów nie bylibyśmy w stanie tak szybko i tak skutecznie zorganizować szkolenia na tak zaawansowanym poziomie” – powiedział PAP ppłk Artur Goławski z wydziału prasowego Sił Powietrznych.
Przed kilkoma dniami strona amerykańska poinformowała, że kurs ukończyło sześciu członków załóg polskich śmigłowców. Do wyjazdu szykuje się kolejna grupa.(PAP)
brw/ itm/
Komentarze