Petycja ws. katastrofy smoleńskiej - PE zbada, czy jest dopuszczalna
"Sekretariat Komisji Petycji jeszcze nie otrzymał tej petycji" - poinformował serwis prasowy PE. A kiedy już wpłynie, to najpierw sprawdzi, czy petycja jest dopuszczalna, to znaczy, czy leży w kompetencjach Unii Europejskiej. "Zwykle to zajmuje miesiąc, maksymalnie dwa w sprawach wrażliwych" - wyjaśniono PAP. Jeśli ta petycja zostanie uznana za dopuszczalną, wówczas Komisja Petycji zwróci się do Komisji Europejskiej o jej przeanalizowanie i wydanie opinii.
Rzecznik delegacji PiS we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów poinformował w poniedziałek, że petycję w imieniu stowarzyszenia złożyła wdowa po Januszu Kurtyce - Zuzanna Kurtyka, członkini zarządu Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem. Podpisało ją także 10 osób z innych fundacji i stowarzyszeń.
"Wzywamy PE, żeby zwrócił się do Komisji Europejskiej o wydanie oświadczenia w sprawie katastrofy wojskowego samolotu 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, w wyniku której zginęło 96 pasażerów wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim (...)" - napisano w petycji. Podpisani pod petycją chcą "umiędzynarodowienia śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy" oraz wsparcia UE, m.in. poprzez interwencję Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego w polskie śledztwo.
"Petycja zarzuca zaniedbania podczas prowadzenia śledztwa. Interwencja Unii Europejskiej miałaby na celu pomóc polskiej stronie wypełniać swoje traktatowe obowiązki" - argumentują sygnatariusze dokumentu, którzy do petycji dołączyli 400 tys. podpisów zebranych pod krajowym apelem Andrzeja Melaka o umiędzynarodowienie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Do odezwy przyłączył się przewodniczący polskiej delegacji PiS przy Grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów prof. Ryszard Legutko. "Cierpliwość ma swoje granice, dłużej zwlekać w tej sprawie nie możemy. Czas domagać się rzeczowych działań od naszego rządu, nalegając na umiędzynarodowienie katastrofy smoleńskiej" - powiedział.
Według przewodniczącego EKR Jana Zahradila, tragedia smoleńska była "wielkim szokiem dla nas wszystkich, dla całej Europy jak i dla Polski. Stąd trwałe niejasności w tej sprawie muszą zostać szybko i należycie wyjaśnione".
Według styczniowego raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) do bezpośrednich przyczyn katastrofy Tu-154M 101 należało m.in. zignorowanie ostrzeżeń systemu TAWS, który głosowo ostrzegał o bliskości ziemi i nakazywał poderwanie samolotu. Raport polskiej komisji badającej katastrofę miał być gotowy w lutym, jednak z powodu usterki testowego Tu-154M prace nad nim mają się przedłużyć o sześć tygodni.
Wcześniej EKR występował już m.in. do przewodniczącego PE Jerzego Buzka o zaangażowanie UE w wyjaśnianie przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Już kilka miesięcy temu Buzek uzyskał odpowiedź od służb prawnych PE, że instytucja ta nie ma kompetencji, by zająć się śledztwem w sprawie katastrofy, a szef KE Jose Manuel Barroso powiedział w styczniu, że "z prawnego punktu widzenia jest niewiele argumentów za działaniem ze strony KE". (PAP)
jzi/ icz/ ro/ jra/
Komentarze