PE przyjął przepisy o rejestrze danych pasażerów (PNR)
Nowe prawo nakłada na przewoźników lotniczych obowiązek przekazywania władzom państw Unii rutynowo zbieranych danych dotyczących pasażerów wjeżdżających na terytorium UE lub je opuszczających. Przekazywane mają być dane pobierane od pasażerów w trakcie rezerwacji lotów i odprawy, takie jak cel i trasa podróży, numer biletu, dane kontaktowe oraz informacje o bagażu i sposobie dokonania opłaty.
Przepisy, które długo budziły kontrowersje i obawy o prawo obywateli UE do ochrony ich prywatności, poparło w czwartek 461 europosłów, 179 było przeciw, dziewięciu wstrzymało się od głosu. PE uzależnił swe poparcie dla dyrektywy, na której zależało rządom państw UE, od równoczesnego przyjęcia nowych unijnych przepisów o ochronie danych osobowych; pakiet ten również przyjęto w czwartek.
"Oba głosowania mają kluczowe znaczenie dla europejskich obywateli, ich bezpieczeństwa i ochrony ich prywatności. Parlament Europejski wzniósł się ponad polityczne podziały i udzielił szerokiego poparcia obu aktom prawnym" - oświadczył po głosowaniach szef PE Martin Schulz.
Sprawozdawca europarlamentu w sprawie PNR, Brytyjczyk Timothy Kirkhope podkreślił, że nowe przepisy są "ważnym narzędziem w walce z terrorystami i przemytnikami". "Gromadząc, wymieniając i analizując dane PNR (ang. passenger name records) nasze agencje wywiadowcze będą mogły wykrywać podejrzane zachowania, które należy śledzić. PNR to nie panaceum, ale w krajach, gdzie takie systemy już istnieją, okazały się one bardzo skuteczne" - podkreślił Kirkhope.
Zadowolenie z przyjęcia dyrektywy o PNR wyraziła także Komisja Europejska. "Bestialskie ataki terrorystyczne w Paryżu z 13 listopada ubiegłego roku i w Brukseli z 22 marca po raz kolejny pokazały, że Europa musi mieć mocniejszą wspólną odpowiedź na terroryzm i podjąć konkretne działania w walce z nim. Unijny system PNR będzie ważną częścią tej wspólnej odpowiedzi" - oświadczyli wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans i komisarz spraw wewnętrznych Dimitris Awramopulos.
Podkreślili, że wykorzystanie danych PNR "to czasem jedyny sposób na identyfikację wcześniej nieznanych osób, które mogą być uwikłane w działalność przestępczą i stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego".
Dyrektywa dotyczy przede wszystkim pasażerów lotów do i z krajów poza Unią. Jednak pozwala państwom także na gromadzenie danych pasażerów lotów pomiędzy państwami UE i rejsów krajowych. Kraje, które będą chciały gromadzić również te dane, będą musiały powiadomić o tym zamiarze Komisję Europejską.
Władze krajowe mogą (choć nie muszą) zbierać dane pasażerów także od operatorów turystycznych i biur podróży, które świadczą usługi związane z rezerwacjami lotów.
Informacje te będą mogły być wykorzystywane przez służby państw UE wyłącznie w celu zapobiegania, wykrywania, dochodzenia i postępowania w sprawach dotyczących terroryzmu i ciężkich przestępstw, takich jak przemyt ludzi, udział w organizacji przestępczej, cyberprzestępczość, pornografia dziecięca, przemyt broni, amunicji i materiałów wybuchowych.
"Niezakryte dane", czyli umożliwiające identyfikację osoby, do których policja i służby będą miały ułatwiony dostęp, będą przechowywane przez okres maksymalnie sześciu miesięcy. Początkowo PE chciał, by było to 30 dni, natomiast państwa członkowskie domagały się dwóch lat.
Po sześciu miesiącach dostęp do danych PNR zostanie ograniczony - organy ścigania w państwach członkowskich będą musiały dokonać ich anonimizacji, a na ich uzyskanie będzie potrzebna zgoda odpowiedniego organu.
Całkowity czas przechowywania danych będzie wynosił pięć lat.
Z inicjatywy PE przewidziano, że po dwóch latach od wprowadzenia dyrektywy o PNR przez kraje UE dokonany będzie przegląd jej działania, aby skontrolować, czy przestrzegane są standardy dotyczące ochrony prywatności oraz czy dane wykorzystywane są w sposób proporcjonalny i zgodnie z celami dyrektywy.
Projekt dyrektywy o PNR Komisja Europejska zaproponowała w 2011 roku. Na jej przyjęciu zależało rządom większości państw UE, które argumentowały, iż europejski rejestr danych pasażerów jest niezbędny, aby skutecznie walczyć z terroryzmem. Pozwala on m.in. na tropienie tzw. zagranicznych bojowników, czyli obywateli UE, którzy radykalizują się i przyłączają do organizacji terrorystycznych w Syrii czy Iraku, a po powrocie do UE mogą planować zamachy.
Z kolei w Parlamencie Europejskim europosłowie z frakcji liberałów, Zielonych i socjalistów obawiali się, że dyrektywa będzie naruszała prywatność obywateli UE. Potrzebę tworzenia rejestru PNR krytykował też Europejski Inspektor Ochrony Danych Giovanni Buttarelli.
Negocjacje w sprawie tych przepisów przyspieszyły dopiero na początku 2015 roku po zamachach we Francji na redakcję pisma "Charlie Hebdo" i sklep z produktami koszernymi. Presja na zakończenie prac wzrosła po atakach terrorystycznych w Paryżu w listopadzie ub. roku oraz po marcowych zamachach w Brukseli.
Porozumienie między PE a rządami państw członkowskich wypracowano pod koniec ubiegłego roku.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)
Komentarze