Przejdź do treści
Źródło artykułu

Ocalili psa używając drona z kiełbasą

Na sprytny pomysł wpadł psi ratownik w południowej Anglii. Gdy zwierzę zerwało się ze smyczy, a następnie wystraszone utknęło na mieliźnie morskiej podczas narastającego sztormu, wyprowadził je w bezpieczne miejsce, korzystając z najnowszej technologii wspomaganej tradycyjnym zmielonym mięsem w osłonce. Czyli kiełbaską.

Terierka (właściwie krzyżówka Jacka Russella i Whippeta) wabiąca się Millie zaginęła po zerwaniu się ze smyczy. Cztery dni później zauważono ją na zalewanej falami mieliźnie w pobliżu Portsmouth (miasto na południowym wybrzeżu Anglii - red.). Była przerażona i nie potrafiła wrócić na brzeg. Z kolei ludzie nie mogli do niej dotrzeć bez narażenia własnego życia. Tymczasem pogoda się psuła, fale narastały i w każdej chwili mogły ją zmyć i ponieść w głąb kanału La Manche.

Według „The Guardian”, właściciele psa zaangażowali do ratowania go policję i straż przybrzeżną. Funkcjonariusze tych służb nie wymyślili jednak w jaki sposób bezpiecznie dotrzeć do zwierzęcia i sprowadzić je na brzeg. Pomogła za to miejscowa organizacja Denmead Drone Search & Rescue, która – jak można przeczytać na jej stronie - została utworzona, aby odnajdywać zagubione zwierzęta domowe w hrabstwie Hampshire („Nasze usługi są całkowicie bezpłatne i dostępne dla każdego”). Gdy wszelkie sposoby zawiodły, jeden z wolontariuszy wpadł na pomysł, by użyć drona z podwieszoną na sznurku kiełbaską.

Gazeta podaje, że ugotowaną kiełbaskę (taką dla ludzi) dostarczył jeden z lokalnych mieszkańców. Dron z przynętą zawisł nad suczką, po czym zaczął wabić ją przez grząskie równiny w bezpieczne miejsce. Zadziałało. Wygłodzona terierka poszła za dronem (a właściwie za kiełbasą) jak po sznurku.

Szef zespołu Denmead Drone Search and Rescue, Chris Taylor, powiedział „The Guardian”: „Nigdy wcześniej nie próbowaliśmy tego rozwiązania. Kiełbaski były ostatnią deską ratunku, bo nie mogliśmy do psa dotrzeć kajakiem ani w żaden inny sposób”.

Właścicielka uratowanej suczki, Emma Oakes chwali tę „deskę ratunku”, bo: „ona bardzo lubi jedzenie i zje wszystko, co jej dasz… surowe marchewki, ogórki – ale zdecydowanie preferuje kiełbaski. Mięso jest jej smakołykiem”.

Dodała, że Millie jest płochliwym psem, który najlepiej czuje się w domu. „Odkąd wróciła, jedyne co robi, to śpi albo je. Przy tym patrzy na ciebie, jakby chciała powiedzieć: „Odpoczywam, daj mi spokój”. (PAP Life)

pba/moc/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony