Data publikacji:
08.06.2009 15:34
Źródło artykułu
O ubezpieczeniu od kosztów leczenia za granicą przypomina Lotnicze Pogotowie Ratunkowe
8.6.Warszawa (PAP) - Przed wyjazdem za granicę, pamiętajmy o wykupieniu ubezpieczenia od kosztów leczenia, obejmującego także koszty transportu sanitarnego - apeluje Lotnicze Pogotowie Ratunkowe (LPR). Osoby ubezpieczone w Narodowym Funduszu Zdrowia mogą liczyć na refundację kosztów koniecznego leczenia w krajach UE, jednak ubezpieczyciel nie pokrywa kosztów transportu chorego do Polski. "Często koszt transportu sanitarnego jest równy cenie dobrej klasy samochodu" - mówił w poniedziałek na konferencji prasowej dyrektor LPR Robert Gałązkowski. Przypomniał, że bez dodatkowej polisy trzeba płacić za leczenie w krajach nienależących do UE. "Dlatego warto o to zadbać w poczuciu odpowiedzialności za siebie i swoich bliskich. Najlepiej przed każdym wyjazdem za granicę udać się do NFZ i dowiedzieć się, jakie są procedury i na jakie wydatki trzeba się przygotować, gdy przyjdzie płacić za leczenie" - mówił Gałązkowski. Jak poinformowała Anna Rusiecka z NFZ, każda osoba udająca się za granicę powinna mieć ze sobą Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). Dokument taki wydaje NFZ na wniosek ubezpieczonego. "W ramach ubezpieczenia uzyskamy refundację niezbędnych świadczeń, np. w razie wypadku, nagłego zachorowania czy pogorszenia się stanu zdrowia przy chorobie przewlekłej, przedwczesnego porodu lub wizyty u lekarza po receptę na niezbędny lek. O tym, czy świadczenie jest niezbędne, decyduje lekarz. Oczywiście inaczej to wygląda w przypadku pobytu kilkudniowego, a inaczej, gdy przebywamy za granicą kilka miesięcy" - mówiła Rusiecka. Jeśli ktoś nie posiada EKUZ, ale jest ubezpieczony w NFZ, może liczyć na zwrot kosztów leczenia - jeśli było ono niezbędne i nieplanowane, ale dopiero po powrocie do Polski. EKUZ uprawnia do takich świadczeń, do jakich uprawnieni są ubezpieczeni w danym państwie i tylko u świadczeniodawców działających w ramach powszechnego systemu ochrony zdrowia. Np. w większości państw świadczenia wykonywane od chwili wypadku na stoku do czasu znalezienia się w szpitalu nie są pokrywane z ubezpieczenia. Jak poinformował Gałązkowski, LPR wykonuje kilkadziesiąt zagranicznych transportów rocznie. Głównie podczas ferii zimowych - przede wszystkim przewożone są ofiary wypadków narciarskich z krajów alpejskich - oraz wakacji - to ofiary wypadków komunikacyjnych, chorób dekompresyjnych podczas nurkowania, oparzeń, zdarzają się także zawały czy udary. Transport chorego samolotem medycznym np. z Wiednia do Warszawy to koszt ok. 20 tys. zł, z Genewy czy Paryża - 40 tys. zł, z Aten - 50 tys. zł, z Tunisu - 57 tys. zł, z Barcelony - 65 tys. zł, z Porto - 85 tys. zł, z Sharm El Sheik - aż 90 tys. zł. Koszty zależą od cen paliwa kupowanego na lotniskach, z których zabierany jest pacjent, opłat lotniskowych itd. LPR dysponuje dwoma samolotami medycznymi, co - jak podkreśla Gałązkowski - w pełni wystarcza. "Jeśli oba samoloty są dostępne, jeden świadczy usługi na terenie kraju, drugi może lecieć za granicę. Transporty takie wykonują również zagraniczne firmy zajmujące się transportem sanitarnym" - mówił. W ciągu roku LPR wykonuje ok. 500-600 transportów samolotami na terenie kraju, głownie pomiędzy szpitalami, jeśli dystans przekracza 250 km (na krótszych dystansach chorzy przewożeni są śmigłowcami). Transportowani w ten sposób są głównie pacjenci z oparzeniami, ponieważ w kraju są tylko 4 ośrodki, które specjalizują się w ich leczeniu.
Źródło artykułu
Komentarze