Przejdź do treści
Źródło artykułu

NPW: obrażenia Wassermanna niewywołane materiałami wybuchowymi

Przyczyną obrażeń ciała Zbigniewa Wassermanna nie było działanie materiałów wybuchowych lub wysokiej temperatury - to opinia z ekspertyzy polskich biegłych, ujawniona w czwartek przez prokuraturę wojskową.

W piątek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, otrzymała całościową ekspertyzę specjalistów z Wrocławia po badaniu ekshumowanych zwłok Zbigniewa Wassermanna. Ciało Wassermanna ekshumowano pod koniec sierpnia. Podstawą decyzji prokuratury były wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w otrzymanej z Rosji dokumentacji sądowo-lekarskiej z badania zwłok zmarłego.

W środę prokuratura ujawniła już część wniosków z przeprowadzonych badań. Jedną z konkluzji polskich biegłych było wskazanie, że w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok Wassermanna były błędy, ale nie podważają one wniosków opinii.

W czwartek rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa przekazał PAP inny z wniosków ekspertyzy polskich biegłych. Wskazał, że polska ekspertyza pozwala jednoznacznie wykluczyć, iż "mechanizm powstania obrażeń ciała śp. Z. Wassermanna miał związek z działaniem materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników". Płk Rzepa dodał, że informację dotyczącą tej kwestii przekazuje "w związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi" jakoby biegli ujawnili na ciele Wassermanna ślady materiałów wybuchowych.

"Powołani przez prokuraturę biegli z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu stwierdzili, że do zgonu mogło dojść w chwili katastrofy, bezpośrednio po doznaniu rozległych obrażeń ciała i w miejscu zaistnienia katastrofy samolotu Tu-154M, a bezpośrednią przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana uszkodzeniem narządów wewnętrznych" - poinformował płk Rzepa.

NPW wskazała jednocześnie, że w tej kwestii ustalenia polskich biegłych są zbieżne z opracowaną w czerwcu zeszłego roku opinią Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii, w której stwierdzono m.in., że w próbkach pobranych z przedmiotów zebranych na miejscu katastrofy "nie ujawniono obecności bojowych środków trujących oraz produktów ich rozkładu". Wnioski te pokrywają się także z ekspertyzą przekazaną polskiej prokuraturze przez rosyjski Komitet Śledczy.

W środę NPW przyznała, że protokół rosyjskiej ekspertyzy zawiera rozbieżności z ustaleniami poczynionymi przez polskich biegłych. "Rozbieżności są tego rodzaju, że np. w rosyjskiej ekspertyzie nie opisano określonych okoliczności zarówno w oględzinach zewnętrznych zwłok, jak i oględzinach wewnętrznych. Opisano też zmiany w organizmie śp. Z. Wassermanna, których nie potwierdziły oględziny wykonane przez polskich biegłych po ekshumacji" - zaznaczył płk Rzepa. Dodał, że polscy eksperci stwierdzili ponadto rozbieżności w tłumaczeniu na język polski rosyjskiej ekspertyzy.

Płk Rzepa wskazywał jednak, że niezależnie od powyższych ustaleń polscy biegli napisali w swej ekspertyzie, iż "ujawnione w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok błędy, nieścisłości i sprzeczności nie podają w wątpliwość głównych wniosków tej opinii".

Według córki zmarłego Małgorzaty Wassermann ekspertyza polskich biegłych to kolejny dowód, że "nie możemy korzystać z materiału rosyjskiego". "Jednoznacznie mamy stwierdzone, że to, co oni przysyłają, nie odpowiada rzeczywistości" – mówiła PAP w środę Wassermann.

NPW wcześniej informowała, że biegli w sierpniu przeprowadzili czynności dokumentujące stan ciała i oględziny połączone z otwarciem zwłok. Jednak ze względu na dobro pokrzywdzonych - najbliższych zmarłego – prokuratura nie ujawniała do środy żadnych szczegółów dotyczących zarówno okoliczności przemawiających za przeprowadzeniem ekshumacji, jak też wniosków z przeprowadzonych przez powołanych w sprawie biegłych.(PAP)

mja/ abr/ jra/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony