Przejdź do treści
Źródło artykułu

NGOs: uwzględniać etyczne i prawne strony użycia dronów

Przy wykorzystaniu bezzałogowców należy uwzględniać standardy prawne i etyczne; pożądane jest powołanie ciała odpowiedzialnego za takie podejście do zagadnienia – oceniają organizacje zaangażowane w kampanię „5 ton nad ziemią”, podsumowanej w piątek w Warszawie.

„Proponujemy pewne rozwiązania do przemyślenia, może do uwzględnienia w szczegółowych rozwiązaniach. Dobrze byłoby, gdyby wszystkie aspekty – polityczne, prawne, społeczne i gospodarcze – były koordynowane, żeby w tym celu został powołany specjalny pełnomocnik lub komisja organ kolegialny” – powiedziała Kaja Kowalczewska z fundacji Inicjatywa Międzynarodowego Prawa Karnego i Praw Człowieka w Europie Środkowej i Wschodniej.

Fundacja przewodziła kampanii „5 ton nad ziemią", do której włączyły się PCK, Fundacja Polska Debatuje i Norweskie Stowarzyszenie na rzecz Pokoju (Fredslaget).

Kowalczewska za właściwy kierunek uznała uruchomienie narodowego programu systemów bezzałogowych koordynowanego przez MON, „który już zbiera pewne podmioty zainteresowane rozwojem tej technologii”. „Oczekiwalibyśmy też programu, stawiającego pytanie co dalej, kiedy już stworzymy te systemy - jak będziemy ich używać zgodnie z prawem, z oczekiwaniami społeczeństwa, ale także z interesami bezpieczeństwa” – dodała.

„Nie jesteśmy przeciw używaniu tego typu uzbrojenia, jesteśmy za tym, żeby to było robione w sposób legalny. A żeby to robić legalnie, trzeba zastanowić się, jak kształtować strategię, żeby nie narażać się na odpowiedzialność prawną” – zaznaczyła.

Podkreśliła, że bezzałogowce, na których skupiała się kampania, to tylko „element większej ewolucji armii w stronę autonomiczności systemów i wojny na odległość”. Wyraziła przekonanie, że MON jako część rządu powinno się starać o poparcie społeczne dla swoich działań.

„Już współpracujemy z MON i wiemy, że aspekty społeczne, etyczne, filozoficzne są brane pod uwagę” – zaznaczyła. Wyraziła zarazem przekonanie, że stanowisko uwzględniające nie tylko kwestie techniczne i taktyczne powinno być szerzej uwzględniane. W pracach nad ujednoliceniem taktyki, procedur i organizacji szkolenia oraz zasad użycia dronów uczestniczy – także w ramach programów międzynarodowych - Centrum Doktryn i Szkolenia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy.

Prawnik Maciej Zych zauważył, że przepisy – jak zwykle – nie nadążają za rzeczywistością, użycie dronów w zasadzie nie podlega w Polsce ograniczeniom, dopóki aparat latający znajduje się w zasięgu wzroku operatora, jednak takie zastrzeżenie traci sens w przypadku dronów wojskowych.

Zwrócił uwagę, że prawo karne przewiduje sankcje za przejęcie statku powietrznego przy użyciu groźby, przemocy lub podstępu, nie uwzględnia przejęcia kontroli dzięki środkom czysto technicznym, z czym należy się liczyć w przypadku systemów sterowanych zdalnie lub autonomicznych.

W debacie nad pytaniem, „czy odsuwamy od siebie współczesne wojny”, etyk Wojciech Jerzy Bober zwrócił uwagę, że ukierunkowane zabijanie z wykorzystaniem bezzałogowców „nie całkiem dobrze wpasowuje się międzynarodowe konwencje”. Mówił o rozbieżnościach między względami pragmatycznymi i moralnymi. Zadał pytanie, czy Zachód zachowuje spójność poglądów i przestrzega uniwersalnych wartości w walce z przeciwnikiem rozproszonym, z podmiotami niepaństwowymi.

Według Rafała Nahirnego z Uniwersytetu Wrocławskiego więzienia w Abu Ghraib i Guantanamo, a także cywilne ofiary dronów pokazują, że „demokracje tworzą szare strefy, żeby paradoksalnie mogły bronić swoich norm”. Dodał, że o ile wywiad i kontrwywiad mogą działać w takich szarych strefach, choć „nie należy ulegać szantażowi, że musimy akceptować wszystko - nie wolno do nich wciągać zwykłych żołnierzy, oczekujących jasnych reguł.

Dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego w biurze RPO Mirosław Wróblewski za „ogromną słabość” wojny prowadzonej na odległość przy użyciu bezzałogowców i – w założeniu – precyzyjnej broni uznał poważne straty cywilne, szacowane nawet na połowę wszystkich zabitych.

Wyraził przekonanie, że „mimo bardzo radykalnego rozwoju technologii możliwe jest co najmniej stworzenie konwencji”, które znalazłyby zastosowanie w konfliktach zbrojnych.

W rekomendacji, kierowanej do instytucji parlamentarnych, prezydenckich i rządowych koalicja organizacji społecznych zajmujących stanowisko w sprawie systemów bojowych bezzałogowych pojazdów latających opowiada się za utworzeniem - na wzór brytyjski - specjalnej komisji sejmowej kontrolującej konkretne przypadku użycia tych systemów przez polską armię, powołaniem ciała kolegialnego lub pełnomocnika odpowiedzialnego za interdyscyplinarne podejście do problemu, stworzeniem grupy ekspertów, którzy doradzaliby decydentom, i za stworzeniem procedury sprawdzającej zgodność nowych broni z prawem międzynarodowym.

Wojsko Polskie korzysta z latających bezzałogowców od 10 lat. Obecnie używa dronów rozpoznawczych trzech typów, produkowanych w Polsce, Izraelu i USA. Bezzałogowce mają służyć także do kierowania ogniem broni dalekiego zasięgu.

W planach MON jest zakup zestawów z bezzałogowymi aparatami latającymi różnych wielkości i długotrwałości lotu, które będą zdolne przenosić uzbrojenie. Nazwa "5 ton nad ziemią" pochodzi od masy startowej amerykańskiego MQ-9 Reaper drona, który może przenosić broń i którym można zdalnie sterować lub zaprogramować go do lotu autonomicznego. (PAP)

brw/ pz/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony