Przejdź do treści
Źródło artykułu

NASA wyda 200 mln USD na kosmiczną stację paliwową

NASA planuje posadowienie na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) stacji paliw rakietowych, która ma ułatwić eksplorację Kosmosu. Stacja ma służyć satelitom i statkom załogowym badającym dalsze regiony Układu Słonecznego – poinformował magazyn Technology Review.

Stworzenie takiej „kosmicznej stacji benzynowej” zaleciła w zeszłym roku Augustine Commission, ciało doradcze składające się z ekspertów w dziedzinie nauk ścisłych i kosmonautyki, pracujące pod auspicjami naukowej agencji Białego Domu - Office of Science and Technology Policy (OSTP). Augustine Commission zajmuje się oceną amerykańskich załogowych lotów kosmicznych i projektuje dla nich programy badawcze.

Komisja stwierdziła, iż sam proces opuszczenia Ziemi pochłania dużą ilość paliwa rakietowego, którego niedostatek nie pozwala na dalsze misje badawcze oraz bezpieczny powrót na Ziemię, co jest istotne zwłaszcza w misjach załogowych. Konieczne jest więc „dotankowanie” na orbicie LEO, co ułatwi dalekie misje i umożliwi bezpieczny powrót.

Uznając zalecenia Augustine Commission, NASA zdecydowała o przeznaczeniu 200 mln USD na opracowanie technologii umożliwiającej przewiezienie paliwa rakietowego na orbitę LEO, bezpieczne składowanie oraz system uzupełniania paliwa w rakietach.

Uzupełnianie paliwa w rakietach pozwoliłoby na zastosowanie tańszych i mniejszych rakiet, do misji niemożliwych do wykonania w ich klasie wagowej – ze względu na zbyt małą ilość zabieranego paliwa. Rozszerzyłoby także znacznie zasięg rakiet ciężkich. Jak powiedział Technology Review Chris Moore, wicedyrektor ds. zaawansowanych projektów w NASA, zamiast wysyłać wtedy maksymalnie wyładowane rakiety na asteroidy czy Marsa, można wysłać je z częściowym tylko ładunkiem paliwa i dotankować na orbicie. Pozwoliłoby to na zabranie o wiele większego ładunku.

NASA skupia się głównie na przeniesieniu na orbitę płynnego tlenu i wodoru – podstawowych składników mieszanki paliwowej używanej w głównych silnikach większości promów kosmicznych i komercyjnych rakiet nośnych oraz zespołów napędowych satelitów i próbników.

Zarówno tlen jak i wodór trzeba jednak, nawet na orbicie, utrzymywać w bardzo niskiej temperaturze. Ciepło pochodzące od silników rakietowych czy dalekich wybuchów słonecznych, może powodować parowanie płynnego wodoru i tlenu, wzrost ciśnienia i rozszczelnienie zbiorników , a w konsekwencji – wybuch niszczący całą stację. Bardzo trudny będzie też sam proces dokowania i tankowania w środowisku zerowej grawitacji.

Specjaliści z NASA sądzą jednak, że skierowanie oferty opracowania nowych technologii składowania i przewożenia paliwa rakietowego na orbitę oraz projektu stacji paliwowej do sektora prywatnego, spowoduje boom w sektorze przemysłu kosmicznego. NASA zgadza się bowiem, aby poza opracowaniem samej konstrukcji stacji, paliwo dostarczały na orbitę prywatne firmy, które będą operować „kosmicznymi tankowcami” dokonującymi wahadłowych lotów na trasie orbita-Ziemia. Jak zauważa Moore, projekt może „stworzyć małą ekonomikę kosmiczną dla sektora paliw i ich uzupełniania”.(PAP)

mmej/ krf/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony