Moment strachu na orbicie
Bowen i jego towarzysz Alvin Drew, którzy przed kilkoma dniami dotarli wahadłowcem do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wyszli w otwartą przestrzeń, aby wykonać prace konserwacyjne na zewnątrz orbitalnego laboratorium.
W pewnym momencie kosmiczny spacer zamienił się w postój. W odpowiednie miejsca wokół stacji, Bowena dostarczał 17-metrowy wysięgnik. Podczas gdy astronauta znajdował się na na końcu długiego ramienia, obsługująca je konsola nagle się wyłączyła.
Kontrolujący ją koledzy Bowena, którzy znajdowali się wewnątrz stacji musieli przenieść się do innego pomieszczenia i przełączyć sterowanie ramieniem do innej konsoli. Zajęło im to aż 30 minut. Bowen w tym czasie stał na małej platformie trzymając zepsutą pompę o długości ponad 1,5 metra. W tym czasie nie mógł narzekać na nudne widoki. Znajdował się bowiem 350 km. nad powierzchnią Ziemi.
Spacer w przestrzeni trwał w sumie znacznie dłużej. Śmiałkowie spędzili na zewnątrz stacji 6,5 godziny. Na miejscu Bowena miał znaleźć się inny astronauta - Tim Kopra, ale krótko przed startem uległ wypadkowi na rowerze. Swoich kolegów wspierał słowami otuchy z Houston.(PAP Life)
mat/ dki/
Komentarze