"Marsz pamięci" dziewięć miesięcy po katastrofie smoleńskiej
"Tu, po raz pierwszy stawiam pytanie, które za chwilę postawimy także w Sejmie. Jeżeli prokuratura rosyjska wzywa pod groźbą kar polskich obywateli na przesłuchania do Rosji, to dlaczego prokuratura polska nie wzywa obywateli rosyjskich i to tych, którzy dużo wiedzą o tej katastrofie. To jest takie pytanie, które musi postawić każdy Polak, który chce Polski niepodległej” - mówił do zgromadzonych pod Pałacem Prezydenckim prezes PiS Jarosław Kaczyński.
"Już od dziewięciu miesięcy trwa ten marsz, ta droga, którą idziemy do prawdy, która jest naszym prawem. To musimy zdobyć, jeśli jej nam nie dano; jeśli prawa Rzeczypospolitej nie są dziś przestrzegane" – dodał lider PiS.
"Polska musi się przebudzić i przebudzi się, i będzie dziękowała tym, którzy mieli odwagę ją budzić właśnie, a wy nimi jesteście" - zwrócił się do zgromadzonych Kaczyński. Dodał, że przyjdzie taki czas, w którym Polska „znów będzie opierała się na fundamencie swojej wiary, tradycji, wielkiej historii”.
Na transparentach niesionych przez uczestników marszu widniały m.in. hasła: "Tusk dziś rządzi - jutro naród go osądzi", "Fałszowanie smoleńskich zbrodni z bolszewikami - współudział i zdrada", "Smoleńsk chcemy prawdy", "TVN kocha Putina", "Zabito prezydenta, a teraz zdrajcy z PO sprzedają Polskę". Skandowano m.in.: "Zwyciężymy" i "Jarosław".
Zgromadzeni modlili się, śpiewali pieśni religijne i patriotyczne, m.in. "Rotę" oraz "Boże coś Polskę" z frazą "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie". Część osób przyszła z zapalonymi pochodniami i zniczami.
Porządku przed Pałacem pilnowali policjanci i strażnicy miejscy. Na chodniku, przed ogrodzeniem, służby porządkowe ustawiły barierki. Jak powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji Maciej Karczyński, zgromadzenie przebiegło spokojnie.
Przed "marszem pamięci" w archikatedrze pw. św. Jana na Starym Mieście odbyła się msza św. w intencji 96 ofiar katastrofy Tu-154M.
"Trwamy na modlitwie za poległych, ale też na modlitwie o prawdę, rozjaśniającą tę - jak ostatnio oglądaliśmy - mgłę, która rozciąga się nad wydarzeniami Smoleńska" – mówił w homilii ks. Jan Sikorski, w stanie wojennym m.in. duszpasterz internowanych na Białołęce, przyjaciel ks. Jerzego Popiełuszki, w III RP przez wiele lat naczelny kapelan więziennictwa.
"Modlimy się, by machina prawdy pracowała szybciej, bo mamy do tego prawo. Mamy prawo do tego, by ci, którzy nią sterują, sterowali w sposób właściwy, uczciwy, rzetelny, zadowalający i prawdę historyczną, i nas wszystkich" - dodał ks. Sikorski. Jego kazanie wielokrotnie przerywano brawami.
Jak podkreślił ks. Sikorski, mówiąc o ofiarach katastrofy smoleńskiej, z każdej śmierci człowieka bliskiego Bogu musi wyrosnąć dobro. "Wierzę do dzisiaj, że z tej tragedii (...) wyrośnie dobro i na pewno dobro wyrasta. Choćby wasza obecność tutaj, w takim skupieniu modlitewnym, w takiej ogromnej liczbie, jest tego najlepszym dowodem. I niech to trwa" - powiedział kapłan, zwracając się do wiernych obecnych w katedrze.
W nabożeństwie wzięli udział m.in. członkowie rodzin ofiar tragedii. Jak co miesiąc, kościół był pełen wiernych, ludzie zgromadzili się również na ulicy przed świątynią.
W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia ub. r. zginęło 96 osób, które udawały się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Wśród ofiar byli m.in. prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria.
Począwszy od sierpnia, w rocznicę katastrofy 10. dnia każdego miesiąca, przed Pałacem Prezydenckim odbywają się "marsze pamięci". Ich organizatorem są środowiska związane z "Gazetą Polską".
Rafał Lesiecki (PAP)
ral/ gdyj/ abr/ mag/
Komentarze