Linie lotnicze Norwegian chcą rekompensaty od Boeinga
Niskobudżetowe linie lotnicze Norwegian Air Shuttle, które po niedzielnej katastrofie Boeinga 737 MAX 8 w Etiopii, uziemiły 18 maszyn tego typu, będą domagały się od amerykańskiego producenta tych samolotów rekompensaty finansowej.
"Wyślemy rachunek tym, którzy konstruowali samolot" – zapowiedział w środę rzecznik przewoźnika Lasse Sandaker-Nielsen. "Norweski przewoźnik nie powinien być karany ekonomicznie, dlatego, że zupełnie nowy samolot nie może latać" – oświadczył.
Norwegian Air Shuttle to trzecie największe niskobudżetowe linie lotnicze w Europie.
Przewoźnik, którego sytuacja finansowa jest trudna, w środę musiał odwołać 19 połączeń po wtorkowej decyzji o uziemieniu Boeingów 737 MAX 8 latających w jego flocie. Decyzja taka została podjęta w następstwie niedzielnej katastrofy samolotu tego typu niedaleko Addis Abeby, w której zginęło 157 osób. Pod koniec października 2018 r. taki sam samolot rozbił się w Indonezji, powodując śmierć 189 osób.
Norwegian Air Shuttle przekazały, że zreorganizowały swoje działania i przeniosły pasażerów na inne loty, aby zaradzić sytuacji.
Po katastrofie w Etiopii o uziemieniu Boeingów 737 MAX 8 zdecydowały też władze Etiopii, Chin, Indonezji, Australii, Malezji, Singapuru, Indii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kuwejtu, a także przewoźnicy m.in. z Argentyny, Brazylii, Meksyku, Mongolii, RPA, Maroka i Turcji. Samoloty tego typu uziemiła również Unia Europejska.
Prezydent USA Donald Trump rozmawiał we wtorek telefonicznie z prezesem zarządu firmy Boeing Dennisem Muilenburgiem, który zapewnił go, że samoloty 737 MAX są "bezpieczne" i "niezawodne".
Norwegian Air Shuttle, które jako pierwsze w Europie obsługiwały Boeinga 737 MAX, zamówiły 108 samolotów tego typu; 32 powinny zostać dostarczone do końca roku.
Komentarze