Kruszyński: ws. koncesji dla OLT Poland pośpiechu nie było
Kruszyński pełnił funkcję prezesa tego Urzędu od września 2006 r. do lutego 2012 r.
W trakcie przesłuchania Witold Zembaczyński z Nowoczesnej mówił, że tuż przed odwołaniem Kruszyńskiego wydał on pozytywną decyzję dla OLT Poland, przydzielając jej koncesję na wykonywanie przewozu lotniczego. "To była końcówka urzędowania pana jako prezesa ULC (...). Proszę powiedzieć komisji, dlaczego pan się tak śpieszył, że nawet nie sprawdziliście żadnych sprawozdań finansowych, ani też wiarygodności wielokrotnie karanego oszusta jakim był Marcin P.?" - pytał polityk Nowoczesnej.
"Nie przypominam sobie żadnego pośpiechu, a raczej odwrotnie, przypominam sobie, że tego pośpiechu nie było" - zapewniał świadek. "Czyli to taki zbieg okoliczności?" - ironizował Zembaczyński. "Wniosek jest procedowany i gdzieś na końcu kończy się podpisaniem decyzji" - odparł Kruszyński.
"Skąd aż tyle pozytywnych decyzji dla spółek Marcina P.? - dopytywał Zembaczyński w kontekście opublikowanej przez ULC tzw. "Białej księgi" dot. m.in. sprawy Amber Gold. "Nie wiem, nie znam dokumentu, nie mogę się do niego merytorycznie odnieść" - odpowiedział świadek.
Poseł N zwracał uwagę, że sprawa spółek OLT Express to niejedyne problemy świadka jako prezesa ULC. Jak podał, w 2010 r. CBA zatrzymało sześciu członków lotniczej komisji egzaminacyjnej pracujących w ULC, przedstawiając im - jak mówił Zembaczyński - zarzuty korupcyjne oraz działalności w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. "W październiku 2009 r. kontrola ministerstwa ujawniła wiele nieprawidłowości w przeprowadzaniu egzaminów na licencję pilota" - dodał. "Czy te przypadki nie powinny dać panu pewnego doświadczenia, które sprawiłoby, że nadzór z pana strony nad ULC byłby lepiej sprawowany?" - pytał retorycznie poseł Nowoczesnej.
Zembaczyński zwracał też uwagę, na fakt odwołania Kruszyńskiego ze stanowiska prezesa ULC przez szefa resortu transportu. Jak mówił, zarzucano świadkowi potężne zaległości w obszarze legislacji. Świadek tłumaczył, że jego odwołanie "było bez podania przyczyn". "Jeśli chodzi o zaległości legislacyjne, to oczywiście byłem świadomy. Istniało szereg obiektywnych powodów powstania zaległości" - wskazał.
"Czy one (zaległości - PAP) przyczyniały się również do losów spółek Marcina P.?" - pytał poseł Nowoczesnej. "Bezpośrednio nie" - odpowiedział świadek. "A pośrednio?" - dopytywał Zembaczyński. "Nie sądzę" - odparł Kruszyński.
Z kolei Jarosław Krajewski (PiS) pytał świadka, kiedy dowiedział się o spółce Amber Gold. "Nie potrafię podać dokładnej daty; zwróciłem uwagę na reklamy, które na dużych billboardach pojawiły się w mieście, i tylko tyle. Nie zwróciłem na tyle szczególnej uwagi, żeby interesować się, jakoś nie jestem zainteresowany tego typu inwestowaniem" - powiedział.
Krajewski dopytywał o to, kiedy świadek dowiedział się o Marcinie P., prezesie Amber Gold. "To był kwiecień lub maj 2012 r., z prasy" - odparł. Jak dodał, na poziomie jego normalnych czynności służbowych nie wystąpiła "konieczność jakiegoś szczególnego zwrócenia uwagi na Amber Gold".
Świadek poinformował też komisję, iż nie miał świadomości, że Amber Gold znajduje się na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. Nie wiedział też, że wobec tej spółki toczy się postępowanie prowadzone przez gdańską prokuraturę rejonową. "Taką informację uzyskałem po zakończeniu mojej działalności w Urzędzie, również z prasy" - doprecyzował.
Polityk PiS pytał też świadka o to, kiedy i w jaki sposób dowiedział się, że spółka Jet Air ma nowego właściciela.
W połowie 2011 r. Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe).
"Sprawę zmiany tytułu własności proceduje normalnie odpowiedzialny za to departament. Nie brałem udziału w czynnościach, czy decyzjach z tym związanych. Natomiast taka informacja była oczywiście dostępna" - odpowiedział Kruszyński.
Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) dopytywała świadka, czy była mu znana sytuacja Jet Air w 2009 r. w kontekście finansów oraz stanu technicznego należącej do niej floty samolotów. "Ta informacja była dostępna, natomiast, jak sądzę, nie było z jej powodu takiego problemu, dla którego musiałbym być angażowany w procedowanie i proces decyzyjny. Jest departament, który tym się zajmuje i odpowiedni wiceprezes odpowiedzialny za te sprawy" - mówił Kruszyński.
Świadek poinformował też komisję, że jeśli chodzi o wydawanie decyzji dot. koncesji dla przewoźników, to robił to "bardzo rzadko", gdyż zajmowali się tym wiceprezesi ULC.
Politycy pytali też świadka o to, czy podlegli mu pracownicy zgłaszali mu problemy z wyegzekwowaniem dokumentów finansowych od spółki Jet Air oraz OLT. "Nie przypominam sobie takiej informacji" - powiedział Kruszyński. (PAP)
rbk/ son/
Komentarze