Komisja: załoga Tu-154M błędnie informowana o pogodzie w Smoleńsku
W załączniku wskazano, że zabezpieczenie meteorologiczne lotu realizowane było w sposób niewłaściwy, a nieprawidłowości wystąpiły zarówno po polskiej, jak i po rosyjskiej stronie. Komisja wskazała m.in., że prognozy były niedokładne, przekazywane z naruszeniem przepisów, zaś sprzęt stacji meteorologicznej smoleńskiego lotniska nie był zgodny z wymogami. Załoga samolotu jednak dokonała właściwej analizy otrzymanych podczas lotu informacji o warunkach atmosferycznych.
W poniedziałek w internecie opublikowany został liczący 1288 stron protokół wraz z ośmioma załącznikami. Na jego podstawie powstał, ujawniony w końcu lipca, raport komisji kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera, która badała okoliczności katastrofy smoleńskiej. Szósty z załączników do protokołu dotyczy zabezpieczenia meteorologicznego w dniu katastrofy.
Eksperci komisji jednoznacznie w nim stwierdzili, że warunki atmosferyczne nie pozwalały na lądowanie na smoleńskim lotnisku. Wskazali, że widzialność pionowa wynosiła wówczas poniżej 20 m, zaś widzialność pozioma przy ziemi poniżej 100 m. Nad lotniskiem unosiła się mgła. Na powstanie mgły poza czynnikami pogodowymi wpływ miały m.in. "cząsteczki dymu pochodzące z palących się w rejonie Smoleńska łąk i nieużytków". "Jest to typowa procedura na terenie Federacji Rosyjskiej związana z wiosennym wypalaniem suszu roślinnego po ustąpieniu śniegu (...). Wypalanie rozpoczęto wiele dni przed 10 kwietnia i wraz z ustępowaniem pokrywy śnieżnej postępowało z południa na północ" - zaznaczono w załączniku.
Ponadto, jak wykazały badania prowadzone przez komisję, dyżurny meteorolog lotniska 36. specpułku "samowolnie i wbrew obowiązującym przepisom zmienił na własną prognozę opracowaną w Centrum Hydrometeorologii Sił Zbrojnych RP". "Mimo znacznych różnic w prognozach obaj meteorolodzy nie wypracowali w trakcie konsultacji wspólnego poglądu" - zwróciła uwagę komisja.
W tej sytuacji, jak wskazano w załączniku, dyżurny meteorolog miał obowiązek przedstawić załogom samolotów prognozę starszego synoptyka Centrum Hydrometeorologii - "co wynika wprost z przepisów". Jednak przed wylotem samolotu Tu-154M przedstawiał on załogom samolotów Jak-40 i Tu-154M swoją, korzystniejszą wersję prognozy; nie poinformował żadnej z tych osób o prognozie Centrum Hydrometeorologii. "W rozmowie z komisją nie potrafił uzasadnić swojego postępowania" - zaznaczono w załączniku.
Ponadto, jak zaznaczyli eksperci komisji, przedstawiane prognozy były mało dokładne. Jak wskazali, "niedokładne prognozowanie podstaw chmur niskich i nieprzewidywane wystąpienia mgły wynikały z rzadkiej sieci pomiarów meteorologicznych na terenie Rosji oraz z dużych odstępów czasowych (co 3 godz.) w przekazywaniu tych informacji do światowej sieci wymiany; dane meteorologiczne i prognozy z lotniska Smoleńsk Północny i z innych rosyjskich lotnisk wojskowych nie były przekazywane do wymiany międzynarodowej, a tym samym do Polski". "W związku z tym dla polskich meteorologów wojskowych mgła w rejonie Smoleńska pomimo dużego obszaru, na którym wystąpiła, była trudno prognozowalnym zjawiskiem" - konkludują eksperci.
W ujawnionym dokumencie wskazano również, że wieczorem dzień przed katastrofą i nad ranem dnia następnego starszy synoptyk Centrum Hydrometeorologii przekazał do Centrum Operacji Powietrznych informację o warunkach atmosferycznych na lotnisku Smoleńsk Południowy, ponieważ "nie wiedział, że w Smoleńsku znajdują się dwa lotniska".(PAP)
mja/ itm/ jra/
Komentarze