KE chce od Polski renegocjacji umowy lotniczej z Rosją (aktl.)
Polsko-rosyjska umowa z 2002 r. jest sprzeczna z prawem UE, zagraża konkurencji i grozi koniecznością opłat za loty nad Syberią - uważa KE.
W związku z bilateralnymi umowami lotniczymi z Rosją, w środę KE otworzyła postępowanie za naruszenie unijnych przepisów wobec kolejnych sześciu krajów, w tym Polski. Od października ub.r. tzw. listy z wezwaniem do usunięcia uchybienia dostało 11 innych krajów, co oznacza, że problem dotyczy ponad połowy krajów UE.
W przypadku Polski KE ma trzy zastrzeżenia do bilateralnej umowy o transporcie lotniczym podpisanej z Rosją w 2002 r. - dowiedziała się PAP ze źródeł w KE.
Przewiduje ona, że przeloty nad Syberią, w celu wykonywania połączeń z Warszawy do miast dalekiej Azji (np. Tokio czy Pekinu), będą możliwe dopiero po podpisaniu komercyjnego porozumienia między polskim przewoźnikiem (PLL LOT) a rosyjskim (Aerofłot), co oznacza pobieranie opłat za prawo do przelotów.
Rosja narzuca takie opłaty wszystkim przewoźnikom, wykorzystując fakt, że przez Syberię wiedzie najkrótsza trasa z Europy do krajów Azji Południowo-Wschodniej. KE od ponad 20 lat bez powodzenia zabiega o zniesienie opłat, twierdząc, że są nielegalne z punktu widzenia prawa międzynarodowego (konwencja chicagowska) i narażają pasażerów na wyższe koszty biletów. KE szacuje, że w 2008 r. unijni przewoźnicy zapłacili z tego tytułu około 420 mln dol., które trafiają głównie do Aerofłotu.
Ponadto tego rodzaju porozumienia są sprzeczne z unijnymi przepisami o ochronie konkurencji, gdyż linie lotnicze nie powinny być zmuszane do zawierania umów handlowych z bezpośrednim konkurentem - twierdzi KE.
LOT nie wykonuje obecnie połączeń z dalekowschodnimi lotniskami z przelotami nad Syberią, ale strona polska negocjuje prawo do takich przelotów z myślą o nowych połączeniach w przyszłości.
KE wytyka, że polsko-rosyjskie porozumienie nie uwzględnia unijnej "klauzuli wyznaczania", zgodnie z którą wszystkie warunki umowy jednakowo stosują się do wszystkich przewoźników unijnych, nie tylko do linii lotniczych z danego państwa. Rosja jest jednym z nielicznych krajów świata nieuznających zasady, że wszyscy unijni przewoźnicy muszą być traktowani jednakowo, bo na tym polega istniejące w UE "otwarte niebo".
W umowach dwustronnych Rosja nadal narzuca odmienne warunki unijnym liniom lotniczym, w zależności od kraju, w którym mają siedzibę, co skutkuje dodatkowym zakłóceniem konkurencji - uważa KE.
Trzecie zastrzeżenie dotyczy tego, że polsko-rosyjska umowa zawiera anachroniczny zapis, że LOT i Aerofłot mają uzgadniać ceny biletów np. na linii Warszawa-Moskwa. Zdaniem KE, ten zapis powinien być zastąpiony standardowymi, współczesnymi klauzulami zgodnymi z zasadami konkurencji.
Podobne zapisy znajdują się w umowach, jakie Rosja podpisała z innymi krajami UE. Niektóre z nich zgodziły się także na ponoszenie wysokich kosztów przelotów nad Syberią. Rzeczniczka KE ds. transportu Helen Kearns wyjaśniła PAP, że otwierając postępowanie KE chce wywrzeć nacisk zarówno na rządy krajów UE, jak i Rosję - tak by dostosować bilateralne umowy do prawa unijnego i międzynarodowego, a także zasad konkurencji.
"Niewykluczone, że jeśli się to nie uda i po kilku miesiącach rozmów z Rosją kraje nam powiedzą, że nic się nie da zrobić, trzeba będzie szukać europejskiego rozwiązania" - powiedziała Kearns.
Problem w tym, że takiego "europejskiego rozwiązania" KE szuka już od dawna. Na szczycie UE-Rosja w Helsinkach w listopadzie 2006 roku Komisja Europejska ogłosiła wielki sukces: zakończenie dwudziestoletniego konfliktu o opłaty pobierane za przeloty nad Syberią.
Zgodnie z punktami parafowanymi w Helsinkach, Rosja miała do maja 2007 roku zmienić swoje przepisy i zawrzeć z krajami UE nowe umowy dwustronne. Ostateczne porozumienie UE-Rosja, przewidujące całkowite zniesienie opłat najpóźniej do roku 2013, miało być podpisane na jednym z kolejnych szczytów. Po stronie unijnej wszystko jest gotowe; Rosja jednak argumentuje, że potrzebuje więcej czasu na wyjaśnienie "kwestii technicznych".
Tymczasem KE bada zgodność z prawem UE dwustronnych umów z Rosją zawartych przez wszystkie pozostałe państwa członkowskie.
Rzecznik resortu infrastruktury Mikołaj Karpiński powiedział PAP, że strona polska wyraża wolę rozwiązania problemu, jednak "jak w każdej umowie dokonanie zmian, często uzasadnionych, wymaga akceptacji dwóch stron".
"Umowy lotnicze, jakie posiadają poszczególne państwa unijne z Federacją Rosyjską mogą być, pod wieloma względami, niezgodne ze standardami unijnymi. Dotyczy to także polskiej umowy. Są to klasyczne umowy o komunikacji lotniczej, z dzisiejszego punktu widzenia można je określać jako konserwatywne, ale przez lata były one powszechnie stosowane" - powiedział Karpiński.
Podkreślił, że z punktu widzenia UE najważniejszym problemem jest tzw. "klauzula wyznaczania", która określa własność i kontrolę przewoźnika desygnowanego do obsługi uzgodnionych tras między dwoma krajami. "Strona polska wielokrotnie podnosiła konieczność uregulowania tej kwestii, niestety bezskutecznie. Sprawa przelotów nad Syberią jest częścią problemu, z którymi stykają się państwa członkowskie UE oraz ich przewoźnicy. W przypadku Polski to przede wszystkim kwestia dostępu do tych tras i to dość zasadniczo różni nas od krajów zachodniej Europy" - dodał.
Jego zdaniem, resort ma "dobrze zidentyfikowane problemy" i "z całą pewnością będzie dążyć do ich usunięcia także z wykorzystaniem negocjacji bilateralnych". Najbliższe rozmowy ze stroną rosyjską przewidziane są na wiosnę tego roku.
Z Brukseli Michał Kot (PAP)
kot/ aop/ drag/ gma/
Komentarze