Przejdź do treści
Źródło artykułu

Kanada: oszuści wykorzystują nieznajomość przepisów przez osoby chcące wrócić do swych krajów

Kanada dla wielu osób, także Polaków, stała się punktem przesiadkowym w powrotnej podróży samolotem do kraju. Jednak na nieznajomości miejscowych przepisów można stracić spore sumy, co wykorzystują internetowi oszuści.

Choć Kanada wpuszcza na swoje terytorium tylko Kanadyjczyków i osoby z prawem stałego pobytu, nadal działają cztery lotniska międzynarodowe: w Calgary, Montrealu, Toronto i Vancouver. Wyjątek dotyczy dyplomatów, załóg samolotów, najbliższych członków rodzin Kanadyjczyków, ale też pasażerów, dla których Kanada jest tylko krajem tranzytowym. Pasażer musi udowodnić, że ma bilet na dalszą trasę poza Kanadę, i nie może wyjść poza lotnisko.

Z możliwości tranzytu przez Kanadę korzystają Polacy, którzy nie zdążyli wcześniej powrócić z innych krajów obu Ameryk lub nie mieli możliwości skorzystania z samolotów LOT w ramach akcji #LOTdoDomu, ponieważ z krajów, w których przebywali, nie organizowano przelotów do Polski. Kanada wciąż utrzymuje ograniczone połączenia lotnicze z Europą. Jak wynika z informacji PAP, duże grupy Polaków cały czas korzystają z przesiadki w Toronto.

Jednak do wjazdu do Kanady - nawet tranzytowego - potrzebna jest eTA, elektroniczna autoryzacja podróży. Do jej uzyskania niezbędne są: paszport, karta kredytowa i adres e-mail. Potwierdzenie przychodzi e-mailem po kilku minutach i tylko w przypadkach bardziej skomplikowanych kanadyjskie służby imigracyjne kontaktują się bezpośrednio. Uzyskanie eTA kosztuje 7 CAD, płatne kartą kredytową.

Ponieważ jednak wiele osób o tym nie wie, na niewiedzy zarabiają oszuści. Jak mówili PAP polscy dyplomaci, jeśli przy wyszukiwaniu poza Kanadą wpisać w wyszukiwarkę Google słowa „Canada” oraz „eta”, kilka pierwszych wyników to strony udające stronę rządu Kanady.

To imitacje na tyle dobre, że wiele osób daje się nabrać. W rezultacie płacą od 80 do 100 dolarów, nie uzyskują żadnej rejestracji, nie są wpuszczane do samolotu lecącego do Kanady, a ich dane osobowe trafiają do oszustów.

Dopiero od kilku dni na stronie rządu Kanady www.canada.ca widnieje wyraźna informacja, że koszty eTA wynoszą 7 dolarów kanadyjskich.

Konsulat Generalny RP w Toronto alarmował od początku ub. tygodnia na Twitterze, żeby składać aplikację tylko na stronie rządu Kanady, podawał właściwy link i ostrzegał przed oszustami oraz przypominał o prawdziwej wysokości opłaty za autoryzację. Tę samą informację zamieszczono na stronie Konsulatu Generalnego RP w Toronto.

Warto też pamiętać, że od 25 marca poczta kanadyjska (Canada Post) zawiesiła przyjmowanie jakichkolwiek przesyłek do 60 krajów, więc znalezienie na rzekomej stronie rządu informacji, że cokolwiek przyjdzie pocztą z Kanady oznacza, że to fałszywa strona.

Do otrzymania eTA potrzebny jest dostęp do internetu z dowolnego urządzenia. Należy wpisać adres www.canada.ca/eTA lub na stronie www.canada.ca skorzystać z wyszukiwarki. W formularzu trzeba wpisać imię, nazwisko, numer paszportu, adres mailowy i odpowiedzieć na kilka pytań, m.in. o miejsce wydania paszportu, płeć, datę i miejsce urodzenia.

Instrukcje są w języku polskim, formularz jest w językach urzędowych: angielskim lub francuskim. To ważne dla Polaków, w których nazwiskach znajdują się typowo polskie głoski jak ę czy ą, ponieważ przy wpisywaniu danych do formularza można używać wyłącznie liter używanych w angielskim lub francuskim. W razie wątpliwości kanadyjscy urzędnicy radzą zajrzeć na tę stronę paszportu, na której znajdują się dane osobowe pomiędzy znakami >>. Elektroniczna rejestracja nie jest potrzebna osobom posiadającym obywatelstwo amerykańskie.

Według informacji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, do czwartku w ramach akcji #LOTdoDomu przetransportowano ponad 34 tys. Polaków z 50 krajów. Akcja ma trwać do 5 kwietnia.

Z wiadomości przekazywanych przez dyplomatów wynika, że nie wszyscy Polacy poważnie podchodzą do problemu. Z niektórymi turystami trudno się skontaktować, więc zdarza się, że po odlocie samolotu pojawiają się osoby zdumione, że nic nie wiedziały o odlocie do Polski.

z Toronto Anna Lach (PAP)

lach/ osk/ akl/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony