Już ponad 1000 satelitów Starlink na orbicie
W środę 20 stycznia o godz. 14:02 polskiego czasu (8:02 czasu lokalnego) kosmiczne przedsiębiorstwo SpaceX wystrzeliło kolejną partię swoich satelitów telekomunikacyjnych przeznaczonych do dostarczania internetu w miejscach na Ziemi, w których infrastruktura naziemna nie jest odpowiednio rozwinięta. Start nastąpił z kompleksu startowego w Kennedy Space Center w USA.
Satelity wyniosła rakieta Falcon 9. Lot był udany i po ponad godzinie od startu wszystkie 60 satelitów zostało uwolnionych przez górny stopień rakiety. Z kolei dolny stopień powrócił na Ziemię i wylądował na autonomicznej barce JRTI na oceanie. Wielokrotnie wykorzystywanie członków rakiet nośnych to specjalność firmy SpaceX. Stopień o numerze seryjnym B1051 był wykorzystany już osiem razy, co jest nowym rekordem. Swój poprzedni start miał 13 grudnia 2020 roku.
Jest to siedemnasta misja z serii Starlink. Pierwsza miała natomiast miejsce 24 maja 2019 r. W okresach bliskich startowi, na niebie można dostrzec sznury („pociągi”) przesuwających się jeden po drugim punktów – to satelity Starlink. Im dalszy okres od wystrzelenia, tym odstępy pomiędzy poszczególnymi satelitami są większe.
Satelity Starlink działają na orbitach o wysokości około 550 km, czyli dość niskich. Wobec planów umieszczenia ich na orbicie wielu tysięcy, rodzi to obawy o zaśmiecenie nieba poruszającymi się świetlnymi punktami. SpaceX chce docelowo umieścić 12 tysięcy satelitów, a podobne konstelacje chcą wystrzelić także inne firmy, np. Amazon czy Facebook.
W szczególności astronomowie zwracają uwagę na zagrożenie dla prowadzenia obserwacji astronomicznych i apelują o zmiany konstrukcyjne, które spowodowałyby na przykład, że satelity nie będą tak mocno odbijać światła słonecznego. Apelują też, aby agencje kosmiczne i rządy stworzyły ramy prawne umożliwiające koegzystencję zarówno sieci satelitów, jak i zaawansowanych badań Wszechświata prowadzonych z powierzchni Ziemi.
Międzynarodowa Unia Astronomiczna oraz Europejskie Obserwatorium Południowe opracowały zanieczyszczenia nieba satelitami w ramach projektu Satellite Streak raporty dotyczące tych zagadnień. Z kolei NASA zachęca wszystkich obserwujących niebo do dokumentowania Watcher. Nie wiadomo, jak będą rozwijać się konstelacje satelitów na niskich orbitach, ale za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat może się okazać, że widok nieba po zachodzie lub przed wschodem Słońca zmieni się nie do poznania.(PAP)
cza/ agt/
Komentarze