Incydent z rosyjskim samolotem - Rosja przeprasza Francję
Moskwa zarzucała stronie francuskiej doprowadzenie do "niebezpiecznego incydentu" we francuskiej przestrzeni powietrznej, twierdząc, że francuski myśliwiec zbliżył się w poniedziałek rano do samolotu, którym rosyjska delegacja parlamentarna z przewodniczącym Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Siergiejem Naryszkinem leciała do Genewy na obrady Unii Międzyparlamentarnej.
Rosyjskie MSZ wezwało ambasadora Francji w Moskwie, by złożył wyjaśnienia w sprawie tego incydentu. Powiadomiono go o "głębokim zaniepokojeniu strony rosyjskiej" tym zajściem. Podkreślono też, że tego rodzaju działania Paryża podważają możliwość wykorzystywania Francji jako miejsca organizowania wielostronnych spotkań i rozmów - informował TASS.
Rzecznik sił zbrojnych Francji oświadczył, że francuskie samoloty bojowe nie uczestniczyły w incydencie z rosyjskim samolotem we francuskiej przestrzeni powietrznej. "Dlatego też ubolewamy z powodu wezwania francuskiego ambasadora w Moskwie" - podkreślono w oświadczeniu resortów obrony i spraw zagranicznych Francji, dodając, że sprawa jest wyjaśniana z władzami rosyjskimi.
W poniedziałek wieczorem rosyjskie MSZ poinformowało, że kanałami dyplomatycznymi przeprosiło stronę francuską za wezwanie ambasadora Francji i zażądanie od niego wyjaśnień w sprawie incydentu. Rzeczniczka tego resortu Maria Zacharowa powiedziała, że o tym, iż do samolotu z rosyjską delegacją niebezpiecznie zbliżył się samolot sił powietrznych Francji, poinformowała załoga rosyjskiej maszyny.
Szwajcaria potwierdziła, że to jej myśliwiec zbliżył się w poniedziałek w szwajcarskiej przestrzeni powietrznej do rosyjskiego samolotu z delegacją parlamentarzystów - informuje TASS, powołując się na przedstawiciela szwajcarskiego resortu obrony.
"Szwajcarski samolot bojowy F/A-18 zbliżył się do rosyjskiego samolotu w szwajcarskiej przestrzeni powietrznej nad miastem Biel w ramach standardowej procedury policyjnej kontroli w powietrzu" - cytuje TASS przedstawiciela szwajcarskiego resortu obrony Petera Mindera.
"Była to standardowa procedura przyjęta w Szwajcarii. Nie ma w tym nic niezwykłego" - powiedział Minder. Podkreślił, odpowiadając na pytania korespondenta TASS, że celem szwajcarskiego pilota była identyfikacja samolotu i że nie powstało żadne zagrożenie. Dodał, że jego resort nie zamierza publikować w tej sprawie żadnego komunikatu.
Szwajcarska agencja sda podkreśla, powołując się na resort obrony, że chodziło o "zupełnie normalne postępowanie".(PAP)
az/mc/
Komentarze