Data publikacji:
08.10.2010 19:35
Źródło artykułu
Idzik: ostatnia umowa na pięć Mi-17 dla armii najkorzystniejsza
08.10. Warszawa (PAP) - Podpisana pod koniec września nowa umowa na dostawę pięciu śmigłowców Mi-17 jest korzystniejsza niż zawierane dotychczas - powiedział dziennikarzom w piątek wiceszef MON Marcin Idzik. Helikoptery mają trafić do polskich żołnierzy w Afganistanie.Dostawcą maszyn będzie ostatecznie bezpośrednio strona rosyjska, a nie firma Metalexport-S. Wiceszef MON - odpowiedzialny w resorcie za zakupy dla armii - zapewnia, że nie wpłynie to na termin ich dostarczenia, a koszty nie przekroczą wcześniej planowanych.Umowa z Metalexportem przewidywała dostawę dwóch nowych maszyn (z 2009 r.) i trzech wyremontowanych śmigłowców wyprodukowanych w roku 1991 i 1993, wraz z resursem technicznym na 20 lat i pakietem logistycznym - całość na łączną wartość 114 mln dolarów.Umowa ze stroną rosyjską dotyczy dostawy pięciu fabrycznie nowych maszyn Mi-17 w wersji transportowo-bojowej. Minister nie podał precyzyjnego kosztu ich zakupu, ale zapewnił, że jest on niższy niż przewidywała umowa z Metalexportem. "Wartość umowy jest bardzo atrakcyjna" - ocenił.Pytany o powody zmiany dostawcy Idzik wyjaśnił, że firma, którą pierwotnie wybrano, miała w ciągu 60 dni od podpisania umowy - co odbyło się 8 lipca - dostarczyć wszystkie konieczne dokumenty, ale nie wywiązała się z tego wymogu."Zdając sobie sprawę z ryzyka związanego z dostawą śmigłowców delegacja MON udała się do Federacji Rosyjskiej, gdzie rozpoczęto rozmowy na temat bezpośredniego zakupu; trwały one od 8 do 28 września" - powiedział Idzik.Umowę z Metalexportem - jak podał - wypowiedziano ostatecznie właśnie 28 września. Tego samego dnia podpisano nową umowę ze stroną rosyjską.Pierwsze dwa śmigłowce mają dotrzeć do Polski jeszcze w tym roku, trzy kolejne wiosną. Do Afganistanu dwie maszyny trafią w pierwszym półroczu przyszłego roku, podczas rotacji kolejnej zmiany polskiego kontyngentu.Według tygodnika "Polityka", który o sprawie informował jako pierwszy, Metalexport nie wywiązał się z kontraktu, bo nie otrzymał zgody Rosjan na dostawę sprzętu. Prezes firmy Roman Baczyński wyjaśniał na jej łamach, że w ostatniej chwili Rosjanie się wycofali. "Zostaliśmy posądzeni o sprzedaż broni do Gruzji, co jest nieprawdą, ale w myśl dekretu prezydenta Rosji eliminuje nas z tamtejszego rynku handlu bronią" - mówił. (PAP)ktl/ bno/ gma/
Źródło artykułu
Komentarze