ICAO: alarm o bombie w samolocie, który zmuszono do lądowania w Mińsku, był fałszywy
"Ponieważ ani bomba, ani (jakikolwiek) dowód na jej istnienie nie zostały znalezione podczas inspekcji samolotu przed wylotem z Aten w Grecji, ani podczas przeszukań na Białorusi i Litwie, uważa się, że zagrożenie wybuchem bomby było z założenia fałszywie” - napisano w raporcie, do którego uzyskała dostęp PAP.
Raport został w poniedziałek przekazany 193 państwom członkowskim ICAO.
Zespół dochodzeniowy ustalający fakty (Fact-Finding Investigation Team - FFIT) opisał wydarzenia, które rozpoczęły się od informacji przekazanej lotowi Ryanair w niedzielę 23 maja 2021 r., chwilę po wejściu lecącego z Aten do Wilna samolotu w przestrzeń powietrzną Białorusi. O 12:30 czasu lokalnego pilot lotu FR4978 usłyszał od kontrolera w Mińsku: "dostaliśmy informację od służb specjalnych, że macie bombę na pokładzie i że może ona zostać aktywowana nad Wilnem" - wynika z transkryptu.
O godzinie 12:25, według władz białoruskich, lotnisko w Mińsku miało otrzymać na ogólną skrzynkę mail w języku angielskim: „My, żołnierze Hamasu, żądamy, by Izrael zaprzestał ognia w Strefie Gazy. Żądamy, by Unia Europejska porzuciła poparcie dla Izraela w tej wojnie. Wiemy, że uczestnicy Delphi Economic Forum wracają do domu 23 maja lotem FR4978. W tym samolocie została umieszczona bomba. Jeśli nie zrealizujecie naszych żądań, bomba wybuchnie 23 maja nad Wilnem. Allahu Akbar".
Pilot Ryanair podjął decyzję o lądowaniu w Mińsku. Z samolotu wyprowadzono pasażerów, jednym z nich był zaaresztowany wówczas dziennikarz Roman Pratasewicz.
Liczący 62 strony raport przedstawia sekwencję zdarzeń, analizę, odniesienia do prawa międzynarodowego oraz konkluzje i wskazania brakujących informacji. Dane przekazało dziesięć państw: Białoruś, Bułgaria, Grecja, Irlandia, Litwa, Niemcy, Polska, Rumunia, Ukraina i Wielka Brytania, a także m.in. organizacje lotnicze.
Raport zwrócił uwagę na niejasności i braki w informacjach. Np. w Mińsku prowadzący dochodzenie nie mieli możliwości rozmowy z kontrolerem lotu, który nadzorował lot Ryanair. "Władze Białorusi poinformowały Zespół, że osoba ta nie wróciła do pracy po wakacjach letnich i nie ma informacji o miejscu jej pobytu, ani możliwości kontaktu". Podkreślono przy tym, że kiedy raport był tworzony, niektóre państwa wciąż prowadziły własne dochodzenia. Chodzi m.in. o komunikat polskiego rządu z 9 grudnia 2021 o prowadzeniu śledztwa w sprawie informacji pozyskanych od białoruskiego kontrolera lotów. Zespół dochodzeniowy nie miał dostępu do nich, ani do tego świadka.
Nadawca maila o bombie miał skrzynkę na szwajcarskim serwerze. Dostępne dane władze Litwy uzyskały ze Szwajcarii, m.in. o numerze IP. Jak sprawdziła PAP, IP wskazuje na miejscowość St. Ulrich in Gröden we włoskich Dolomitach, ale nadawca używał sieci Tor, umożliwiającej zapewnienie anonimowości, więc włoskie miasto z IP nadawcy nie musi być prawdziwe.
Ze szwajcarskiego adresu, kiedy samolot Ryanair był nad Ukrainą, zostały w ciągu 3 minut wysłane cztery maile: do lotnisk w Wilnie, Atenach, Sofii i Bukareszcie. Niecałe pięć minut po wejściu FR4978 do przestrzeni powietrznej Białorusi, kolejny mail trafił do Kijowa. Dopiero 22 minuty później mail trafił do lotniska w Mińsku, kiedy samolot schodził już do lądowania. Jednak szef zmiany na lotnisku w Mińsku mówił szefowi zmiany w Wilnie o mailach wysłanych na inne lotniska kilkanaście minut przed otrzymaniem maila przez Mińsk i zespołowi dochodzeniowemu nie udało się wyjaśnić, skąd miał taką wiedzę. Władze białoruskie twierdzą, że otrzymały pierwszy mail o 12:25 czasu lokalnego, ale potwierdzone przez Szwajcarię jest tylko istnienie maila z 12:56.
Inną wątpliwością, na którą wskazał zespół dochodzeniowy ICAO jest przebieg ewakuacji pasażerów po lądowaniu w Mińsku. Załodze nakazano wyprowadzanie pasażerów w grupach po pięć osób, bagaże przeglądano w pobliżu samolotu, choć załoga Ryanair zwracała uwagę, że jeśli jest zagrożone bezpieczeństwo, pasażerowie i załoga powinni zostać ewakuowani wszyscy, jak najszybciej. Prowadzący dochodzenie nie mogli uzyskać żadnych informacji o kwalifikacjach osób sprawdzających samolot w Mińsku, zaś pilot powiedział, że nie było one dokładne i ominęły strefy, w których w powinno prowadzić się poszukiwania zgodnie z procedurami.
Przedstawiciele Rady ICAO będą formalnie rozważać dalsze działania podczas spotkania planowanego na 31 stycznia br.
z Toronto Anna Lach(PAP)
lach/ mars/
Komentarze